31.03.2020

Wielkanocne zające

Witajcie
Do Świąt Wielkanocnych pozostało 13 dni, można śmiało zacząć dekorowanie domowej przestrzeni.  Dzisiaj wystawiłam pierwsze świąteczne ozdoby - głównie zające i jajeczka.  W tym roku naprawdę ciężko wykrzesać mi entuzjazm, który zwykle towarzyszy przedświątecznym przygotowaniom. Staram się jednak czymś zająć ręce, by odciążyć głowę.  Ilość zatrważających informacji, która ostatnio nas bombarduje jest tak przytłaczająca, że ta odrobina piękna osobiście przez nas zaaranżowana pozwala choć na chwilę oderwać się od przykrej rzeczywistości.  


Wielkanoc 2020



stroiki wielkanocne

stroiki wielkanocne



stroiki wielkanocne


Trzymajcie się zdrowo ❤️
           Ania

26.03.2020

Niezbędnik higieniczny

Witajcie
W Zagajowie zapowiada się piękny słoneczny dzień.  Kiedy tylko temperatura trochę podskoczy  wracam do ogrodu do przerwanych prac. Ostatnie, chłodne dni upłynęły mi głównie na... sprzątaniu.  To typowy okres wiosennych porządków, a teraz z powodu wirusa chyba wszyscy robimy je intensywniej i z dbałością o każdy szczegół.  Pozostając w temacie higieny przedstawiam mój niezbędnik na te trudne czasy.


Antybakteryjny płyn do rąk
Mój preparat jest jeszcze sprzed czasów pandemii (teraz  nieosiągalny) Włoska firma Banale to startupowa firma, która weszła na rynek z zaledwie trzema produktami - maską antysmogową, turystyczną  szczoteczką do zębów i  płynem do dezynfekcji rąk.  Produkty te nie dość, że są praktyczne to przede wszystkim pomysłowo zaprojektowane.  Spray wykonany jest w formie breloka na pasku,  co daje wiele możliwości noszenia go przy sobie.  Płynu wystarcza na 100 użyć, a dołączonego  do niego naboju na 10 doładowań, czyli produkt jest bardzo wydajny.



Banale płyn do dezynfekcji rąk


Odkażacz - u mnie denaturat
Wiem, wiem... nie pachnie fiołkami i nie czyści z siłą wodospadu, ale do odkażania gładkich powierzchni jest idealny.  Nadaje się do dezynfekcji klamek, poręczy, blatów roboczych itp...  Jest tani i skuteczny, a brzydki zapach szybko wyparowuje. Czyszcząc należy zachować ostrożność, założyć rękawiczki i uważać na oczy, gdyż jest to preparat drażniący.



Krem do rąk
Częste i dłuższe, niż zazwyczaj mycie rąk chroni nas przed zarazkami, ale też narusza lipidowy płaszcz ochronny skóry.  Warto  teraz bardziej zadbać o dłonie i wdrożyć odpowiedni  kosmetyk.  Jest wiele dobrych, regenerujących kremów do rąk.  Ja obecnie używam  Nuxe i szczerze go polecam - ładnie pachnie, nawilża i odżywia nie pozostawiając na skórze lepkiej warstwy. Lubię kosmetyki tej marki, bo nie zawierają parabenów ani olejów mineralnych i co najważniejsze - nie są testowane na zwierzętach.

nuxe firma kosmetyczna


Maska i rękawice
Jeśli musimy iść na zakupy - maska ochronna i rękawiczki są niezbędne. Wokół maseczek narosło wiele kontrowersji, czy zabezpiecza osoby zdrowe, czy tylko chorym udaremnia rozsiewanie wirusa? Jeśli okres inkubacji koronawirusa jest długi i początkowo bezobjawowy to chyba lepiej, żeby każdy z nas wychodząc zakładał maseczkę.  Swoją kupiłam, jak tylko usłyszałam o pierwszych chorych w Lombardii. Gumowe rękawiczki też są niezbędne podczas zakupów, ja jednak przeciwna jestem tym jednorazowym ( na sam dźwięk słowa "jednorazowy" mam wizję świata po pandemii, tonącego w  śmieciach, z których większość trafi do oceanów) Zaopatrzyłam się w grubsze rękawice wielokrotnego użytku. Po przyjściu myję ręce ubrane jeszcze w rękawice mydłem, potem rękawice  ściągam, spryskuję denaturatem, suszę i mam  gotowe do ponownego użytku.


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

21.03.2020

Pierwszy dzień wiosny

Witajcie
w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny. Kiedyś tego dnia  ze swoją klasą chodziłam  na wagary lub  topiłam Marzannę.  Dziś wielu z nas ma wagary od  swojego typowego rozkładu dnia, ale takie wagary z przymusu nie cieszą, a ich powód jest przerażający. Marzanna może by i się znalazła, ale nie mam gdzie jej utopić. Jeszcze parę lat temu  za moim domem było piękne, rozległe,  tętniące życiem rozlewisko. Mieszkały tam bobry, gniazdowały czaple i kaczki. Dziś  jest to zaledwie kałuża z cieniutką strugą...  Ziemia wysycha i widać to nawet na moim małym skrawku. Najsmutniejsze jest to, że wszystkie te zmiany klimatyczne są nieodwracalne, nie da się ich cofnąć. Być może uda się je spowolnić, być może zatrzymać... choć w to ostatnie jakoś nie wierzę... 


Dziś  wszyscy boimy się zarazy, a może dla naszej Planety to człowiek jest takim wirusem... Zakaża,  drenuje, truje, niszczy, może Covid - 19 to jeden z systemów  obronnych  Ziemi??? Jeśli są ludzie, którzy w dwudziestym pierwszym wieku wierzą, że sproszkowany róg nosorożca, kły tygrysa i pancerze łuskowców wspomagają potencję... to ja mówię, że lepiej dla Ziemi byłoby gdyby nie dzielili się swoim materiałem genetycznym.  W ciągu ostatnich 50 lat człowiek swoją bezmyślną działalnością spowodował, że populacja dzikich zwierząt zmniejszyła się o 58%.  Milion gatunków zwierząt i roślin jest zagrożonych wyginięciem.  Człowiek w swej pysze zapomniał, że to natura rozdaje karty,  uznał siebie za władcę ziemi... żeby nie okazało się, że on sam wkrótce zostanie gatunkiem zagrożonym... 



Wśród informacji z zakażonego świata dopływają też te, które bardzo mnie wzruszają.  Wszystkie  społeczne akcje pokazują, jak bardzo ludzie potrafią się zjednoczyć, zwłaszcza w obliczu zagrożenia. Zastanawiam się, dlaczego nie potrafią  zintegrować się, jeśli chodzi o ochronę środowiska. Od jakiegoś czasu mówi się tak dużo o kryzysie klimatycznym i jego skutkach, to ogromne zagrożenie dla świata, a nie budzi takiej grozy... dlaczego? bo jest rozciągnięte w czasie? bo jest gdzieś tam daleko i nie powoduje zamknięcia galerii handlowych? bo najbardziej dotyka dzikich zwierząt i roślin?  Mam nadzieję, że okres pandemii będzie lekcją dla nas wszystkich.  Wierzę, że wszystko co się wokół nas dzieje niesie jakieś przesłanie. Wirus atakuje nasze płuca, a płuca Ziemi w końcu odetchnęły, my mamy braki w  bankach krwi, a do kanałów Wenecji wróciło życie... rzeki  popłynęły w końcu wartkim, przejrzystym nurtem...  Czyż  nie jest to wymowne?  Myślę, że nie tylko szczepionka jest nam potrzebna, ale przede wszystkim pokora, szacunek dla Matki Natury i świadomość, że jesteśmy jej integralną częścią.



Miało być lekko, wiosennie, a wyszedł bardzo emocjonalny post.  Wybaczcie, ale w tym trudnym czasie tyle myśli kołacze mi się po głowie...

skandynawskie dodatki

dodatki Ib Laursen

Pozdrawiam cieplutko
         Ania

19.03.2020

Kotlet kamedułów w towarzystwie ziemniaka z laurem

Witajcie
Dzisiaj na blogu obiecane przepisy z piknikowego koszyka.  A tak odnośnie koszyka... Kiedy w zeszłym tygodniu robiłam w markecie zapasy żywności - doznałam małego szoku. Nigdy nie zaglądam ludziom do koszyków, ale tych hałd mięsa, parówek i wędlin nie sposób było nie zauważyć.  Pomyślałam, że wszyscy  ci ludzie zamknięci w domu z taką ilością mięsa nawet jeśli unikną wirusa to nie unikną miażdżycy, cukrzycy, nadciśnienia... Czyli tego wszystkiego co podczas epidemii lekarze określają jako choroby współistniejące!  Może teraz jest właśnie ten  czas, by przyjrzeć się swoim nawykom żywieniowym i zmienić je tak, by poprawić swoją kondycję, a przy okazji kondycję naszej planety. Namawiam do tego z całego serca i dzielę się przepisami na pyszne, bezmięsne jedzonko 😋

Ziemniak z laurem
- 8 dużych ziemniaków
- 8 drobnych pieczarek
- 6 g liści laurowych
- 5 łyżek wytrawnego białego wina (niekoniecznie)
- 5 łyżek bulionu warzywnego (może być z kostki)
- 4 łyżki oliwy
- sól  i ewentualnie inne ulubione przyprawy (u mnie suszony czosnek niedźwiedzi)

Ziemniaki obrać, umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, co pół centymetra zrobić głębokie nacięcie. Pieczarki obrać, umyć i pokroić na plasterki. Wkładać w nacięcia na przemian pieczarki oraz liście laurowe. Ziemniaki ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać oliwą, posolić. Na dno naczynia wlać bulion i wino. Wstawić do gorącego piekarnika (200°C) i piec ok. 40 minut. Długość pieczenia może się jednak wydłużyć, ja swoje ogromne i stare ziemniaki piekłam godzinę. Jeśli wybieramy się na piknik w plener upieczone ziemniaki zawijamy każdy osobno w folię aluminiową, po 2 -3 godzinach powinny być jeszcze ciepłe.

jarskie danie

kotlety z kaszy gryczanej

Kotlety kamedułów
- 30 dag kaszy gryczanej niepalonej
- 20 dag twarogu półtłustego
- cebula
- 2 jaja
- 3 łyżki masła
- 2 łyżki posiekanego koperku lu natki pietruszki
- bułka tarta do panierowania
- sól, pieprz

Cebulę obrać, posiekać, podsmażyć na maśle. Kaszę opłukać na sicie, zalać gorącą wodą, posolić i ugotować na sypko. Dodać cebulę, ostudzić. Dołożyć twaróg, koperek lub natkę, jaja, przyprawić do smaku i starannie wymieszać. Formować kotlety, obtoczyć je w bułce tartej, kłaść na rozgrzany olej lub klarowane masło. Smażyć z obu stron na złoty kolor.



kotlety kamedułów

Przepisy pochodzą z książeczki "Smakołyki na piknik" z cyklu biblioteczki Poradnika Domowego wydawanej kiedyś przez  Prószyński i s-ka.  Oba są wyśmienite, ale kotlety to moje ostatnie odkrycie. Są rewelacyjne, smaczne, z chrupiącą skórką.  Dobre na ciepło i zimno. Podane z sałatą, surówką bądź gotowanymi warzywami stanowią dobry i wartościowy posiłek. Z pewnością będą często pojawiać się na moim stole. 

kotlety z kaszy gryczanej


Pozdrawiam cieplutko
         Ania
         

17.03.2020

Piknik przy kominku

Witajcie
Mija mój kolejny dzień  na wsi, spędzony dość aktywnie i w pięknych okolicznościach przyrody.  Słoneczko, ptaszki i roślinki budzące się do życia, gdyby nie informacje o kolejnych zarażonych - można by rzec - sielanka.  Cóż taka jest natura... Z jednej strony zachwyca pięknem, ujmuje hojnością,  a z drugiej zaskakuje okrucieństwem niosąc powodzie, tornada, pandemie...
Mam wrażenie, że ostatnio natura gniewa się coraz częściej,  ale czy sami nie jesteśmy temu winni?
Bez względu na wszystko wkrótce przyjdzie wiosna i natura roztoczy przed nami swoje walory.  Będziemy je podziwiać, mam nadzieję, że już nie tylko z balkonów czy przez okna naszych mieszkań. Tęsknię za ciepełkiem  i  już dzisiaj miałam ochotę rozłożyć kocyk na trawie. Ale na biesiady pod chmurką jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Postanowiłam zatem zrobić piknik w domu - przy kominku. 


Na tę okazję przygotowałam same rarytasy, oczywiście jarskie.  Idąc tokiem prostej logiki pomyślałam, że wielbiciel pikników to wielbiciel natury, a wielbiciel natury to wielbiciel zwierząt, a wielbiciel zwierząt powinien jeśli nie zrezygnować to przynajmniej ograniczyć spożycie mięsa do minimum. W koszyku znalazły się ziemniaki z laurem, kotlety Kamedułów (hit) sałata z sosem winegret i butelka domowego wina z czarnej porzeczki z dużą zawartością witaminy C 😀 Samo zdrowie! Przepisami podzielę się w następnym poście. 

smakołyki na piknik

smakołyki na piknik




Trzymajcie się zdrowo!
          Ania

15.03.2020

Owies wielkanocny - jak i kiedy siać, by zdobił świąteczny stół.

Witajcie
W ramach akcji "zostań w domu" przyjechałam na wieś i zostanę tu pewnie dłużej, niż zwykle...  Sytuacja jest dość poważna, nie bagatelizuję zatem zaleceń, ale też nie wpadam w popłoch.  Zrobiłam małe zapasy żywności i środków higienicznych, a nudzić się na pewno nie będę.  Od jutra ma być ciepło, ruszam zatem w plener i zamiast siać panikę - powielając niusy grozy na portalach - będę na rabatach siać kwiatki 🌷🌷🌷
A dzisiaj zapraszam na post wprowadzający już powoli w tematykę świąt.

dekoracje wielkanocne

 Z zielonych,  wysiewanych dekoracji wielkanocnych najpopularniejsze to rzeżucha i owies. Ja jestem zwolennikiem tej drugiej, owies często zdobi mój stół.  Zielone, młode zboże pasuje do każdego wystroju,  wnosi dużo wiosennej świeżości i soczystości. Nasionka kupimy w każdym typowym dla tego produktu punkcie, a w okresie okołoświątecznym dostępne są też w sklepach spożywczych. Owies należy wysiać w Niedzielę Palmową, czyli siedem dni przed świętami. To najlepszy okres, by roślinka miała idealną długość, nie za małą i nie za dużą, by się pokładać.  Siejemy dość gęsto, bo niektóre nasionka mogą nie wykiełkować.



Wysiany owies ustawiamy w miejscu widnym, np. na parapecie i spryskujemy regularnie wodą, tak by podłoże było cały czas lekko wilgotne. Do spryskiwania proponuję używać wody przefiltrowanej, unikniemy wtedy brzydkiego, białego osadu z kamienia.  Po trzech dniach nasionka zaczną kiełkować.


Po pięciu dniach przyrost zielonej masy jest już znaczny.


 Po siedmiu dniach  wysokość źdźbła jest idealna, sięga siedmiu do dziesięciu centymetrów.  Siewki są różnej wysokości co optycznie zwiększa objętość dekoracji.



Do wysiewu proponuję użyć nie tylko doniczek, ale też innych bardziej nietypowych pojemników.  Owies dobrze prezentuje się zarówno w małych naczynkach typu filiżanka, jak i w większych, np. sosjerka czy waza do zupy.  Możliwości jest wiele, wszystko zależy od naszej fantazji.

wysiew owsa wielkanocnego

Wielkanocny owies  jeszcze jakiś czas po świętach może z powodzeniem zdobić nasze wnętrza.  Kiedy urośnie wysoki,  możemy ułożyć go w snopek i przewiązać ozdobną wstążeczką,  możemy też zrobić stelaż z gałązek wierzby.  A kiedy przerośnie i straci na urodzie najlepiej podać go kotu, to bomba witaminowa i przysmak kociaków 😺 

stół wielkanocny

Pozdrawiam cieplutko, trzymajcie się zdrowo!
         Ania

10.03.2020

Wodne perły

Witajcie
W marcu moją głowę zaprzątają głównie rośliny. I choć na zewnątrz w ogródku niewiele się  jeszcze  w tym temacie dzieje, to w domu roślinki królują,  zajmując wręcz każdą wolną przestrzeń.  Na parapetach pojawiły się doniczki z wysianymi warzywami, w wazonach bazie i inne gałązki, a po kątach liczne wiosenne kwiaty cebulowe, bo bez tych  - wiosna się nie liczy.  Ostatnio w moich kwietnych kompozycjach postanowiłam wypróbować kulki hydrożelowe.  Natura  nie potrzebuje  zbyt wielu dodatkowych upiększeń, dlatego bardzo rzadko używam florystycznych gadżetów, ale kulki mile mnie zaskoczyły.  Wrzucone do szklanego pojemnika wraz z hiacyntem stworzyły delikatną,  lekką, świeżą i bardzo elegancką dekorację

wodne perły

Kulki są dostępne w różnych kolorach i są w ofercie niektórych kwiaciarni, sklepów ogrodniczych czy marketów budowlanych. Swoje kupiłam w Leroy Marlin za 4 zł, są bardzo wydajne, gdyż chłonąc wodę dość obficie pęcznieją ( zdjęcie poniżej)  Naprawdę niewiele ich potrzeba, by wypełnić szklany pojemnik.





Kiedy po tygodniu nieobecności przyjechałam do domu na wsi - zauważyłam, że kulki nieco się skurczyły - oddając wodę roślinkom.  Aby wróciła im dawna jędrność,  od razu je reanimowałam,  czyli zalałam zimną,  przefiltrowaną wodą.  Odczekałam półtorej godzinki, nadmiar cieczy wylałam i przy okazji trochę przerobiłam dekoracje, cóż...  hiacynty urosły.

wiosenne kompozycje w hydrożelu


kulki hydrożelowe w dekoracjach

Kulki to produkt wielokrotnego użytku, podobno zachowuje świeżość przez 30 dni.  Na razie spisuje się dobrze, kondycja roślinek w nim zanurzonych też wydaje się dobra.  Z opakowania została mi jeszcze ponad połowa hydrożelu, wykorzystam go zamiast wody do letnich bukietów.  Wodne perły oprócz swoich dekoracyjnych walorów mają też zastosowanie czysto praktyczne. Dodane do ziemi w doniczce zadbają o nawodnienie rośliny podczas  naszego urlopu, poprawiają też  wilgotność powietrza w pomieszczeniu.


Pozdrawiam cieplutko
         Ania