29.11.2022

Świąteczna wioska i adwentowe świece

Witajcie
Powoli zaczynam dekorować dom na święta. Wiem, wiem... mamy jeszcze listopad i do Bożego Narodzenia pozostało aż 25 dni. Ale... w tym roku święta spędzam z najbliższymi w domu na wsi. A tam bywam tylko w weekendy, więc do świąt zostały mi praktycznie trzy weekendy, czyli dni 9, a nie 25... Czas najwyższy "zakasać rękawy" 


Na razie dekoracji jest niewiele i są bardziej zimowe, niż świąteczne... Nawet dyniek żal mi było się pozbywać, więc obłożyłam je tylko szyszkami i pozostawiłam, by jeszcze cieszyły oczy. Zresztą myślę, że Baby boo ze względu na swój kolor całkiem dobrze odnajdują się w zimowych aranżacjach.  

Mój tegoroczny stroik adwentowy jest bardzo skromny.  Przy jego tworzeniu chciałam użyć więcej naturalnej zieleni, ale wszystko w ogrodzie przykrył mokry śnieg i oprócz gałązek tui nic nie nadawało się do wykorzystania.  

Adwentowy stroik

Na półce nad stołem zaaranżowałam świąteczną wioskę, powstawała przy akompaniamencie meczu naszej reprezentacji z Saudyjczykami. Emocje i nerwy były tak ogromne, że to cud, iż udało mi się nie potłuc żadnej z figurek;))) Rozświetlona wioska tworzy fajny, ciepły klimat i powoli wprowadza w świąteczny nastrój... Oczywiście te pierwsze dekoracje nie mają jeszcze ostatecznego szlifu, stopniowo będę dodawać nowe bibeloty, wieńce, gałązki, lampiony... 

Zimowa wioska


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

22.11.2022

Obrazy bez tytułów

 Witajcie
Obok obrazów Beksińskiego nie sposób przejść obojętnie.  Potrafią wywołać naprawdę skrajne emocje, dla jednych są zbyt straszne, wręcz odrażające, innych zachwycają i fascynują. To mocna sztuka, sceny, jakby żywcem wyjęte z najczarniejszych koszmarów... Mrok, brzydota, spaczenie, śmierć - to głównie malował Beksiński, ale w jakże mistrzowski sposób. Jestem pod wielkim wrażeniem warsztatu artysty. Precyzja z jaką tworzył swoje obrazy jest niebywała. Ta szczegółowość formy, mnogość kresek i ich misterna plątanina powodują, że przekaz staje się bardzo realistyczny...  /można poczuć dreszcz na plecach/  A do tego niesamowicie umiejętnie operował kolorem. Przydymione czerwienie, niczym po apokaliptycznym wybuchu, pożodze lub okrutnej bitwie, która powietrze nasyciła krwią.  Złamane niebieskości, najczęściej pod postacią wody, ogromnej, buzującej wody, która wygląda, jakby wchłonęła cały brud tego świata. Mnie najbardziej podobają się obrazy, na których autor ukazuje rozkład i rozpad  materii organicznej i nieorganicznej... nieuchronne przemijanie, bezlitosny czas zaciera różnice między obiema materiami... "Wielki człowiek" i jego maszyny - po sprawiedliwej obróbce czasu są nie do rozróżnienia... patrzysz i nie jesteś pewien, czy to nadgniłe ludzkie kości, czy pordzewiałe śruby...  Beksiński to mistrz symboliki, nie tytułował jednak swoich obrazów, pozostawiając tym samym wolność interpretacji. Może dlatego, że sam cenił swobodę tworzenia i nigdy nie malował pod publikę, czy dyktando panujących ówcześnie trendów.  Jego sztuka jest ekspresyjna, przejmująca, ale przede wszystkim prawdziwa, płynąca z głębi najciemniejszych zakamarków duszy i to się czuje...






Obrazy Zdzisława Beksińskiego z kolekcji państwa Dmochowskich możemy podziwiać w galerii Nowohuckiego Centrum Kultury. Gorąco polecam tę wystawę, jest świetnie przygotowana. Odpowiednie oświetlenie i podkład muzyczny idealnie przenosi widza w świat mrocznych wizji artysty. A wszystkich, którzy mają do Krakowa daleko zachęcam do wirtualnego odwiedzenia tejże galerii.


Pozdrawiam cieplutko
         Ania