Witajcie
Jakiś czas temu, podczas chwili relaksu z maseczką na twarzy, dostałam typowego sms-a od siostry "hej, co porabiasz?" Bez okularów ciężko mi posługiwać się klawiaturą, więc idąc na łatwiznę postanowiłam zrobić selfie i wysłać je, jako odpowiedź. O rety, kiedy zobaczyłam w zbliżeniu swoje odbicie w telefonie, przestraszyłam się nie na żarty, jak na halloween - pomyślałam. I jak pomyślałam, tak zrobiłam. Po użyciu każdą maseczkę suszyłam i przechowywałam pomiędzy stronicami starego czasopisma. Po jakimś czasie uzbierało się ich już tyle, że mogłam wykonać halloweenową girlandę.
Każdą płachtę wygładziłam przy pomocy żelazka, oczywiście zabezpieczając ją z dwóch stron papierem do pieczenia. Następnie, by je trochę usztywnić podkleiłam na dolnym i górnym brzegu taśmą. Maski są bardzo wiotkie i żeby uniknąć całkowitego ich rolowania należy w jakiś sposób je usztywnić. Można do tego celu użyć farby lub w odpowiedni sposób przewlec przez płachty tasiemkę. Kombinacji jest mnóstwo, wszystko zależy od naszej kreatywności:))) Ja zostałam tylko przy taśmie, gdyż wydaje mi się, że takie trochę "zdeformowane" budzą większą grozę👻👻👻
Przyznam, że efekt końcowy bardzo mi się podoba, tym bardziej, że dekoracja powstała w zasadzie z odpadów. Warto czasem dać śmieciom drugą szansę i sprawić, by wróciły do obiegu:)))
Pozdrawiam cieplutko
Ania