Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty

14.02.2024

Chwytak do ciasta

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Czy można przetestować chwytak do ciasta bez ciasta? Pewnie tak! Czy taki test będzie wiarygodny? Raczej nie! Cóż było robić.. na potrzeby testu musiałam  upiec ciasto:) Sernik z porzeczkami wydał mi się wręcz idealny do tej próby. Zwarty na tyle, by dać się ładnie pokroić, ale też dość wilgotny, by zasadnym było użycie chwytaka.  A że na horyzoncie majaczyło Święto Zakochanych (sernik piekłam w niedzielę) to test podczepiłam już pod tę okazję i ciasto zyskało walentynkową aranżację.


Sernik z porzeczkami (przepis tutaj) wyszedł wyborny, pieczony w wodnej kąpieli uzyskał aksamitną konsystencję i delikatność, wręcz rozpływał się w ustach.  Do zrobienia frużeliny użyłam mrożonej porzeczki zebranej latem w ogródku... chyba nie muszę pisać, jak wspaniały zapach uderzył mnie w nozdrza? W przepisie zredukowałam cukier do 2/3 szklanki, a na spód użyłam ciastek bez polewy czekoladowej. Jeśli lubicie serniki to namawiam do wypróbowania tego przepisu... nie jest skomplikowany, a efekt końcowy - baaardzo miły dla podniebienia. 
 

Sernik był rozchwytywany, a chwytak w użyciu do ostatniego kawałka. Test zaliczony na plus. Takie szczypce może nie są czymś niezbędnym w kuchni, ale na pewno przydatnym... Swoje kupiłam w sklepie ze starociami Retro - bibelot. Ten stary, platerowany srebrem  przedmiot oprócz swojej użytkowej funkcji  pełni także (a może przede wszystkim) rolę dość oryginalnej dekoracji stołu. Przyciąga wzrok i myślę, że zwykły podwieczorek może zamienić w eleganckie tete-a-tete😍


Wspaniałych Walentynek
        Ania

31.01.2024

Stare nowe piękne

 Witam ♥︎♥︎♥︎
Styczeń dobiega końca, a wraz z nim często i nasze noworoczne postanowienia. Ja na szczęście, by uniknąć niepotrzebnych frustracji takowych nie czynię, nie znaczy to jednak, że nie korzystam z tej siły napędowej, jaką daje początek roku... To czas, kiedy łatwiej mi się zmobilizować  i wykrzesać  chęci, by zająć się rzeczami, które z różnych powodów ciągną się za mną już od jakiegoś czasu. Urządzanie domu na wsi to właśnie taka ciągnąca się i wciąż otwarta historia. Bo choć dom stoi już ponad jedenaście lat to wewnątrz wciąż brakuje mu wielu przedmiotów.  Ostatnio udało mi się troszkę go doposażyć... np. w krzesło do mojego biurka.  Po długim namyśle zdecydowałam się na tańszą wersję (czyli podróbkę:))) słynnego Victoria Ghost /tutaj/  Krzesło jest transparentne, wiec jego lekka forma nie przytłacza biurka.  Po za tym jest dość wygodne i ma dobrze wyprofilowane oparcie.  Myślę, że idealnie wkomponowało się w mój kącik biurowy, dając też świetny efekt wizualny.



W końcu też zagospodarowałam pustą ścianę nad konsolą (ufff) Pierwotnie miała być na niej mała galeria obrazów.  Ale, że nie jestem wielką fanką gotowych, drukowanych obrazków, a zbieranie ciekawych grafik i rycin idzie mi dość mozolnie - koncepcja musiała ulec zmianie. Póki co nad konsolą zawisło lustro... prostokątne w prostej, ale ładnie wybarwionej,  drewnianej ramie /tutaj/  Ostatecznie lustro to też obraz... tyle że zmieniający się, żywy:)

Tę piękną, starą bieliźniarkę po ciotce Mariannie (siostrze mojego dziadka) udało mi się przetransportować i odrestaurować w zeszłym roku. Nie pokazywałam jej jeszcze na blogu, to jej debiut. Takie meble kocham najbardziej... robione ludzką ręką... meble z duszą i swoją historią.  Przetransportowanie bieliźniarki z mojego rodzinnego domu (z Suwałk) do łatwych nie należało. Mebel okazał się praktycznie nie demontowalny, łączony metodą pióro - wpust, a do tego ciężki, bo zrobiony głównie z dębu. Musieliśmy skorzystać z usługi kurierskiej...  Na miejscu w Krakowie odnowieniem jej zajęła się pracownia ALTER NOVUM i przyznam, że ze starej, nadgryzionej zębem czasu bieliźniarki zrobili cudeńko. Kiedy odbierałam mebel nie dowierzałam własnym oczom, że to ten sam sprzęt.  Także, dla zainteresowanych tematem - pracownię szczerze polecam...

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę dobrego lutego!!!
         Ania

20.01.2024

Czekoladowa bomba

Witajcie♥︎♥︎♥︎
Tę zimową, trwającą u nas praktycznie od świąt rozpustę żywieniową wieńczą urodziny syna. Przyznaję,  finał był z przytupem, na urodzinowy tort zużyłam ponad pół kilo czekolady. Ale przy tak ważnej okazji kto by tam liczył kalorie:) Przepis zaczerpnęłam z bloga MojeWypieki.  I choć wypiek znajdziemy pod nazwą ciasta, to jednak w zakładce "torty" Ta klasyfikacja wcale mnie nie dziwi. Z wyglądu jest mało efektowny, niepozorny, za to smak ma naprawdę zacny i wybitnie tortowy. Ucieszy każde podniebienie, nie tylko  konesera czekolady. Mój syn jest wielkim amatorem ziaren kakaowca, więc potrójnie musowe ciasto czekoladowe okazało się strzałem w dziesiątkę. 

Przepis nie należy do skomplikowanych,  raczej czasochłonnych, dlatego też pracę podzieliłam na dwa etapy. Jednego dnia upiekłam spód typu brownie, a następnego wzięłam się za musy. Podczas przyrządzania trzymałam się ściśle przepisu, tym razem nie było potrzeby redukowania cukru, bo ciasto zawiera go naprawdę malutko. Tort wyszedł pyszny... o niesamowicie głębokim, esencjonalnym smaku. Mus z gorzkiej i białej czekolady świetnie się dopełniają, a smakowe wrażenia zostają na kubkach jeszcze długo, długo po konsumpcji.... Polecam ten wypiek... Nie polecam natomiast stawiania na czekoladowej posypce świeczek w postaci zimnych ogni. Zanim cyferki się wypaliły czekoladowe wiórki pod nimi zamieniły się w bagienko 😂😂😂


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

12.01.2024

Na przełomie

Witam serdecznie w 2024.  Mam nadzieję, że świąteczny czas minął Wam przyjemnie i z pozytywną energią wkroczyliście w Nowy Rok... 


Ja swoje święta spędziłam w rodzinnym domu w dość licznym gronie. Do wigilijnego stołu zasiadło nas dwadzieścia jeden osób w czterech pokoleniach rodziny.  Trzeba było trochę pokombinować z ustawieniem stołów, skompletowaniem krzeseł czy zastawy, ale to nieistotne detale, najważniejsze, że w tym wyjątkowym czasie mogliśmy spotkać się prawie wszyscy,  połamać się opłatkiem i cieszyć sobą nawzajem...
 

Oczywiście nie mogło zabraknąć Mikołaja, najmłodsze pokolenie niecierpliwie wyczekiwało go i wypatrywało biegając od okna do okna. Ku uciesze najmłodszych - Święty przybył z workami pełnymi prezentów. Bawi mnie i jednocześnie wzrusza ta dziecięca, niezmącona podejrzeniem wiara w Mikołaja... oby trwała jak najdłużej. Jest to jakaś forma nauki, że dobro zostaje nagrodzone. 
Niemałą atrakcją okazała się też moja stara, analogowa kamera z kasetami zawierającymi rodzinne filmiki sprzed ponad dwudziestu lat... Młodzież miała okazję zobaczyć siebie we wczesnym wieku niemowlęcym lub swoich rodziców w czasie ich narzeczeństwa. Filmowy wieczór wspomnień rozbawił i poruszył wszystkich, a ja zostałam okrzyknięta rodzinnym kronikarzem:)))

 
Na koniec pochwalę się jeszcze pięknymi choinkami z domów moich sióstr.  Cóż...mój "mikrusik" nawet się nie umywa do tych strojnych panien, ale istnieje duża szansa, że w ogródku wyrośnie kiedyś na postawnego, srebrzystego świerka.

Te niezwykle ciepłe i rodzinne święta zaliczam do bardzo udanych.  Ich atmosfera unosiła się nade mną jeszcze długi, długi czas po ich zakończeniu. Zresztą z wiekiem coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że tak naprawdę w życiu liczą się tylko trzy rzeczy... zdrowie, rodzina i przyjaciele...  
Zatem Kochani, w Nowym Roku życzę Wam - zdrowia, świętego spokoju i dobrych ludzi wokół♥︎♥︎♥︎


Pozdrawiam cieplutko
          Ania

23.12.2023

Grudniowe klimaty


Najważniejsze to mieć ciepełko w sercu... cała reszta, to przyjemna, ale nie niezbędna otoczka. Życzę Wam zatem Kochani, aby rozgrzewała Was miłość i aura Świąt Bożego Narodzenia.  Niech ten magiczny czas wniesie do Waszych domów radość, spokój i nadzieję🎄🎄🎄


Wesołych Świąt!!!
           Ania

14.12.2023

Przedświąteczny czas

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Mój ostatni weekend na wsi był praktycznie taki sam, jak i przedostatni. Wszystkie czynności i myśli koncentrują się teraz głównie wokół świąt... Czas podzieliłam zatem między dekorowanie, zakupy i testowanie świątecznych wypieków.


Zakupy w tym okresie do łatwych  nie należą... wielka konsumpcyjna machina ruszyła - w sklepach pełne półki towaru, szereg promocji,  nastrojowa muzyka - nim się spostrzeżemy już jesteśmy w jej trybikach. Staram się nie ulegać temu szaleństwu, ale cóż... parę rzeczy wpadło mi w oko i moja świąteczna kolekcja powiększyła się o parę drobiazgów /widocznych na zdjęciach/ zieloną poszewkę w choinki /pepco/ cudowne deserowe talerzyki w złote domki /pepco/ oraz rustykalny kalendarz adwentowy z juty/ikea/ 
W poszukiwaniu prezentów udałam się do sklepów, które w ostatnim czasie są szalenie popularne w mediach społecznościowych.  Nigdy wcześniej nie byłam w Action czy Dealz i ciekawa byłam, czy ten internetowy zachwyt nad nimi jest uzasadniony. Oba sklepy faktycznie są bardzo dobrze zatowarowane w różnoraki, choć raczej drobny asortyment. Co prawda prezentów w nich nie kupiłam, ale z pustym koszykiem nie wyszłam. W Action zaopatrzyłam się w parę środków czystości,  między innymi w sławetny, viralowy wręcz - aromatyzowany ocet do czyszczenia kamienia. Będę go testować na moim czarnym /o zgrozo/ zlewie:) W Dealz natomiast znalazłam bardzo skuteczną, dobrej jakości pastę do zębów, która ostatnimi czasy była nieosiągalna w drogeriach czy aptekach. Wykupiłam prawie wszystkie jej opakowania!

Dekoracji w moim domku przybywa, ale bazuję głównie na tym co już posiadam. Stare dodatki próbuję zaaranżować na nowo... wszystko to jeszcze "dopieszczę" zielonymi gałązkami.

W kuchni też zaczyna już pachnieć świętami... na razie to testy i poszukiwania, czym oprócz tradycyjnych pierniczków można by jeszcze uprzyjemnić ten czas. Ciasteczka pistacjowe okazały się strzałem w dziesiątkę. Mają wyborny smak, a i wygląd iście zimowy. Są bezglutenowe i bezmleczne, w środku przyjemnie mięciutkie i lekko klejące o głębokim, pistacjowym smaku z orzeźwiającą nutką cytryny. Jeśli macie w zwyczaju obdarowywać znajomych słodkimi prezentami to te ciasteczka nadadzą się idealnie. Przepis znajdziecie na blogu Doroty MojeWypieki /tutaj

świąteczne dekoracje

pistacjowe ciasteczka

A jak u Was przygotowania do świąt? W stopniu zaawansowanym, czy raczej jeszcze w lesie?
Pozdrawiam cieplutko🌲🌲🌲
         Ania