3.04.2019

Trzy kroki wiosny. Krok pierwszy, czyli bufo bufo na horyzoncie

Witam serdecznie
Czasem bywa, że już z początkiem marca ziemia nabrzmiewa, las zaczyna pachnieć, słonko lekko przygrzewa, a ptaki śpiewają na potęgę...ale to jeszcze nie wiosna, to zaledwie małe jej przedbiegi, przygotowania, próby.  Prawdziwa wiosna przychodzi wraz z kwietniem, pewnym krokiem wkracza do mojego kochanego Zagajowa. A krok pierwszy to...przemarsz ropuch przez działkę :)))



Kiedy parę lat temu po raz pierwszy zobaczyłam to zjawisko byłam przerażona. Wstyd mi pisać, ale ropuchy wzbudzały u mnie same negatywne emocje - szarobure z wyłupiastymi oczami, parchate i do tego w takiej ilości...brrr. Okazało się, że przemarsz odbywał się cyklicznie, kiedy co roku pod koniec marca pojawiała się pierwsza ropucha-pionier, wiedziałam, że za mniej więcej tydzień ruszy ich cała chmara...Ponieważ mój dom stoi na trasie las - rozlewisko, czyli miejscem, gdzie zimują i miejscem, gdzie się rozmnażają - musiałam zaakceptować płazie pochody.  



Nie tylko zaakceptowałam, ba... ja je nawet polubiłam. Uwielbiam obserwować ropusze zmagania.  Muszę przyznać, że te płazy są wytrawnymi piechurami, dzielnie pokonują wszelkie bariery architektoniczne. 
Niestrudzenie kroczą do celu, trochę pokracznie "wiosłując" rozczapierzonymi, pulchnymi łapkami. Ciekawostką jest fakt, że  bardzo rzadko skaczą. Tę umiejętność wykorzystują tylko w momencie dużego zagrożenia. Ze względu na gruczoły jadowe mają w środowisku naturalnym niewielu wrogów, więc i mało okazji do skoków. Mój kot-łowca omija ropuchy szerokim łukiem :)))



Instynkt rozrodczy ropuchy jest bardzo silny. Kiedy tylko wybudzi się ze snu zimowego, od razu, bez żerowania udaje się na gody. By złożyć skrzek pokonuje nieraz  długą drogę i często, tak jak na zdjęciu z dodatkowym balastem :) Zgadnijcie, kto jest pasażerem na gapę??? Oczywiście...zawsze samiec, jak w życiu...ten to umie się ustawić! A kobieta, no cóż...bez względu na gatunek to ona nadaje rytm życiu, często później niosąc jego ciężar na barkach...



Po odbytych godach część ropuch wraca i osiada na mojej działce. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki nim mój ogród jest w dobrej kondycji, sałata soczysta i dorodna, no i ze ślimakami, jak dotąd nie miałam problemów. Warto zaprosić parchatka do swojego ogrodu, bo choć nie jest zbyt urodziwy,  to pożyteczny i skuteczny w walce ze szkodnikami. A i do wyglądu, z czasem można przywyknąć, nawet go polubić - za tyyyyle dobra - warto!


Pozdrawiam wiosennie 
              Ania

28.03.2019

Urodziny z motywem przewodnim, czyli las na torcie

Witam serdecznie
Podobny tematycznie post pojawił się już wcześniej na moim blogu, przy okazji urodzin Hani.  Wtedy motywem przewodnim kinderbalu był miś panda...Post cieszył się dużym powodzeniem, więc gdyby ktoś chciał zajrzeć, to zapraszam  tutaj 
W lutym miałam przyjemność gościć na pierwszych urodzinach Adasia-młodszego braciszka Hani. Tym razem głównym elementem imprezki był las i jego mieszkańcy...Nie zabrakło więc leśnych zwierzątek, choinek, grzybków...Dekoracje i słodkości utrzymane w ciepłych, naturalnych barwach. Wszystkie akcenty przemyślane i dopracowane w najmniejszym szczególe...Oczywiście pomysł i cała oprawa uroczystości to dzieło mamy Adasia i Hani, czyli mojej siostrzenicy. Dominika, bo tak na imię mojej siostrzenicy, to niesamowicie kreatywna osoba z artystycznym zmysłem, przy tym skromna, bez sztuczności, zadęcia i robienia dzióbków :))) Polecam jej profil na instagramie @dommiszz (mam nadzieję, że mi się za to nie oberwie 😆)




Fajnym pomysłem jest rozmieszczenie zdjęć małego solenizanta, tak by były one widoczne dla gości.  
Zwłaszcza ten pierwszy rok z życia dziecka jest bardzo ważny. To wtedy zdobywa ono najwięcej umiejętności, pierwszy rok to pierwsze wszystko...pierwsze próby podnoszenia główki, pierwszy uśmiech,  pierwsze wypowiedziane sylaby, pierwsze ząbki, pierwsze kroki...Takie momenty warto uwieczniać na zdjęciach,  by później móc podzielić się z bliskimi tą  "roczną historią", świętować i celebrować ją...




urodziny z motywem przewodnim






Pozdrawiam
         Ania