Witajcie
Zimowy maraton świąt zamykają u nas urodziny syna. To uroczystość o wyjątkowo ciepłej atmosferze... podwójnie ciepłej, bo... wiadomo, urodziny dziecka, nieważne które, to dla rodziców zawsze radosny i emocjonujący moment. U nas ten moment podbija jeszcze świąteczna aura z całą tą feerią światełek, ozdób i zapachu choinki. Bardzo lubię ten czas...
Jeśli chodzi o urodzinowy tort, to w tym roku trochę wyżej zawiesiłam sobie poprzeczkę:) Tort Agnes Bernauer (przepis pochodzi z bloga MojeWypieki - tutaj) piekłam po raz pierwszy i o ile bezowe blaty nie stanowią dla mnie problemu, to w maślanych kremach nie mam większego doświadczenia. Po pierwszym czytaniu recepturki miałam wątpliwości, czy dam radę... ale wypiek na zdjęciu wyglądał tak apetycznie, że zaryzykowałam. Dobrze zrobiłam, bo tort wyszedł wspaniały, niesamowity, wręcz obłędny. Już na samo jego wspomnienie moje ślinianki zaczynają działać na wysokich obrotach:))) Oczywiście poczyniłam małe modyfikacje oryginalnego przepisu. Aby upiec bezowe blaty jednocześnie, zmniejszyłam ich średnicę z 24 do 20 cm, tej wielkości ułożone na blasze po przekątnej mieszczą się dwa. Tort zawiera ich pięć, więc na trzech poziomach piekarnika spokojnie zmieścimy je wszystkie. W kremie zredukowałam trochę ilość cukru i zrezygnowałam z alkoholu. Do oprószenia ciasta zamiast cukru pudru użyłam podpieczonych migdałowych płatków, a w pozostałych kwestiach trzymałam się już przepisu:) Sam proces tworzenia okazał się nie tyle skomplikowany, co czasochłonny... ale dla tego smaku warto było poświęcić swój czas. Makaronikowe blaty idealnie komponują się z delikatnym, aromatycznym kremem kawowym. Cała kompozycja smakowa jest wytworna i idealnie wyważona. Tort oprócz tego, że wyśmienicie smakuje, także wspaniale się prezentuje "odziany" w elegancki kubraczek z prażonych migdałów. Polecam to ciacho, Agnes Bernauer to prawdziwa rozkosz dla podniebienia...
Ania