23.10.2013

Okazje :-)

Kto z nas nie lubi okazji???Osobiście nie znam takiego! Uczucie,  kiedy uda nam się kupić coś nietuzinkowego za bardzo małe pieniądze, eh to uczucie - bezcenne. Dzisiaj brałam udział w przetargu, którego przedmiotem było wyposażenie szkoły (niestety szkołę likwidowano). Ogrom ławek, krzeseł, stolików, gablot, tablic, biurek, szafek itp... Moją uwagę przykuły od razu obrotowe taborety lekarskie. Oczami wyobraźni już je widziałam  odnowione w mojej kuchni na wsi :-) Nie tylko mnie się spodobały, do licytacji przystąpiły jeszcze dwie osoby, ale ja byłam tak na nie napalona, że przebiłam wszystkich - 9 zł. za sztukę - cha, cha! Nabyłam jeszcze solidny, drewniany regał biblioteczny za cenę - uwaga- 5zł i parę klasycznych, szkolnych krzeseł.Chrapkę miałam na więcej - przeszklone witryny, waga, stolik z gabinetu lekarskiego, ale byłam z mężem, który jest "kubełkiem zimnej wody" na moją rozentuzjazmowaną głowę. Jutro jadę po swoje "skarby", po odnowie dostaną drugą szansę, żeby zaistnieć, tak jakby na nowo :-) Kochani zachęcam Was do takich niekonwencjonalnych zakupów, szukajcie w swoim otoczeniu tego typu przetargów.Można zdobyć ciekawe przedmioty za naprawdę śmieszne pieniądze, a jakie emocje - nie wiem, czy dzisiaj zasnę :-)))) Zrobiłam parę fotek, nie najlepszej jakości, ale coś tam widać...Pozdrawiam.




solidne, sprawne sejfy były w bardzo atrakcyjnych cenach

pianino nie znalazło nabywcy, pudło było w opłakanym stanie...



21.10.2013

Wrzosy - morze fioletu.


W literaturze i filmie wrzosy są najczęściej elementem mrocznych epizodów.Rozległe wrzosowiska to ulubione tło dla nieszczęśliwych miłości, rodzinnych dramatów i innych popapranych historii.Trochę to niesprawiedliwe...We mnie te drobne, kolorowe kwiatuszki wzbudzają tylko pozytywne emocje.Jesienią dekoruje nimi wnętrza bez opamiętania :-))) Założyłam też swoje małe, prywatne wrzosowisko. Wśród brzózek wygląda zjawiskowo i mam nadzieje, że na jego tle nie rozegra się żaden ckliwy dramat (ale ze mnie ryzykantka!)









15.10.2013

Pasta aglio e olio.


Gdy otrzymałam ten oto piękny wianuszek czosnku, od razu pomyślałam pasta aglio e olio. Uwielbiam ją za prostotę, smak i błyskawiczny czas przyrządzania :-) Lecznicze właściwości czosnku znane są wszystkim, jedzmy go zatem na zdrowie, szczególnie teraz, gdy sezon na bakcyle właśnie się zaczął! Danie to składa się z niewielu produktów, warto więc zadbać o to, by były jak najlepszej jakości :-)



Dla dwóch osób potrzebujemy:
- ok.200 g makaronu typu spaghetti
- mała główka czosnku
- oliwa ( 6 do 8 łyżek)
- posiekana natka pietruszki
- sól, pieprz
Makaron gotujemy w dużej ilości osolonej wody, w tym czasie siekamy pietruszkę, miażdżymy praską czosnek i na trzy, dwie minutki przed końcem gotowania makaronu podgrzewamy na patelni oliwę z czosnkiem.Uwaga-czosnku nie smażymy, tylko podgrzewamy, aby wydobyć z niego wszystkie jego walory ;-) Odcedzamy makaron, przekładamy na patelnię, pieprzymy, solimy do smaku i posypujemy natką pietruszki. Gotowe! Prawda, że proste??? A jakie pyszne, mniam....



Zamiast (bądź oprócz) natki możemy dodać peperoncino, uprażone na suchej patelni okruchy czerstwego chleba lub parmezan :-) Smacznego.