Witajcie
Od początku pandemii staram się przestrzegać zalecanych obostrzeń, czyli reżimu sanitarnego i izolacji społecznej... Kilkanaście lat temu miałam "okazję" przekonać się osobiście, jak działa respirator. Na niemal trzy dni wszystkie moje funkcje życiowe przejęły maszyny. Jaźń błąkająca się gdzieś pomiędzy światami i wreszcie powrót, jakby z ciemnej, zimnej otchłani, a później długa i bolesna rekonwalescencja. To nie były fajne doznania. I chyba pamięć ciała o tym ciężkim okresie powoduje, że nie lekceważę bakcyla, z którym przyszło nam teraz się mierzyć.
Izolacja, która z jednej strony chroni nas przed covidem, z drugiej bardzo zubaża naszą odporność. Poprzez kontakty z innymi środowiskami nasz organizm poznaje i uczy się nowych mikroorganizmów. Odizolowani, trochę go wyjaławiamy, dlatego właśnie teraz powinniśmy dbać o swoją odporność ze zdwojoną siłą. I o ile strategia wspomagania układu odpornościowego jest indywidualna dla każdego to pola jej działania są wspólne dla wszystkich.
Dobra dieta to podstawa, wiadomo - odporność bierze się z jelit! O tej porze roku wprowadzam do jadłospisu dużo kiszonek. Oprócz tych popularnych, czyli kapusty i ogórków polecam buraki. Są bogatym źródłem witamin i minerałów. U mnie na kuchennym blacie słój z burakami to teraz stały element wystroju. Buraczany sok to prawdziwy eliksir zdrowia i wspaniały budulec flory jelitowej. Świeżo wyciskane soki też świetnie uzupełniają niedobory witamin, a kiełki różnych warzyw idealnie zaspokajają budzący się o tej porze apetyt na nowalijki. Zróżnicowana i lekkostrawna dieta jest podstawą dobrego funkcjonowania. Drugim ważnym elementem budującym naszą odporność jest sen. To właśnie podczas snu nasz mózg regeneruje się i oczyszcza z toksyn oraz metabolicznych śmieci. Warto zatem dla jaśniejszego umysłu zadbać o odpowiednią jakość i długość snu.
Aby zawalczyć o swoją odporność dieta i sen nie wystarczą. Brakującym ogniwem jest oczywiście aktywność fizyczna. I wcale nie musi to być nic spektakularnego, ważne, by było systematyczne i dopasowane do możliwości naszego ciała. Ruch to najlepsze co możemy dać swojemu ciału. Od wielu lat praktykuję jogę. Teraz w pandemii korzystam wyłącznie z zajęć online, ale staram się codziennie choć godzinkę spędzić na macie. Ruch na świeżym powietrzu, zwłaszcza zimą też jest bardzo krzepiący i wspomaga nasz układ odpornościowy. Ja w tym roku, za namową siostry próbuję zimnem hartować swój organizm. Zaczynałam od krótkich, kilkusekundowych sesji, teraz mogę już sobie pozwolić na mały spacer bosą stopą w śniegu. Polecam taką przebieżkę, niesamowicie podkręca energię, działa lepiej niż poranna kawa.
Dla wszystkich, którzy chcą spróbować jogi sugeruję na początek łagodną i terapeutyczną jogę powięziową. O jej tajnikach bardzo szczegółowo i przystępnie pisze w swojej książce Wojciech Karczmarzyk. Serdecznie polecam lekturę, bogata treść i piękne zdjęcia stanowią w zasadzie elementarz jogi powięziowej.
W trudnym czasie odosobnienia warto wzmocniać swoją odporność, by wkrótce (mam nadzieję) wrócić do normalności w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, bez covidowego uszczerbku na zdrowiu ❤️
Pozdrawiam cieplutko
Ania
Leżenie pod respiratorem...nie potrafię sobie wyobrazić i chyba nie chcę, mam nadzieję, że nigdy pod niego nie trafię...co do odżywiania to mamy podobne podejście, dzisiaj zrobię słój buraków na zakwas, cały dzień robie koktajle by przemycić to co w normalnej diecie rodzina nie akceptuje. Zazdroszczę Ci tego miejsca do ćwiczeń, mam takie małe mieszkanie, że na karimate nie ma miejsca chyba że na korytarzu, ale zimno od płytek i ciagle ktoś się kręci. Życzę Ci zdrowia i oby nigdy wiecej tego typu doświadczenia nie stały sie ponownie ...
OdpowiedzUsuńOperacja była u mnie koniecznością, to był trudny czas... ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło:)
UsuńDom jest dobrze zaprojektowany, od zewnątrz wygląda na niewielki, a wewnątrz wszystkich odwiedzających dziwi jego przestronność:) Ściskam i zdrowia życzę:)
Po takich doświadczeniach prowadzisz bardzo zdrowy tryb życia. Wcale nie jest to takie trudne, ale jogi zaprzestalam i patrzac na Ciebie, żałuję.
OdpowiedzUsuńMy również boimy się covida, kontakt mamy tylko z najbliższymi.
Byle do szczepień!
Pozdrawiam Cię cieplutko.:)
Do jogi zawsze można wrócić:) zachęcam:)))
UsuńŚciskam i byle do szczepień:)
Aniu wspaniale dbasz o siebie. Ja ostatnie dni miałam tak szalone, że dokładnie wszystko robiłam na odwrót. Po dwie-trzy godziny snu na dobę, dania z mikrofali, a moje kiszonki zamknięte w słoikach nieotwarte :( Jednak od jutra, w sumie już dzisiaj po południu, rozpoczynam powrót do normalności. I przede wszystkim braku pośpiechu!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za hartowanie się śniegiem :)
Buziaki Aniu!
Moja droga, ja też czasem mam zawirowania w "rozkładach dnia"z różnych losowych przyczyn. Najważniejsze, że wracasz do normalności, życie w pośpiechu na dłuższą metę potrafi zmęczyć...
UsuńKontakt stóp ze śniegiem to mega ładunek pozytywnej energii, polecam:) Ściskam serdecznie:)
Aniu, ja też uważam i przestrzegam obostrzeń, zaleceń. I masz rację, warto się wzmacniać na wiele sposobów. Pozdrawiam Cię ciepło. Aldona
OdpowiedzUsuńTrzeba coś robić, żeby nie zgnuśnieć w tej izolacji:))) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńDraga Ania,
OdpowiedzUsuńDe admirat ceea ce faci si cum gandesti. Sanatatea face parte dintr-o viata de calitate.
Multe salutari,
Mia
To prawda, zdrowie to podstawa i należy o nie dbać.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wszystko, co robimy pomaga nam pracować nad odpornością. Bez wątpienia dobre odżywianie, sen i aktywność fizyczna pobudzają nasz organizm do działania i ochrony. Myślałam nad jogą, ale nie wiem czy to dla mnie. Póki co próbuję innych ćwiczeń :)
OdpowiedzUsuńJest tak dużo odmian jogi, że każdy znajdzie coś dla siebie. Najważniejsze, żebyś poczuła, że to jest aktywność dla Ciebie... Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńAniu, jak pięknie dbasz całościowo o organizm - jestem pełna podziwu dla Twojej konsekwencji! Miło zaskoczyłaś mnie spacerkiem po śniegu, tego jeszcze nie próbowałam. Chyba zbyt ciepłolubna jestem. Mój mąż od tego roku morsuje i za żadne skarby nie jest w stanie mnie namówić, bym mu w tym partnerowała... Wolę długie, śnieżne spacery z Luną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zdrówka życzę, bo każdemu z nas jest w tych trudnych czasach ogromnie potrzebne!
Uściski. Anita
Moja droga, ja się urodziłam i wychowałam na polskim biegunie zimna:))) Chłód mam oswojony, choć na kąpiel w zimnej wodzie raczej bym się nie zdecydowała... już samo"morsowanie" stopami to dla mnie niezwykłe doznanie i na razie na nim poprzestanę:))) Brawo dla męża! Ściskam serdecznie i zdrówka życzę:)
UsuńAwesome article guys :)
OdpowiedzUsuńThank You:)
UsuńWspaniale dbasz o swoje zdrowie:))Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę:)))
OdpowiedzUsuńStaram się... Po swoich zdrowotnych perypetiach zrozumiałam, że zdrowie to skarb, o który trzeba bardzo, bardzo dbać... Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńZgadzam się, że możemy sporo zrobić dla swojej odporności :) Z Twoich sposobów praktykujemy zajadanie się kiszonkami (ale tylko ogórkami), aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu (codziennie spacer/rower/hulajnoga). A jogi uczy mnie moja przedszkolaczka - uwielbiamy :) Życzę odporności na medal (w końcu nie może być inaczej) L.
OdpowiedzUsuńTak wspaniałej nauczycielki jogi tylko pozazdrościć:)
UsuńDzieci mają tę naturalną gibkość i lekkość ciała... my dorośli gdzieś to po drodze tracimy, życie nas usztywnia, często wkładając w gorset traum, bolączek i porażek... dobrze, że jest joga! Pozdrawiam cieplutko:)
O odporność dbam cały rok, dietą i sportem. Jeśli coś mnie łapie i mam kaszel czy katar to sięgam po Apicold z propolisem.
OdpowiedzUsuńWspaniale, kit pszczeli to najlepszy naturalny antybiotyk. Mam po sąsiedzku pasiekę, a przy tym łatwy dostęp do pszczelich dobroci. Czasem wspomagam swój organizm pierzgą:) Pozdrawiam cieplutko:)
Usuń