6.10.2018

Dynie z betonu, czyli zaczątek jesieni...

Witam serdecznie
W tym roku wyjątkowo ciężko rozstać mi się z latem...Nawet moje dekoracje, niby już jesienne, bo są tam wrzosy, dynie, mech, szyszki...ale dzięki kolorom są jeszcze jakby trochę letnie. Połączenie bieli i turkusu zawsze kojarzy mi się z morzem, słońcem, wakacjami.
No cóż kalendarza nie oszukam,  jest już październik, mogę jedynie zaśpiewać  "żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą, czekamy wszyscy tu, pamiętaj, aby wrócić znów..." 



Widzicie ten duży, pordzewiały klucz? Chyba podświadomie umieściłam go w kompozycji, dając sobie tym do zrozumienia, że już czas otworzyć drzwi do jesieni i wziąć z niej to, co najlepsze, a to co gorsze schować pod ciepły koc i przepić aromatyczną herbatką.








Dynie użyte w dekoracji zrobiłam z betonu. Polecam, to świetna zabawa, a  efekt końcowy przerósł moje oczekiwania. U mnie na pewno na czterech sztukach się nie skończy, tym bardziej, że betonu zostało dość sporo.  Jeśli chodzi o wykonanie, to na You Tube jest wiele filmików instruktażowych.  Od siebie dodam tylko, że do zrobienia dyniek lepiej użyć grubszych rajstop bądź podkolanówek (40 lub 60 den) po wyschnięciu betonu łatwiej je oderwać, cienkie przywierają.  I jeszcze jedna uwaga. Robiąc dynie używajcie rękawiczek, ja przy obróbce końcowej niestety zdjęłam dosłownie na chwilę i moje ręce bardzo na tym ucierpiały. Nawet mój i phone nie czytał linii papilarnych kciuka :))) Dopiero po dwóch dniach intensywnego nawilżania i pielęgnacji udało mi się doprowadzić dłonie do stanu sprzed zabawy z betonem :)





Pozdrawiam cieplutko
            Ania

30.09.2018

Powroty...

Witam radośnie po dłuższej przerwie...Choć od kilku dni króluje już jesień, ja wracam na bloga w jeszcze letnim, nadmorskim klimacie :) Wrzucam parę zdjęć z krótkiego pobytu w Jastrzębiej Górze.  Tam odpoczywałam po obfitym winobraniu i ładowałam akumulatorki na resztkę roku.  Morze...magnes dla wrażliwych dusz...tak, tak to prawda...polecam, szczególnie po sezonie 😉











Pozdrawiam i do następnego posta, zapewne o zabarwieniu jesiennym 
        Ania

12.08.2018

Wrotycz jako repelent na owady

Witam
Kilka postów wstecz zamieściłam przepis na mieszankę odstraszającą komary,  ale to był środek stacjonarny, do postawienia na balkonie czy tarasie.  Prawda jest taka, że mało siedzę na tarasie, cały czas coś robię i przemieszczam się po działce, a za mną oczywiście horda owadów 😁  I choć muszę przyznać, że w tym roku susza spowodowała spadek ilości komarów, to jest pewien dokuczliwy gatunek owada, któremu susza nie straszna. Owad z piekła rodem. Zresztą o jego diabelskim pochodzeniu niech świadczy fakt, że tak,  jak i bestia ma wiele imion - giez, ślepiec, bączek, bydleń, końska mucha...Jego ugryzienie jest bardzo, bardzo bolesne. Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na całkowicie naturalny repelent z wrotycza.  Naturalny i skuteczny. Ta cudowna roślina, oprócz wielu właściwości leczniczych ma też działanie przeciwrobaczne.  Odstrasza kleszcze, meszki, mrówki, komary, mole i giezy też!



Aby zrobić repelent potrzebujemy:    
- buteleczkę z atomizerem, swoją kupiłam w Rossmanie
- kwiatki wrotycza
- przegotowaną, ciepłą wodę

Wykonanie jest bardzo proste. Żółte kwiatuszki (możemy je trochę rozgnieść widelcem) zalewamy bardzo ciepłą, ale nie gorącą, przegotowaną wodą. Zostawiamy na noc, następnie przecedzamy przez gazę, przelewamy do butelki z atomizerem i gotowe. Spryskujemy odkryte części ciała, ponieważ jest to delikatny środek zabieg powtarzamy co 20 minut. Zapach wywaru musi być wyczuwalny dla owadów,  im więcej kwiatków zalejemy, tym lepiej. Na szklankę nawet dwie pełne garście...Repelent z wrotycza przyjemnie pachnie kamforą, ma konsystencję lekkiej mgiełki, no i przede wszystkim jest całkowicie naturalny... Co prawda przez brak konserwantów nadaje się do użycia tylko przez ok. 6 dni. Potem zaczyna brzydko pachnieć, ale nawet wtedy można go wykorzystać np. do oprysku roślin na balkonie, czy w ogródku.  Ponieważ wrotycz ma też właściwości przeciwgrzybicze. Czyż to nie cudowna roślinka? Repelent przechowuję w lodówce, w oznaczonej buteleczce, gdyż zawarty we wrotyczu tujon jest toksyczny.





Oprócz licznych właściwości użytkowych wrotycz jest rośliną o wyjątkowej urodzie. Uwielbiam robić z niego bukieciki. Drobne, żółte kwiatuszki zebrane w baldachy wyglądają jak małe słoneczka, są takie radosne i skromne, kto by pomyślał, że mają takie moce...



Pozdrawiam
        Ania