17.09.2021

Białe damy ogrodu

 Witajcie
Temat ogrodu jest ostatnio przeze mnie dość mocno zaniedbany i to nie tylko w wirtualnej przestrzeni. Wakacyjne miesiące przyniosły wiele pogodowych przeciwności, mało było dogodnych dni,  sprzyjających pracom ogrodniczym.  To był trudny sezon i gdybym miała go krótko podsumować... wyglądał on u mnie mniej więcej tak: lipiec - fale wykańczających upałów, mrówki i mszyce, sierpień  - nawalne deszcze, ślimaki i plaga komarów.  Wobec takiego stanu rzeczy ograniczałam się tylko do czynności niezbędnych. Ale nawet bez mojego większego zaangażowania roślinki sobie nieźle radzą. Najlepszym dowodem na to są bukietowe posty, które publikuję na blogu pod koniec każdego miesiąca.  


Obecnie w moim ogrodzie dominują żółcie, ale biorąc pod uwagę cały okres wegetacyjny najwięcej w nim bieli.  Uwielbiam rośliny o białych kwiatach. Na tle zieleni wyglądają niezwykle elegancko i szykownie.   Kiedy zakładałam swój ogród - oczami wyobraźni widziałam go przede wszystkim w bieli z odrobiną różu, fioletu i może niebieskości.  Ale ten plan  z góry skazany był na niepowodzenie. Za bardzo kocham rośliny... a kiedy zobaczyłam żółte rudbekie i pomarańczowe liliowce to zupełnie przepadłam.  I dlatego na moich rabatach panuje barwny misz masz. Choć cały czas mam nadzieję, że kiedyś uda mi się stworzyć ogród kolorystycznie uporządkowany.
 

 
Na zdjęciach niewielki tylko wycinek mojej ogrodowej bieli.
 

Ogród w bieli

Ogród w bieli


Pozdrawiam cieplutko
          Ania

9.09.2021

Słoneczne detale

Witajcie
Przez okres wakacji narobiło się trochę blogowych zaległości.  Letnie eskapady, ale też lekkie wypalenie i brak weny to główne przyczyny tego stanu rzeczy. Dobrze, że jest wrzesień. Ten miesiąc zawsze ustawia mnie do pionu, daje energię i chęci do działania. To chyba pamięć lat szkolnych zapisana gdzieś głęboko w umyśle tak działa. Byłam uczennicą, która zawsze cieszyła się na początek roku szkolnego.  Wręcz z  namaszczeniem gładziłam nowe zeszyty i podręczniki (widać wtedy byłam już estetką)  Z radością i zapałem wchodziłam w uczniowski nowy rok, oczywiście mój zapał malał wprost proporcjonalnie do stanu zużycia materiałów i przyborów szkolnych 😆 Mam nadzieję, że z blogowaniem tak nie będzie i uda mi się w miarę systematycznie pisać.  Pierwszy zaległy post będzie wnętrzarski, serdecznie zapraszam.


 W lipcu i sierpniu w moich czterech kątach dominował kolor żółty. I wcale nie dlatego, że mało było słońca na zewnątrz, a wręcz odwrotnie było go za dużo. Od strony południowej mam trzy ogromne okna i podczas wysokich temperatur pomieszczenia bardzo się przez nie nagrzewają. Jedynym ratunkiem jest opuszczenie zewnętrznych rolet.  Rolety dają przyjemny chłód, ale też półmrok.  Kolor żółty miał za zadanie rozjaśnić trochę ten półmrok i przyznam, że spisał się na medal.  Coraz bardziej lubię tę barwę, może nie na tyle, by mieć żółte ściany, ale w postaci dodatków - uwielbiam!

kolor żółty we wnętrzach

kolor żółty we wnętrzach

Pozdrawiam cieplutko
         Ania