23.10.2015

Nieuchronny powrót mohera :-0

Witam serdecznie...
Proszę nie doszukiwać się w tytule posta prognoz i aluzji politycznych. Wybory parlamentarne to obecnie temat numer jeden, ale nie tutaj ;-) Wspomniany moher to sweter, który jest głównym elementem mojej stylizacji. Jesień pokazała już swoje gorsze oblicze, z przymrozkami i zgniłymi wyżami włącznie. Jak walczę z jesiennym chłodem? Zanim wytoczę ciężkie działa, w postaci grubej, owczej wełny zaczynam od tej delikatniejszej i bardziej przytulnej- koziej. Domieszka kaszmiru czy moheru niesamowicie uszlachetni dzianinę i sprawi, że będzie nam cieplutko bez ryzyka "przegrzania"






sweter-Benetton
bluzka-Mango
spodnie-Zara
buty-Deichmann
Pozdrawiam cieplutko
               Ania

16.10.2015

Samowar i Pavlova

Witam serdecznie
Za każdym razem, kiedy odwiedzam mój rodzinny dom, próbuję coś z niego "uszczknąć", choćby najmniejszy przedmiot, pamiątkę, rzecz, która przypomni mi dzieciństwo i beztroskie lata spędzone z rodziną. Ostatnio przywiozłam samowar :-) Zakupiony przez mamę na jednej z wycieczek do ZSRR, pochodzący raczej z masowej produkcji w latach 70 tych. Wartość rynkowa samowaru znikoma, ale dla mnie wartość sentymentalna ogromna. Pamiętam, jak otoczony kolekcją kryształów zajmował honorowe miejsce w regale na "wysoki połysk". Teraz należy do mnie. Przez jakiś czas szukałam dla niego innej funkcji użytkowej, niż parzenie herbaty. Był wazonem na kwiaty, osłoną na doniczkę z bluszczem, później trafił w ciemny kąt szafki....Aż do dnia, w którym świętowaliśmy pewien jubileusz. Podczas uroczystości samowar miał okazję zabłysnąć, jako kubełek do chłodzenia szampana. Myślę, że w duecie z malinową pavlovą zaprezentował się znakomicie :-) Prawda?  








Pozdrawiam
           Ania

24.09.2015

Happy place ;-)

Witam
Bujanie w fotelu jest bardzo przyjemne, wycisza, relaksuje, wprawia w błogostan. To chyba za sprawą wspomnień jeszcze z życia płodowego, kiedy rytmiczne kołysanie dawało nam poczucie bezpieczeństwa . Zawsze chciałam mieć bujany fotel, taki duży, drewniany, jak na werandach w amerykańskich filmach. Kiedy zobaczyłam na stronie Tchibo krzesło na biegunach w stylu Vintage Grey - zakupiłam bez wahania. Oczami wyobraźni widziałam siebie na bujaczku z kotką na kolanach - wokół zieleń i śpiew ptaków...ech. Mebel nabyłam w marcu, zapakowany stał w szopie prawie do końca wakacji. Jakoś nie było czasu, żeby go zmontować, a to najpierw trzeba było obsadzić klomby na tarasie, umyć kostkę po zimie i wykonać tysiąc innych, "ważniejszych" prac. W międzyczasie nasza kotka zachorowała i niestety musieliśmy podjąć trudną decyzję o eutanazji :-( Już nie pobuja się na moich kolanach, bidulka...Jaki z tego morał? A no taki, że nie jesteśmy w stanie zaaranżować magicznych chwil, ani ich zaplanować z idealnym, uporządkowanym tłem. Są kapryśne i ulotne, jak motyle, dzieją się całkowicie spontanicznie. Czasem warto odpuścić, odsunąć na bok obowiązki i cieszyć się chwilą tu i teraz, nawet wtedy, kiedy sceneria jest w rozsypce ;-) 

                                                      







Napis na poduszce wykonałam samodzielnie. Pozdrawiam.                                                                                                                                                     Ania