6.03.2015

Makaron z mulami

Cześć :-)
Podczas portugalskich dni w Biedronce udało mi się kupić świeże mule - w całkiem dobrej cenie (1kg-15zł) i całkiem dobrej jakości (z tacki wyrzuciłam tylko 5 sztuk). Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na lekkie, aromatyczne danie z mulami w roli głównej ;-)

Składniki (na trzy osoby)
- mule
- makaron typu spaghetti - 350g
- czosnek - 3 ząbki
- świeża natka pietruszki - pęczek
- białe wino - szklanka
- oliwa z oliwek - 3 łyżki
- sól, pieprz

Przygotowanie
Mule dokładnie myjemy, te z tacki są zazwyczaj dobrze wyczyszczone i nie ma potrzeby szorowania szczoteczką, jeśli któraś ma uszkodzoną muszlę, np. pękniętą - wyrzucamy. Nie zrażajcie się, jeśli będą lekko otwarte - pod strumieniem zimnej, bieżącej wody powinny się zamknąć, jeśli woda nie zadziała - należy nimi popukać w blat roboczy, jeśli i wtedy się nie zamkną - wyrzucamy je. Umyte, szczelnie zamknięte mule moczymy w lekko osolonej wodzie przez ok. pół godziny. Na patelni podgrzewamy oliwę, dodajemy drobno pokrojony czosnek, posiekaną natkę pietruszki i wrzucamy odcedzone mule. Przykrywamy patelnię i dusimy je przez ok.4 minuty, co jakiś czas należy delikatnie przemieszać. Posypujemy pieprzem.  Podczas duszenia małże otworzą muszle ( jeśli któraś nie otworzy-wyrzucamy) Następnie wlewamy wino i dusimy jeszcze 2 minuty. W międzyczasie gotujemy makaron, ja skracam czas gotowania o 2 minuty, odcedzam i wrzucam na patelnię. Niedogotowany makaron duszę z mulami przez 2 minuty, od czasu do czasu mieszając, tak, aby "pociągnął" sos z patelni. Obie czynności, czyli gotowanie makaronu i duszenie muli należy zsynchronizować w czasie. Pamiętajmy, że muli nie należy poddawać zbyt długiej obróbce termicznej, gdyż staną się twarde i gumowate.

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć, nie ma ich wiele. No cóż, gdy mule wylądowały na stole-błyskawicznie zamieniłam aparat na widelec :-)
Pozdrawiam
    Ania

składniki
moczenie muli
duszenie muli
pychota

27.02.2015

Szarość mon amour

Witam
Mój dzisiejszy post będzie szary, jak pogoda za oknem...
Szarość w pogodzie na dłuższą metę jest nieprzyjemna i przygnębiająca, ale szarość zamknięta w pomieszczeniu bywa elegancka, nienachalna, wyciszająca i ponadczasowa. Uwielbiam szare wnętrza, szare dodatki, szare tkaniny, szare ubrania-zwłaszcza dzianiny. Lubię wszystkie odcienie szarości-od ciemnego grafitu, poprzez chłodną stal, aż do ciepłej gołębiej barwy. Szary jest świetną bazą dla innych kolorów, np. intensywnej żółci czy fuksji, ładnie komponuje się też z delikatnymi pastelami lub klasyczną bielą i czernią.
To chyba najbardziej "twarzowy" i uniwersalny kolor (pasuje do roboczego drelichu, bawełnianych dresów, biurowego kostiumu i szykownej sukni na bal). I jak tu go nie kochać???

Poniżej ja - "zrobiona na szaro" w domu z szarymi ścianami, szarą podłogą, tarasem z szarej kostki, na którym stoją szare meble ogrodowe i do którego prowadzą ścieżki wybrukowane na szaro :-))))
Pozdrawiam
      Ania







golf-Benetton (pozimowa wyprzedaż)                                                                            
spodnie-Zara (aktualna kolekcja)                                                                                    
botki-Quazi (stare)                                                                                                            
broszka-Yes (zakup sprzed paru lat)                                                                              
lakier do paznokci-Inglot nr 961                                                                                     

21.02.2015

Bel far niente :-)

Dzień dobry
Bel far niente-w dosłownym tłumaczeniu znaczy-piękne nieróbstwo :-) Dla wielu nieróbstwo kojarzy się raczej z czymś złym i brzydkim (ale nie dla Włocha!!!) Tak niedawno jeszcze, każda chwila bezczynności powodowała u mnie ogromne wyrzuty sumienia (bo przecież jest tyle rzeczy do zrobienia...) Na szczęście praktyka jogi uświadomiła mi, jak ważny jest relaks, dobry relaks. Bezczynność- piękna, czy nie-po prostu jest nam potrzebna!
Książka, film, spacer, ulubiona muzyka-każdy z nas ma własny, wypróbowany sposób na odprężenie. To są przyjemności, które na chwilę odrywają nas od trosk życia codziennego. Jednak głębszy relaks polega na wyciszeniu naszego umysłu, nie zajmowaniu go czymś- nawet przyjemnym. Stan, w którym jesteś-tu i teraz-stan, w którym myśli swobodnie i niezauważalnie przelatują przez Twoją głowę... Umysł nie lubi bezczynności, albo grzebie w zamierzchłej przeszłości, albo zajmuje się nieznaną przyszłością, jego wyciszenie jest dość trudne, ale poprzez trening można go poskromić :-) Taki "reset" jest nam potrzebny, nam żyjącym w świecie pędu i wiecznej pogoni za nie wiadomo czym...
Mnie pomaga natura, ma moc kojącą i tyle piękna w sobie, że gdy człowiek je dostrzeże musi zwolnić i zatrzymać się choćby na chwilę :-)
Jest weekend, życzę zatem spokoju i zamieszczam parę zdjęć ze słodkim lenistwem w tle ;-)
Pozdrawiam
  Ania