Witam
Żar leje się z nieba...ciężko funkcjonować, że o gotowaniu nie wspomnę. W takie upały warto mieć coś gotowego pod ręką, np. słoiczek zielonego pesto. Czerwiec to najlepszy czas na jego przygotowanie, stragany uginają się od zieleniny i młodych warzyw, które z powodzeniem możemy w całości wykorzystać. Na pesto nadaje się praktycznie każda, jadalna, nadziemna część rośliny, może to być nać pietruszki, jarmuż, rukola, natka młodej marchewki, selera, małe liście rzodkiewki czy buraczka, kolendra, pokrzywa, bazylia, oregano i inne.
Aby przygotować zielone pesto potrzebujemy zaledwie parę minut i paru składników.
Składniki
- oliwa
- czosnek
- cytryna (sok z cytryny)
- ser pecorino lub parmezan
- orzechy (mogą być piniowe, włoskie, nerkowce, pecan)
- sól, pieprz
- zielony wsad (u mnie liście rzodkiewki, bo akurat przerywałam ją na grządkach)
- blender
Nie podaję proporcji, bo pesto powinno być indywidualną kompozycją każdego. Można dodać więcej lub mniej tego czy innego składnika, ważne jest jednak, by zielony wkład pozostał nutą dominującą.
Po zblendowaniu wszystkich składników powinniśmy otrzymać gładką, dość zwartą masę. Jeśli jest za rzadka dodajemy trochę orzechów, jeśli zbyt gęsta - oliwy, następnie blendujemy ponownie.
Tak przygotowane pesto możemy przechowywać w lodówce do 5 dni. Najlepiej w szczelnie zamkniętym słoiczku, zabezpieczone warstewką oliwy na wierzchu. Pesto możemy wykorzystywać w kuchni na wiele sposobów. Polecam jako smarowidło do pieczywa lub jako omasta na młode ziemniaczki. Możemy łyżeczkę dodać do sosu, zupy lub chłodnika, by poprawić ich aromat lub tak, jak ja podać z makaronem :)
Z takimi frykasami nawet kolacja w pojedynkę nie straszna!
Pozdrawiam serdecznie
Ania