Cóż arktyczny ziąb wprowadził do przyrody stagnację, marazm, apatię. Zziębnięci mieszkańcy działki pochowali się w swoich norkach tak, że ciężko ich dostrzec. Oj chyba wszystkim bardzo już brakuje tej wiosennej energii, jaką generuje słonko ☀️☀️☀️
Gdy robi się trochę cieplej mój ogród zaczyna tętnić życiem (jak na filmiku) Uwielbiam ten ruch i dźwięk, w połączeniu z kolorem to uczta dla zmysłów. Czekam niecierpliwie na czas, kiedy będę mogła zalec na tarasie, by się tym wszystkim delektować. Póki co prognozy nie są zbyt obiecujące...
Ale żeby nie utyskiwać przez cały post, na zakończenie mam optymistyczny akcent. Wraz z małżonkiem jesteśmy już po pierwszej dawce szczepionki. Ten fakt tak mnie ucieszył, że nie mogłam odmówić sobie selfika z plasterkiem. Zachęcam wszystkich do szczepień, być może dzięki nim uda się jesienią uniknąć czwartej fali epidemii.
Draga Ania,
OdpowiedzUsuńDa, toate sunt intarziate referitor la primavara! Sper ca ciclurile sa se desfasoare in totalitate, chiar si putin decalate. Probabil toamna va fi lunga ca si anul trecut, am avut trandafiri din gradina chiar si de Craciun.
Gradina ta e minunata, chiar si in acest stadiu. Are soare, flori colorate, verdeata si cu siguranta ofera placere si confort pentru a petrece timp afara.
Imbratisari,
Mia
U mnie tegoroczny kwiecień miał zaledwie kilka ciepłych dni... Słońce nie zdążyło nagrzać jeszcze ziemi, stąd te opóźnienia. Mam nadzieję, że w maju rośliny przyspieszą z wegetacją. Moje róże też kwitły do późna:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńMasz tak czyściutko w ogrodzie, że czuję się zawstydzona swoją działką. Mam tyle jeszcze do zrobienia, a sił z wiekiem coraz mniej. No, ale małymi kroczkami... Ja jeszcze się nie zaszczepiłam. Muszę nabrać odwagi, bo ciągle mam z tyłu głowy informacje o przypadkach zakrzepicy, a ja należę do tych bojaźliwych :)
OdpowiedzUsuńAlu, mam w ogrodzie takie miejsca, gdzie jeszcze nic nie ruszałam po zimie, czyli dzicz... Tak, jak piszesz z wiekiem sił ubywa, a nie przybywa. Choć ja po zimie zawsze ochoczo zabieram się za ogród. Co do szczepionki, ja szczepiłam się Pfizerem, ale mąż Astra Zenecą. Ta ostatnia to szczepionka wektorowa czyli stara sprawdzona technologia wytwarzania. Prawdopodobieństwo, że dostanie się zakrzepicy jest takie samo, jak przy tym, że porazi kogoś piorun, więc bardzo malutkie. Nie wiem, dlaczego tej szczepionce zrobiono taki zły pijar... Życzę zatem odwagi i pozdrawiam cieplutko:)
UsuńU nas też zimno i dopiero dzisiaj wyszłyśmy z córka do ogrodu a pracy mnóstwo:)))Ja wciąż czekam na szczepionkę,fajnie że u Ciebie już po:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńO tak, po zimie w ogrodzie ogrom pracy, a zimny kwiecień na niewiele pozwolił. U mnie w warzywniku nędznie, obsiałam zaledwie jego skrawek. Mieczyki, dalie, pacioreczniki nie posadzone, wszystko takie opóźnione... Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńDzisiaj post za postem o pięknie ogródków przydomowych, a u mnie nadal stagnacja.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle osób się szczepi. Oby ten covid poszedł już precz!
Buziaki Aniu
Słonko przygrzeje to i wegetacja ruszy. U mnie też wszystko, jakby w zwolnionym tempie, tylko chwasty rosną na potęgę:) Buziaczki:)
UsuńOj mi też brakuje słońca, cieplejszego powietrza i kwiatów w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńPrognozy obiecują słońce i stabilizację pogody po 7 maja, przynajmniej tu na południu Polski. Także jeszcze trochę trzeba zaczekać:) Pozdrawiam:)
UsuńI tak masz ładnie w ogrodzie, mimo tych pogodowych przeciwności. U mnie to same sadzonki, gołe, można powiedzieć. Czekam na ciąg dalszy. Jako początkująca ogrodniczka, to wiesz, brak doświadczenia, bo chyba ono jest, oprócz podstawowej wiedzy, najważniejsze. Pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Myślę, że doświadczenie jest cenniejsze od wiedzy, owszem podstawowa wiedza jest przydatna, ale jeszcze trzeba umiejętnie tę wiedzę przenieść na własny ogródek, wszak to kawałek jakiegoś ekosystemu. Ja swój ogród uprawiam od 8lat, a nie udaje mi się uniknąć błędów:) To ciężka praca na żywej materii... ale, jaka radość, kiedy jej efekty są widoczne. Gdy zakładałam ogród to przez pierwsze dwa lata miałam niepozorne sadzonki, dopiero później, gdy rośliny się rozrastały ogród nabierał kształtów.
UsuńPozdrawiam i życzę, by roślinki pięknie rosły:)
Aniu, prymulki i szafirki cudownie ozdobiły Twój ogród i te pełne energii kolory! Chyba wszyscy tęsknimy za ciepłem i podobno po długim (i jak co roku zimnym i deszczowym) majowym weekendzie temperatury mają poszybować do ponad 20 stopni! Czekam więc z niecierpliwością ;-))
OdpowiedzUsuńCo do szczepienia, to rozumiem Twoją radość, bo sama byłam bardzo szczęśliwa, gdy w lutym otrzymałam drugą dawkę. Na własnej skórze przekonałam się o skuteczności szczepień, gdy mąż z synem obaj zachorowali podczas trzeciej fali, a ja pomiędzy dwoma "covidowcami" byłam zdrowa jak ryba.
Życzę zdrówkami, ciepła i upragnionego słońca!
Uściski. Anita
Dziękuję Anitko:) Po zimie człowiek spragniony koloru, stąd pomysł na obsadzenie obwódek prymulkami i szafirkami. Ich mocne barwy fajnie kontrastują z zielenią trawnika. Co do naszej polskiej majówki, jakiś czas temu w sieci krążyła humorystyczna grafika, która świetnie ją opisywała - "deszcz-kleszcz-barszcz":D Cóż... taki klimat. Myślę, że tylko dzięki szczepieniom mamy szansę pokonać pandemię, dlatego ciężko mi zrozumieć ten stale rosnący ruch antyszczepionkowców... Ściskam serdecznie i wbrew pogodzie życzę pięknej majówki:)
UsuńOj tak, u nas też ogród ciągle jakby uśpiony. Jedynie forsycja wszem i wobec odważnie komunikuje że mamy już wiosnę :) Moja mama też właśnie dostała pierwszą dawkę. To prawda, im więcej ludzi się szczepi, tym wcześniej pokonamy tę zarazę.
OdpowiedzUsuńU mnie też forsycja, jako pierwsza w ogrodzie zaczyna grę kolorów. Bardzo lubię ten krzew, jest dość popularna i dużo jej w ogródkach czy zieleńcach. Fajnie wyglądają takie porozrzucane żółte plamy na tle jeszcze uśpionego po zimie krajobrazu.
UsuńPozdrawiam:)
Rozczuliła mnie ta ropucha :). Ogród niby uśpiony, ale wygląda ślicznie, bardzo zadbany. Piękne kwiatowe obwódki u Ciebie natchnęły mnie pomysłem na zagospodarowanie rozrastającej się kolonii moich szafirków.
OdpowiedzUsuńJa też po pierwszej dawce, część rodziny zaszczepiona w grupie zero (służba zdrowia), więc stresu mniej :).
Pocieszne są, mają taki uśmiechnięty wyraz pyszczka. Lubię, kiedy po zimie w drodze do rozlewiska przechodzą przez moje podwórko. Najsmutniejsze jest to, że z roku na rok jest ich coraz mniej... A ropuszka to najlepszy sprzymierzeniec w ogrodzie. Staram się pielęgnować moją działkę, choć w tym roku przez kiepską pogodę wszystkie prace bardzo wolno postępują... Te proste linie kwiatów dają wrażenie ładu i harmonii, ale dużo roboty mnie jeszcze czeka, żeby ogród był naprawdę zadbany:)))
UsuńŚciskam serdecznie:)
Świetny wpis
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiło, że się podoba:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńArtykuł bardzo dobry ! zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:)
Usuń