Witajcie♥︎♥︎♥︎
Luty zaczyna mnie przytłaczać, uwierać... Brakuje mi słońca i zieleni. Szarość z zewnątrz powoli przenika do środka człowieka, kurtki ciążą, czapki drapią, a monotonia w przyrodzie staje się dłużyć i nie mieć końca. Dobrze, że na drodze do wiosny są Walentynki. To bardzo optymistyczne święto i każdy powinien je celebrować, bez względu na to, czy ma swojego Walentego, czy też nie. Wszak miłość ma wiele barw, znaczeń i form...
Jeśli jesteś łasuchem i kochasz słodkości, mam dla Ciebie propozycję na walentynkowy wypiek - pyszny i zdrowy (bez białej mąki i cukru) Puszyste, żółciutkie ciasto o migdałowym smaku z nutą cytryny i dodatkiem ulubionych owoców może z powodzeniem uprzyjemnić ten dzień:)
- 150 g zmielonych migdałów (lub mąki migdałowej)
- 75 g mąki kukurydzianej (lub zmielonej kaszy kukurydzianej)
- 100 g słodziwa ( drobny cukier, ksylitol lub erytrol)
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody
- 150 ml oleju słonecznikowego (lub rzepakowego)
- skórka otarta z jednej niewoskowanej cytryny
- sok wyciśnięty z połowy cytryny
- 3 duże lub 4 małe jajka
- 120 do 150 g świeżych lub mrożonych owoców - malin, porzeczek, borówek
Wykonanie
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej (oprócz mrożonych owoców oczywiście) Do dużej miski wsypujemy najpierw składniki suche, a następnie dodajemy mokre. Wszystko razem miksujemy na gładką masę. Spód tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, przelewamy do niej ciasto, a na wierzch układamy owoce (mrożone nie wymagają rozmrażania) Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C przez ok. 50 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Jeśli kochasz naturę, kwiaty - możesz zrobić walentynkowy wianek. Ja nosiłam się z takim zamiarem od momentu, kiedy w sieci zobaczyłam filmik pokazujący, jak upleść serce z wierzbowych witek. Cóż... wyszedł mi raczej szkielet wianka, tylko tyle udało mi się stworzyć zgrabiałymi od mrozu rękami:)))
Dobrych pomysłów na uświetnienie dnia Walentego jest mnóstwo i na pewno warto się w któryś zaangażować, by tym samym rozjaśnić ten ponury, lutowy czas...
Udanych Walentynek♥️♥️♥️
Ania
Kiedyś luty to była pełnia zimy. Idzie luty, pokój buty - mówiło się. Teraz to jest ciepełko 😁 Ja jakoś szczególnie nie celebruję walentynek, ale motyw serca lubię zawsze 🩶♥️
OdpowiedzUsuńZima na chwilę przypomniała o sobie, sypnęło śniegiem i szczypnęło mrozem, i o ile "moja" wieś w takiej aurze wygląda pięknie, to Kraków tonie w smogu... Nie mam nic do zimy, ale w lutym już mnie męczy, nawet ta lepsza jej wersja - ze śniegiem:) Serducho to wdzięczny motyw, też lubię:)
UsuńIle smakowitości. Dla nich jestem gotowa polubić to święto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja uważam, że to doba okazja na ciacho:)))
UsuńAnia, super pomysły, na pewno wypróbuję ❤️❤️❤️słonecznych Walentynek ☀️
OdpowiedzUsuńPolecam, przepis prosty, a ciacho wyśmienite:)
UsuńOh, Aniu - to co napisałaś o lutym, to normalnie - cała ja i mogłabym się pod tym podpisać obiema rękoma, zresztą wiersz piszę i piszę i nie mogę skończyć, bo nawet pisanie o tym miesiącu trochę mnie przytłacza.
OdpowiedzUsuńLubię Walentynki i ich kolorystykę, która ożywia te szarości. Na razie, po chorobie, znowu musiałam odstawić gluten i słodziwa, ale przepis zapisałam.
U mnie śnieg, kurczę, biało jak w Boże Narodzenie, nawet psiak nie chce iść na dwór.
Pozdrawiam z nadzieją na szybką wiosenkę. Dobrego!
U mnie na wsi też trochę śniegu jeszcze leży, w Krakowie nie ma już po nim śladu, jest mroźno, słonecznie i niestety smogowo... Ja też wystrzegam się glutenu, ale to ciasto jest akurat na mące migdałowej, polecam:) Pozdrawiam cieplutko i oby do wiosny:)
UsuńAż mi zrobiłaś smaka na takie dobrocie . Też brakuje mi słońca
OdpowiedzUsuńSłońca i zieleni, no i ruchu w przyrodzie, bo ta martwota staje się już przytłaczająca...
UsuńTobie również życzę udanych Walentynek Aniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu:)
UsuńJakie pyszne łakocie! Wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam przepis:)
UsuńSuch a lovely post. Your cake looks wonderful.
OdpowiedzUsuńHappy Valentines Day
Thank You dear:)
UsuńTo ciacho wygląda obłędnie! Muszę koniecznie je upiec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Polecam, bo jest naprawdę smaczne:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńAle pychota :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam:)
UsuńJak smakowicie ♥
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Angelika
Miłego dnia i całego weekendu Angelika:)
UsuńRoześmiałam się, bo zauważyłam, że pisałaś ten tekst jeszcze przed napadem straszliwych mrozów. Ja również mam uczulenie na zimno i nie mogę się już doczekać wiosny.
OdpowiedzUsuńZa przepis na ciasto dziękuję. Nie mam nic przeciwko walentynkom, chociaż sama ich nie obchodzę. Zaczynają mi trochę przypominać 8 marca.
Pozdrawiam.:)
Nie mam uczulenia na zimno Celu, gdyż pochodzę z Podlasia - dawnego bieguna zimna:))) Mnie raczej przytłacza szarość i brak słońca - a teraz niestety zimy przeważnie są bezśnieżne i ponure... w lutym odzywa się już tęsknota za wiosną i jej dobrą energią. Ale bliżej już do niej, niż dalej i ten fakt cieszy niezmiernie:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńSuper przepis na ciasto :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Polecam ten przepis, mało skomplikowany, a ciasto wychodzi naprawdę super. Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńPysznie i kolorowo U Ciebie Aniu. Piszę spóźniona więc nie powtórzę, że luty jest szary. U nas spadło sporo śniegu i dobrze, że leży, bo mróz jest duży minus 16st. Ciasto jest z pewnością bardzo smaczne, bo wygląda pięknie. A, że nie ma białej mąki to jeszcze jeden powód, by je upiec. Dziękuję za przepis i serdecznie pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńU mnie na wsi jeszcze trochę śniegu leży, taka kołderka to najlepsza ochrona dla roślin, no i życiodajna woda na wiosenny start. W Krakowie natomiast śnieg długo się nie utrzymał, a wyżowa, mroźna pogoda przyniosła co prawda słoneczko, ale także duży smog... niestety. Powoli ma się ocieplać, mam nadzieję, że to już ostatnie podrygi zimy:)
UsuńŚciskam serdecznie:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle piękne dekoracje! Lubię Walentynki :) Ja już czekam z niecierpliwością na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) I ja lubię Walentynki, wnoszą odrobinę radości i koloru w czasie, kiedy już prawie wszyscy zmęczeni jesteśmy zimą. Wiosna przyszła, ale chyba jeszcze nie na stałe:) Pozdrawiam:)
UsuńCiasteczka w kształcie serduszek skradły moje serce ❤️. Czapka mi nie ciąży bo nie noszę czapek. 😁. Luty zleci nam wszystkim. Pozdrawiam 🥀
OdpowiedzUsuńCiasteczka były pyszne, zwłaszcza te z nadzieniem porzeczkowym:)
UsuńLubię czapki i nie wyobrażam sobie wyjść z gołą głową nawet przy niewielkim mrozie... czapka jest też świetnym elementem wykończeniowym całej stylizacji, ale nawet te ulubione nakrycia głowy w lutym zaczynają się już nudzić. Teraz w marcu i moja głowa w końcu "odetchnęła"... Pozdrawiam:)
dekoracje pierwsza klasa;)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńOj też nie mogę doczekać się do wiosny!
OdpowiedzUsuńI chętnie posmakowałabym Twoich wypieków!
Aż tutaj mi pachną😁
Pozdrawiam słonecznie Aniu!
W końcu przyszła, w Krakowie temperatury prawie letnie... ale wiosna to kapryśna pani, więc kurtek jeszcze nie chowam:) Ściskam serdecznie:)
UsuńCiekawy wpis, skłania do refleksji nad tym, czym są dla nas takie okazje.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń