Witajcie
Halloweenowe ciasteczka to świetny trening przed grudniowymi wypiekami. Czas szybko leci i nim się obejrzymy trzeba będzie wyciągać piernikowe wykrawacze... Ale póki co w ruch poszły u mnie dynie, duszki, koty, kości i tym podobne kształty. Oczywiście na stole nie mogło zabraknąć paluchów wiedźmy. Uwielbiam te ciacha - z wyglądu paskudne, a w smaku wyborne. Zrobiłam także trupie czekoladki. Użyłam w tym celu swojej nowej formy 3d i powiem Wam, że efekt końcowy mnie powalił. Kształt czaszki odwzorował się idealnie z najdrobniejszymi szczególikami... brrr.
Po przygotowaniu "strasznych" łakoci poszłam za ciosem i zrobiłam halloweenową dekorację stołu. Prostą, wyrazistą i dzięki ciemnej tonacji trochę mroczną. Duża ilość świec tworzy odpowiedni, nieco nostalgiczny klimat. A ogródkowe bukiety - suche makówki i przekwitła rudbekia - przypominają o przemijaniu. Nie ma tu upiornych elementów typu zombie, więc myślę, że może to być także dekoracja zaduszkowa.
W nakryciu dominuje kolor czarny z odrobiną pomarańczowego. Papierowe, karbowane serpentynki rozłożone wzdłuż stołu to... uwaga... wypełniacz paczki. Nie pamiętam, jaki towar zamawiałam, ale chyba jakiś ekskluzywny skoro wypełnienie ochraniające spodobało mi się na tyle, że go zatrzymałam. Cóż... nigdy nie wiadomo kiedy i co może się nam przydać:)))
Pozdrawiam serdecznie
Ania