30.11.2017

Adwentowy stroik

Witajcie 
Wśród świątecznych dekoracji, jako pierwszy pojawia się u mnie stroik adwentowy.  Od niedzieli zaczynamy bowiem "oficjalne" odliczanie do Bożego Narodzenia...Ach, jak ja lubię ten czas...
Stroik prosty, ale cieszy oko. Zielona podstawa do świec zrobiona z mchu z dodatkiem tego, co się jeszcze uchowało w ogródku, czyli moimi ulubionymi rojnikami i młodą firletką. Roślinki wetknęłam w mech wraz z bryłą korzeniową, mam nadzieję, że zachowają świeżość przez cztery tygodnie, oczywiście będę je zraszać wodą. 
A świece w tym roku zyskały numerki, tak dla porządku...😄












Pozdrawiam
        Ania

22.11.2017

Święto Młodego Wina w Sandomierzu

Witajcie
Francuzi mają Beaujolais Nouveau, Austriacy Sturm, Słowacy Burčaka... my Polacy też mamy swoje młode wino i to wcale nie gorsze niż reszta Europy 😁 Od pięciu lat w trzeci weekend listopada odbywa się w Sandomierzu Święto Młodego Wina. Oczywiście, mnie - właścicielki małej przydomowej winniczki nie mogło zabraknąć na takiej imprezie. Ojciec Mateusz nie zdołał mnie ściągnąć do Sandomierza, ale wino...to całkiem inna historia 😉 Byłam bardzo ciekawa lokalnych winiarzy, ich opowieści o uprawianych szczepach, metodach wyrobu, genezie powstawania winnic, ciekawa smaku ich niedojrzałych jeszcze w pełni win i nie zawiodłam się...Wspaniała atmosfera, bogata oferta degustacyjna, ładna oprawa artystyczna, ciekawe warsztaty tematyczne i wiele innych atrakcji sprawiły, że spędziłam niezapomniany czas. Pogoda, jak na listopad też nie była zła, a piękny Sandomierz zauroczył mnie od pierwszej chwili. Na pamiątkę pozostał mi paszport enoturysty z programem święta i opisem biorących w nim udział winnic. W pakiecie oprócz paszportu znajdowały się inne gadżety, ale bólu głowy nie było 😜 co świadczy tylko o dobrej jakości polskiego wina. 













Pozdrawiam
         Ania

25.10.2017

Wanna pełna jesieni

Witam
Czy u Was za oknem też jest szaro, buro i ponuro??? Jeśli tak zapraszam na mojego bloga, zaraz za sprawą zdjęć będzie mega kolorowo!  Powoli przygotowuję ogród do zimy,  ostatni weekend spędziłam na grabieniu, kopaniu, wykopywaniu, przycinaniu, okrywaniu i... ponownym grabieniu (działka graniczy z lasem mieszanym, jednak z przewagą drzew liściastych) Letnia ozdoba tarasu w postaci dwóch dorodnych aucub japońskich też lada moment trafi do garażu na przeczekanie zimy. A taras bez roślin prezentuje się ponuro (co w połączeniu z ponurą pażdziernikową aurą może spowodować niebezpieczną mieszankę wybuchową) więc szybciutko stworzyłam jesienną aranżację. Jej głównym elementem jest przepięknej barwy chryzantema. Przez wielu ludzi kojarzona tylko z cmentarzem, a niesłusznie, bo dzięki urodzie oraz mnogości odmian i kolorów idealnie nadaje się do dekoracji obejść. Oczywiście o tej porze roku nie mogło zabraknąć wrzosów i dyni. Dyńki pochodzą z mojego ogródka. Trochę mnie zaskoczyły, bo wiosną zostały zakupione, jako sadzonki dyni olbrzymiej, no cóż ja i moje"giganty"pozdrawiamy panią z Kleparza 😂  Kocanka i komarzyca to pozostałości z lata, trzymają się nieźle, więc wykorzystałam je w kompozycji. Gałązki dębiny to już u mnie stały element, ich liście jesienią tak ładnie się przebarwiają, że trudno im się oprzeć.  Wystarczy spojrzeć na ten kolorowy kącik, a odrazu robi się weselej, szczególnie w taki ponury czas, jak dziś.











Pozdrawiam
         Ania

29.09.2017

Sztukowanie wakacji

Cześć 
Podobno wrzesień to miesiąc powrotów, zatem wracam i ja na mojego bloga... Mam dla Was parę fotek z ostatniego wypadu do Rzymu. Choć bilety lotnicze zostały kupione dużo, dużo wcześniej, bo wiosną, to pobyt miał z założenia być  bez konkretnego planu zwiedzania. Rzym zaliczyłam parę lat temu z przewodnikiem, więc teraz miało być na luzie, czyli wtapiam się w tłum i przez weekend żyję jak oni, jem i piję to co oni, chodzę tam, gdzie oni, po prostu chłonę magiczną atmosferę miejsca. W piątkowy wieczór w Koloseum odbywał się charytatywny koncert Andrea Bocelli'ego, oczywiście tylko dla vipów...Ale siedząc w pobliskiej kawiarence i popijając schłodzone prosecco można było rozkoszować się głosem artysty. Z rzeczy niezaplanowanych przydarzyło mi się też oberwanie chmury. Przez godzinę spadło tyle deszczu, co zwykle pada przez trzy miesiące. Totalny paraliż komunikacji, pozalewane i wyłączone z ruchu niektóre stacje metra, kałuże po kolana...Ale cóż może zaszkodzić urokowi wiecznego miasta? Zachwyca nawet podczas ulewy, tym bardziej, że można schronić się w jednej z licznych restauracji. Osobiście polecam Trattorię  Luzzi w pobliżu Koloseum przy via di San Giovanni in Laterano 88. Niestety po południu z reguły trzeba czekać w kolejce na stolik, ale niech Was to nie zniechęca, jedzenie, które tam podają jest naprawdę tego warte. No i ta atmosfera...uwielbiam!














Pozdrawiam i życzę wspaniałego weekendu 😁
         Ania


21.07.2017

Łąka na stole


Nie pozbywam się tak łatwo ładnych rzeczy, nawet jeśli to tylko butelka po oliwie lub czymkolwiek innym...Jak ma ciekawy kształt zostaje i czeka na swoje "powtórne wcielenie". Właśnie część szklanej zbieraniny wykorzystałam jako wazoniki na polne kwiaty. Roślinki wstawiłam każdą z osobna do butelki, co jeszcze bardziej podkreśliło ich urodę i subtelność. W kompozycji znalazły się pospolite kwiaty naszych łąk - chaber, mak, jastrun, dzika marchew, oset, wiechlina i inne, których nazw nie znam. Całość tworzy delikatną i naturalną dekorację...kawałek łąki na stole :)












Ściskam i życzę wspaniałego weekendu :)
         Ania