24.04.2019

Wielkanocny stół

Witam serdecznie
Tradycyjnie, zaraz po świętach wstawiam kilka zdjęć mojego wielkanocnego stołu.  Staram się, aby jego oprawa na ten czas była wyjątkowa, choć nie robię wcześniej żadnych prób, czy przymiarek. Oczywiście mam jakiś jej zarys, koncepcję, która i tak z czasem ulega  różnym modyfikacjom, a  ostateczny efekt często odbiega od pierwotnych zamierzeń.  Tak było i tym razem. Pewne elementy kompozycji,  takie jak szklane jaja,  kwiaty, dekoracja talerzy w postaci pisanki i zajęczych uszu zrobionych z serwetki - były zaplanowane. Ale para ceramicznych zajęcy stylizowanych na drewno, a raczej fornir to już wynik spontanicznych zakupów tuż przed świętami (Home &You)  Do pobliskiej galerii udałam się tylko po drucik florystyczny, cóż...zające to zakup nadprogramowy, ale za to, jaki uroczy! Z kawałka żerdzi zrobiłam im coś na kształt leśnej polany, a i wielkanocne baby kolorystycznie wpisały się w całość dekoracji...



wielkanocne dekoracje

wielkanocne dekoracje

wielkanocne dekoracje


wielkanocne dekoracje




Kochani, dzielę się z Wami wirtualnym jajeczkiem...


Pozdrawiam
         Ania

18.04.2019

Wesołych, zdrowych i pogodnych...

Witajcie kochani
Ponieważ przez tych kilka najbliższych dni nie będę aktywna w blogosferze, dlatego już dziś, z okazji zbliżających się świąt chciałabym złożyć życzenia wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga. Niech ten czas będzie dla Was wyjątkowy, pełen nadziei i szczęścia, obfitujący w radosne spotkania w gronie rodziny i przyjaciół.


Ściskam świątecznie
              Ania

16.04.2019

Świąteczny wianek z odzysku

Witam
Wianek z jagodziny okazał się dekoracją długotrwałą, to będą już jego drugie święta.  Kupiony w grudniu zeszłego roku prawie nic nie stracił na swojej atrakcyjności. Ładnie się zasuszył utrzymując przy tym żywy kolor zieleni. Szkoda mi było pozbywać się takiego "mocarza", dlatego po dodaniu paru jajeczek, piórek i ptaszków zawisł na drzwiach wejściowych sygnalizując gotowość domowników do świąt :D Okazuje się, że jagodzina jest bardzo trwałym i wdzięcznym materiałem florystycznym. Tutaj zobaczycie, jak wianek prezentował się na wigilijnym stole. Naprawdę niewiele się zmienił.


dekoracje z jagodziny



Gałązki jagodziny wyglądają niezwykle elegancko w wiankach, wiązankach i innych stroikach. Fajnie się układają stanowiąc dopełnienie bukietu, ale są też na tyle sztywne i rozwidlone, by być podporą dla kompozycji kwiatowych. Ja jestem nimi po prostu zauroczona, ciekawi mnie, jak będą wyglądać w duecie z gipsówką, czy innymi ogrodowymi pięknościami...


Na zdjęciach poniżej borowina w swoim  naturalnym środowisku czyli lesie. Gdy ma dogodne warunki ściele się całymi łanami tworząc malownicze, zielone  dywany. 



Pozdrawiam serdecznie
         Ania

15.04.2019

Przygotowania do świąt

Witajcie
Wczorajszy dzień upłynął mi pod znakiem świątecznych dekoracji.  W tym roku  będzie  u mnie bardzo...zajęczo :)))  Oprócz figurek, których przez lata troszkę nagromadziłam są też poduchy z podobizną szaraków. Ta z wizerunkiem zającówny w wianku jest moją ulubioną :D



Do zajęczej gromadki dołączyły dwa nowe osobniki z Pepco :)  Nie mogłam oprzeć się ich surowej formie i oczywiście materiałowi, z którego są zrobione. Bardzo lubię proste, betonowe dodatki we wnętrzach.


Tegoroczne święta wypadają dość późno, dlatego na brak roślinnych dekoracji nie można narzekać. Wokół wiele pędów się zieleni, a nawet kwitnie.  Ja w swoich stroikach wykorzystałam gałązki  mirabelki,  jagodzinę i mój ulubiony szczawik. Całość aranżacji wzbogaci się jeszcze o owies i cięte kwiaty.  



Barwą dominującą w moich aranżacjach jest niebieski. Jakoś tak samoistnie po niego sięgnęłam. Ten kolor "chodzi" za mną od wczesnej wiosny i chyba zostanie już do jesieni. Ostatnio bardzo dobrze czuję się w jego towarzystwie, szczególnie w tych cieplejszych odcieniach.



Oczywiście jaja też są, jakżeby inaczej...przecież to Wielkanoc...czas odrodzenia...


Pozdrawiam serdecznie
         Ania

14.04.2019

Wiosenne kwiaty cebulkowe

Witajcie
"Gdzie kwiat kwitnie - musi być wiosna,  a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie"
To prawda nie ma wiosny bez kwiatów :) Po zimie jestem tak bardzo wyposzczona i spragniona kontaktu z barwnym kwieciem, że kiedy przyjeżdżam do Zagajowa, to zanim wejdę do domu robię kilka rundek po ogrodzie sprawdzając na jakim etapie wzrostu są moje roślinki. Każdy, nawet najmniejszy kwiatuszek, pączek wyzwala we mnie ogromną radość....cóż wiosna upaja :D
W domu też otaczam się kwiatami, ciężko o tej porze roku wrócić z zakupów bez bukietu tulipanów, czy innych wiosennych piękności...










Pozdrawiam kwitnąco
         Ania 
        

12.04.2019

Trzy kroki wiosny. Krok trzeci, czyli winne dzieci płaczą, a rodzice się cieszą...

Witam serdecznie
Po takim tytule pewnie zastanawiacie się, czy to dorośli są wyrodni, czy dzieci nieludzkie? Oczywiście chodzi o "dzieci", winne dzieci to winne latorośle z przydomowej winnicy :D  Przycięte na jesieni łozy z początkiem kwietnia zaczynają płakać.  Ich łzy to sygnał, że wegetacja ruszyła, ziemia ogrzała się na tyle, by pobudzić do krążenia soki w roślinie. Przebudzenie winnicy bardzo cieszy, choć jest też zapowiedzią cyklu, w którym, aby osiągnąć produkt końcowy, czyli wino - trzeba dużego nakładu pracy. Ale winorośl to niesamowita krzewinka, która za włożony w jej pielęgnację  trud umie się obficie odwdzięczyć :)






Płacząca winnica to już ostatni, trzeci krok, który tu w Zagajowie wiosna stawia, zanim na dobre się zadomowi.  I choć w tej początkowej fazie kroczenia,  moja wiosna jawić się może mało atrakcyjnie, jako zapłakana panna z bukietem białych zawilców,  nieporadnie dreptająca  na ropuszych łapkach...to uwierzcie, że chwilę później przeobraża się  w najpiękniejszą porę roku, zakwita i roztacza swoje uroki wokół. 
Pozdrawiam
         Ania 

8.04.2019

Trzy kroki wiosny. Krok drugi to leśne, białe kobierce.

Witam serdecznie
Jeśli wiosna nosi suknię, to utkaną  z zawilców i przylaszczek. Suknia jest długa, więc idąc przez las zaczepia nią o konary drzew, zostawiając strzępki jej na poszyciu... Tak to wygląda w moim kochanym Zagajowie.  Białe połacie zawilców gajowych pojawiają się na początku kwietnia w uśpionym jeszcze lasku. I choć są niepozorne to wyglądają zjawiskowo i wyraziście wśród bezlistnych drzew, na brunatnej i zbutwiałej po zimie ściółce. Uwielbiam te leśne rabatki stworzone przez naturę.









Pozdrawiam
         Ania

3.04.2019

Trzy kroki wiosny. Krok pierwszy, czyli bufo bufo na horyzoncie

Witam serdecznie
Czasem bywa, że już z początkiem marca ziemia nabrzmiewa, las zaczyna pachnieć, słonko lekko przygrzewa, a ptaki śpiewają na potęgę...ale to jeszcze nie wiosna, to zaledwie małe jej przedbiegi, przygotowania, próby.  Prawdziwa wiosna przychodzi wraz z kwietniem, pewnym krokiem wkracza do mojego kochanego Zagajowa. A krok pierwszy to...przemarsz ropuch przez działkę :)))



Kiedy parę lat temu po raz pierwszy zobaczyłam to zjawisko byłam przerażona. Wstyd mi pisać, ale ropuchy wzbudzały u mnie same negatywne emocje - szarobure z wyłupiastymi oczami, parchate i do tego w takiej ilości...brrr. Okazało się, że przemarsz odbywał się cyklicznie, kiedy co roku pod koniec marca pojawiała się pierwsza ropucha-pionier, wiedziałam, że za mniej więcej tydzień ruszy ich cała chmara...Ponieważ mój dom stoi na trasie las - rozlewisko, czyli miejscem, gdzie zimują i miejscem, gdzie się rozmnażają - musiałam zaakceptować płazie pochody.  



Nie tylko zaakceptowałam, ba... ja je nawet polubiłam. Uwielbiam obserwować ropusze zmagania.  Muszę przyznać, że te płazy są wytrawnymi piechurami, dzielnie pokonują wszelkie bariery architektoniczne. 
Niestrudzenie kroczą do celu, trochę pokracznie "wiosłując" rozczapierzonymi, pulchnymi łapkami. Ciekawostką jest fakt, że  bardzo rzadko skaczą. Tę umiejętność wykorzystują tylko w momencie dużego zagrożenia. Ze względu na gruczoły jadowe mają w środowisku naturalnym niewielu wrogów, więc i mało okazji do skoków. Mój kot-łowca omija ropuchy szerokim łukiem :)))



Instynkt rozrodczy ropuchy jest bardzo silny. Kiedy tylko wybudzi się ze snu zimowego, od razu, bez żerowania udaje się na gody. By złożyć skrzek pokonuje nieraz  długą drogę i często, tak jak na zdjęciu z dodatkowym balastem :) Zgadnijcie, kto jest pasażerem na gapę??? Oczywiście...zawsze samiec, jak w życiu...ten to umie się ustawić! A kobieta, no cóż...bez względu na gatunek to ona nadaje rytm życiu, często później niosąc jego ciężar na barkach...



Po odbytych godach część ropuch wraca i osiada na mojej działce. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki nim mój ogród jest w dobrej kondycji, sałata soczysta i dorodna, no i ze ślimakami, jak dotąd nie miałam problemów. Warto zaprosić parchatka do swojego ogrodu, bo choć nie jest zbyt urodziwy,  to pożyteczny i skuteczny w walce ze szkodnikami. A i do wyglądu, z czasem można przywyknąć, nawet go polubić - za tyyyyle dobra - warto!


Pozdrawiam wiosennie 
              Ania