Witam
Dzisiaj zapraszam Was do ogrodu mojej mamy, skrawka zieleni pielęgnowanego przez nią pieczołowicie i z wielką miłością. Moja rodzicielka ma nie tylko "rękę" do roślin, ale też serce, głowę, oko i wydaje mi się, że czuje je wszystkimi swoimi zmysłami. Kocha kwiaty i jest to miłość odwzajemniona. Przynoszone nieraz do niej na rekonwalescencję suche badyle po pewnym czasie zamieniają się w dorodne, piękne rośliny. Wiedza botaniczna mamy jest ogromna, ale nie książkowa, raczej intuicyjna... wystarczy, że spojrzy na roślinę i już wie, czego ta potrzebuje. Czasem myślę, że zna jakiś szyfr, tajemny język roślin, dlatego tak dobrze się z nimi dogaduje...
Koszyk z bluszczu to chluba ogrodu. Zanim przybrał swój ostateczny kształt wymagał ciągłego prowadzenia i przycinania. Teraz jest dość dużych gabarytów i kiedy w jego wnętrzu zakwitną różnobarwne kwiaty wygląda naprawdę imponująco.
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Masz rację ,ogród Twojej mamy jest wspaniały:))kosz robi wrażenie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu mamy :) tworzenie koszyka wymagało zachodu i cierpliwos1ci, ale moja mama kocha rośliny, dla niej to przyjemność. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńOgród robi wrażenie. Widać, że poświęcono roślinom sporo czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję w imieniu mojej mamy:) Ogród to jej wielka pasja i miłość. Pozdrawiam:)
Usuń