21.03.2020

Pierwszy dzień wiosny

Witajcie
w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny. Kiedyś tego dnia  ze swoją klasą chodziłam  na wagary lub  topiłam Marzannę.  Dziś wielu z nas ma wagary od  swojego typowego rozkładu dnia, ale takie wagary z przymusu nie cieszą, a ich powód jest przerażający. Marzanna może by i się znalazła, ale nie mam gdzie jej utopić. Jeszcze parę lat temu  za moim domem było piękne, rozległe,  tętniące życiem rozlewisko. Mieszkały tam bobry, gniazdowały czaple i kaczki. Dziś  jest to zaledwie kałuża z cieniutką strugą...  Ziemia wysycha i widać to nawet na moim małym skrawku. Najsmutniejsze jest to, że wszystkie te zmiany klimatyczne są nieodwracalne, nie da się ich cofnąć. Być może uda się je spowolnić, być może zatrzymać... choć w to ostatnie jakoś nie wierzę... 


Dziś  wszyscy boimy się zarazy, a może dla naszej Planety to człowiek jest takim wirusem... Zakaża,  drenuje, truje, niszczy, może Covid - 19 to jeden z systemów  obronnych  Ziemi??? Jeśli są ludzie, którzy w dwudziestym pierwszym wieku wierzą, że sproszkowany róg nosorożca, kły tygrysa i pancerze łuskowców wspomagają potencję... to ja mówię, że lepiej dla Ziemi byłoby gdyby nie dzielili się swoim materiałem genetycznym.  W ciągu ostatnich 50 lat człowiek swoją bezmyślną działalnością spowodował, że populacja dzikich zwierząt zmniejszyła się o 58%.  Milion gatunków zwierząt i roślin jest zagrożonych wyginięciem.  Człowiek w swej pysze zapomniał, że to natura rozdaje karty,  uznał siebie za władcę ziemi... żeby nie okazało się, że on sam wkrótce zostanie gatunkiem zagrożonym... 



Wśród informacji z zakażonego świata dopływają też te, które bardzo mnie wzruszają.  Wszystkie  społeczne akcje pokazują, jak bardzo ludzie potrafią się zjednoczyć, zwłaszcza w obliczu zagrożenia. Zastanawiam się, dlaczego nie potrafią  zintegrować się, jeśli chodzi o ochronę środowiska. Od jakiegoś czasu mówi się tak dużo o kryzysie klimatycznym i jego skutkach, to ogromne zagrożenie dla świata, a nie budzi takiej grozy... dlaczego? bo jest rozciągnięte w czasie? bo jest gdzieś tam daleko i nie powoduje zamknięcia galerii handlowych? bo najbardziej dotyka dzikich zwierząt i roślin?  Mam nadzieję, że okres pandemii będzie lekcją dla nas wszystkich.  Wierzę, że wszystko co się wokół nas dzieje niesie jakieś przesłanie. Wirus atakuje nasze płuca, a płuca Ziemi w końcu odetchnęły, my mamy braki w  bankach krwi, a do kanałów Wenecji wróciło życie... rzeki  popłynęły w końcu wartkim, przejrzystym nurtem...  Czyż  nie jest to wymowne?  Myślę, że nie tylko szczepionka jest nam potrzebna, ale przede wszystkim pokora, szacunek dla Matki Natury i świadomość, że jesteśmy jej integralną częścią.



Miało być lekko, wiosennie, a wyszedł bardzo emocjonalny post.  Wybaczcie, ale w tym trudnym czasie tyle myśli kołacze mi się po głowie...

skandynawskie dodatki

dodatki Ib Laursen

Pozdrawiam cieplutko
         Ania

19.03.2020

Kotlet kamedułów w towarzystwie ziemniaka z laurem

Witajcie
Dzisiaj na blogu obiecane przepisy z piknikowego koszyka.  A tak odnośnie koszyka... Kiedy w zeszłym tygodniu robiłam w markecie zapasy żywności - doznałam małego szoku. Nigdy nie zaglądam ludziom do koszyków, ale tych hałd mięsa, parówek i wędlin nie sposób było nie zauważyć.  Pomyślałam, że wszyscy  ci ludzie zamknięci w domu z taką ilością mięsa nawet jeśli unikną wirusa to nie unikną miażdżycy, cukrzycy, nadciśnienia... Czyli tego wszystkiego co podczas epidemii lekarze określają jako choroby współistniejące!  Może teraz jest właśnie ten  czas, by przyjrzeć się swoim nawykom żywieniowym i zmienić je tak, by poprawić swoją kondycję, a przy okazji kondycję naszej planety. Namawiam do tego z całego serca i dzielę się przepisami na pyszne, bezmięsne jedzonko 😋

Ziemniak z laurem
- 8 dużych ziemniaków
- 8 drobnych pieczarek
- 6 g liści laurowych
- 5 łyżek wytrawnego białego wina (niekoniecznie)
- 5 łyżek bulionu warzywnego (może być z kostki)
- 4 łyżki oliwy
- sól  i ewentualnie inne ulubione przyprawy (u mnie suszony czosnek niedźwiedzi)

Ziemniaki obrać, umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, co pół centymetra zrobić głębokie nacięcie. Pieczarki obrać, umyć i pokroić na plasterki. Wkładać w nacięcia na przemian pieczarki oraz liście laurowe. Ziemniaki ułożyć w naczyniu żaroodpornym, polać oliwą, posolić. Na dno naczynia wlać bulion i wino. Wstawić do gorącego piekarnika (200°C) i piec ok. 40 minut. Długość pieczenia może się jednak wydłużyć, ja swoje ogromne i stare ziemniaki piekłam godzinę. Jeśli wybieramy się na piknik w plener upieczone ziemniaki zawijamy każdy osobno w folię aluminiową, po 2 -3 godzinach powinny być jeszcze ciepłe.

jarskie danie

kotlety z kaszy gryczanej

Kotlety kamedułów
- 30 dag kaszy gryczanej niepalonej
- 20 dag twarogu półtłustego
- cebula
- 2 jaja
- 3 łyżki masła
- 2 łyżki posiekanego koperku lu natki pietruszki
- bułka tarta do panierowania
- sól, pieprz

Cebulę obrać, posiekać, podsmażyć na maśle. Kaszę opłukać na sicie, zalać gorącą wodą, posolić i ugotować na sypko. Dodać cebulę, ostudzić. Dołożyć twaróg, koperek lub natkę, jaja, przyprawić do smaku i starannie wymieszać. Formować kotlety, obtoczyć je w bułce tartej, kłaść na rozgrzany olej lub klarowane masło. Smażyć z obu stron na złoty kolor.



kotlety kamedułów

Przepisy pochodzą z książeczki "Smakołyki na piknik" z cyklu biblioteczki Poradnika Domowego wydawanej kiedyś przez  Prószyński i s-ka.  Oba są wyśmienite, ale kotlety to moje ostatnie odkrycie. Są rewelacyjne, smaczne, z chrupiącą skórką.  Dobre na ciepło i zimno. Podane z sałatą, surówką bądź gotowanymi warzywami stanowią dobry i wartościowy posiłek. Z pewnością będą często pojawiać się na moim stole. 

kotlety z kaszy gryczanej


Pozdrawiam cieplutko
         Ania