Witajcie
Jakże inne od moich zeszłorocznych będą te święta. Ostatnie były gwarne, kipiące energią i dziecięcą radością, a do wigilijnej wieczerzy zasiadały cztery pokolenia rodziny... W tym roku będą kameralne, domowe, spędzone tylko z najbliższymi. Póki co covid nie odpuszcza i paraliżuje nasze działania, relacje, plany. Kładzie się cieniem na wszystkie sfery życia. Nawet świąteczna radość jest u mnie jakaś taka niepełnowymiarowa, wybrakowana... Taka radość odizolowana, zdystansowana traci moc, nabiera jej tylko wtedy, gdy jest dzielona, pomnażana, dodawana i zatacza szerokie kręgi... Cóż, trzeba wierzyć w lepsze jutro i mieć nadzieję, że covid to etap przejściowy, a nie nasza nowa, smutna rzeczywistość.
Moi kochani, blogowi przyjaciele życzę Wam zdrowia i odporności, spokoju i siły ducha, miłości i wiary, a przede wszystkim życzę Wam, by następne święta nie były już zamaskowane ❤️
Pozdrawiam świątecznie
Ania