12.02.2024

Crazy Plant Lady

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Luty... to już najwyższy czas, by pomyśleć o domowych roślinkach.  Jestem totalnie zakręcona na ich punkcie, kocham je i myślę, że z wzajemnością. Moja zielona rodzinka liczy sobie ponad dwadzieścia egzemplarzy i na pewno nie jest to liczba ostateczna:) Większość sadzonek dostałam od mamy, a część kupiłam w Ikei. Mają tam niejednokrotnie dorodniejsze roślinki, niż te w sklepach ogrodniczych...  Kiedy rabaty śpią jeszcze snem zimowym, w doniczkach już widać zaczątek wiosny...  wegetacja przyspiesza, pojawiają się zielone przyrosty.  To dobry czas, by zrobić przegląd roślin - usunąć stare, zdrewniałe pędy, delikatnie wyczyścić liście, przesadzić do większych doniczek lub wymienić wierzchnią warstwę gleby. Można już powrócić do częstszego podlewania roślin oraz ich regularnego zasilania, oczywiście najlepiej nawozem organicznym. Te wszystkie wczesnowiosenne zabiegi wykonuję z wielką przyjemnością... dla mnie to przedsmak i zapowiedź zielonej rewolucji, która za chwilę "wybuchnie" za naszymi oknami.  Nie ma roślinek bezobsługowych, choć niektórzy twierdzą, że jest takowych wiele (haha) Wszystko co żywe i co udomowiliśmy wymaga opieki i atencji, ale nasza troska zostaje sowicie wynagradzana. Rośliny w domu to nie tylko element dekoracyjny, to przede wszystkim prozdrowotne korzyści dla nas


Zaprezentuję Wam dziś część moich doniczkowców. Jeśli macie jakieś sugestie lub  ciekawostki na temat roślin to proszę podzielcie się nimi w komentarzach.
Hoja- potocznie zwana woskownicą - to kwitnące pnącze zadomowiło się u mnie na dobre. Kaskada jej zielonych, mięsistych liści sięga już prawie podłogi. Latem pojawiają się na niej baldachy drobnych, pachnących kwiatów. Nie jest to roślina zbyt wymagająca, gdy znajdziemy dla niej odpowiednio jasne miejsce odwdzięczy się szybkim przyrostem. Przy zabiegach pielęgnacyjnych należy zachować ostrożność, gdyż jej liście i pędy zawierają toksyczny sok.  

Trzykrotka - retro ślicznotka, która upiększała już domy naszych babć.  Kwiaty ma niepozorne, jej główną ozdobą są pięknie wybarwione liście. Co istotne trzykrotkę zalicza się do najcenniejszych gatunków oczyszczających powietrze. Pochłania między innymi benzen, ksylen i formaldehyd. 

Patyczak - roślinka z rodziny kaktusowatych, która swoją budową przypomina owada, stąd chyba nazwa:)  Mój egzemplarz nie jest zbyt dorodny... owszem pędy rosną na długość, ale wg mnie za mało się zagęszczają. Cały czas próbuję dociec, co jest tego przyczyną?

Asparagus pierzasty - mój, ze względu na grzejnik pod parapetem, jest zawsze lekko przesuszony po zimie. Ale po zakończeniu okresu grzewczego regeneruje się dość szybko. Lubi zraszanie i wilgotne powietrze,  zastanawiam się zatem,  czy nie lepiej byłoby mu na oknie w łazience? 

Kluzja różowa - kiedy przyniosłam ją z Ikei była niewielką sadzonką, szybko zaklimatyzowała się w moim domu. Kluzja rozrasta się dość wolno, ale symetrycznie i równomiernie na wszystkie strony, co powoduje, że jej pokrój jest bardzo atrakcyjny.  Jej atutem oprócz ładnego wyglądu jest oczywiście umiejętność oczyszczania powietrza. 

Sansewieria, czyli wężownica - to roślina, którą uwielbiam. Mam cztery egzemplarze, jednakże to ta kupiona w Ikei rośnie najszybciej. Już prawie nie mieści się w doniczce, ale to kwiat, który lubi ciasne doniczki więc przesadzać go do większej (o jeden rozmiar) będę dopiero w przyszłym roku. Sansewiera jest rośliną bardzo łatwą w uprawie, a korzyści daje wiele. Ułatwia zasypianie, gdyż wiadomo produkuje tlen, ale  oprócz tego oczyszcza powietrze, zachowując jego wilgotność. Neutralizuje także wszystkie szkodliwe substancje wydzielane przez kleje, lakiery i farby. Idealna do sypialni, zresztą do każdego pomieszczenia i prawie w każdym doskonale sobie poradzi.

Na pędach tego sukulenta  (aeonium???) z końcem grudnia pojawia się mnóstwo drobniutkich kwiatków.  Taki widok w środku zimy nastraja bardzo optymistycznie.  Niestety na zdjęciu kwitnienie wchodzi już w ostatnią fazę...  Roślinka jest łatwa w uprawie, choć jej dużym mankamentem jest kruchość. Przy pielęgnacji należy być uważnym, bo niemal każde mocniejsze dotknięcie kończy się ułamaniem jakiegoś jej fragmentu.

Aloes - to moja duma domowej uprawy. O jego szerokim zastosowaniu i właściwościach prozdrowotnych pisać chyba nie muszę. W moim rodzinnym domu był z powodzeniem używany wewnętrznie i zewnętrznie w postaci różnych mikstur. Do dzisiaj ukąszenia owadów i wszelkie zmiany skórne łagodzę miąższem z aloesu. NASA uznaje aloes jako jedną z najlepszych roślin pokojowych, które poprawiają jakość powietrza w pomieszczeniach. W nocy uwalnia ona tlen, dlatego też trzymam ją w sypialni:)

Szeflera to roślina o wąskim ale wysokim pokroju. Widziałam w pijalni wód szeflery o gigantycznych rozmiarach wchodzące na duże połacie sufitu... Mojej jeszcze trochę centymetrów do sufitu brakuje, ale jej przyrost zwłaszcza wiosną jest dość intensywny.  Przesadziłam ją do większej doniczki, być może teraz  góra trochę spowolni na rzecz rozrostu korzenia...  Szeflera jest także wspaniałym filtrem powietrza w pomieszczeniu.


Jak każda zagorzała "rośliniara" mogłabym o kwiatach pisać i pisać, ale może, jak na jeden post  wystarczy? 🙃🌿😘
Pozdrawiam cieplutko
Ania

14 komentarzy:

  1. Podziwiam, bo zupełnie nie mam ręki do kwiatów i zazwyczaj mi usychają. Ale teraz mam jedną roślinkę, mam nadzieję, że chociaż ona się ostanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda roślinka ma mniejsze bądź większe wymagania, najważniejsze wg mnie to znaleźć jej odpowiednie miejsce w domu... ja często chodzę z doniczkami i poszukuję tego optymalnego, nieraz po zmianie miejsca kwiat wyraźnie odżywa...
      Trzymam kciuki za Twoją roślinkę, Karolinko, powodzenia w uprawie!

      Usuń
  2. Piękne i zdrowe:) Widać, że masz "zielone ręce":) Kilka z tych, które prezentujesz też posiadam i też lubię. Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Te zielone ręce dostałam w "spadku" po mamie, a ona po swojej mamie... siostry też mają zielonego gena:))) rozprzestrzenił się jak choroba, ale nie zamierzam się z niej leczyć, wręcz odwrotnie zamierzam zarażać nią innych:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Ta wężownica mi się podoba! Tym bardziej, jeśli łatwa 😉 Ale głównie wizualnie. Lubię takie strzeliste liściowe rośliny doniczkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię tę szeroko rozumianą prostotę wężownicy... niby kępa sztywnych liści, a zachwyca... i zachodu przy niej niewiele, cudowna:)))

      Usuń
  4. Aniu, ja też kocham roślinki, z wymienionych przez Ciebie mam tylko sansewierię, stawiam o tej porze roku na kwitnące hiacynty, gaulterie i moje ukochane amarylisy.
    Twoja kolekcja jest imponująca.
    Pozdrawiam .:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam hiacynty i inne sezonowe cebule, u mnie pojawią się pewnie jako wiosenne dekoracje, ale dopiero w marcu... Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  5. Piękne roślinki! Sansewierie i trzykrotki uwielbiam, miałam je chyba od zawsze, w różnych odmianach :). Moja teściowa miała wspaniałą hoję, na całą ścianę, ale u mnie niestety wszelkie próby hodowania tej rośliny były dość marne, słabo rosła i nigdy nie zakwitła. A po śmierci teściowej ta jej też bardzo szybko całkiem zmarniała. Co do szeflery, to można ją przycinać, ona się wspaniale rozkrzewia, u mnie jest bardzo rozrośnięta, ma sporo odgałęzień, bo systematycznie ją przycinam, właśnie żeby zagęścić ją i "poszerzyć". Doskonale jej robi pobyt na świeżym powietrzu, u nas od kilku lat od wiosny do jesieni stoi w ogrodzie. Patyczaka nigdy nie miałam, ale tak sobie myślę, że może na tym polega jego urok, że jest taki wątły, delikatny, i ma koronkowy luźny pokrój?
    Serdeczności przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hoja bywa kapryśna, by zakwitła potrzebuje podobno odpowiedniego kąta padania światła... może coś w tym jest. Moja zanim zakwitła to odwiedziła ze mną praktycznie wszystkie pokoje w domu... trochę czasu zajęła nam ta wycieczka, ale się opłaciło... latem kwitnie i to dwukrotnie:))) Co do szeflery... to i owszem wiem, że można ją przycinać, a nawet formować w bonsai. Mnie jednak bardziej podoba się taka kolumnowa jej forma, martwi tylko fakt, że jak osiągnie wysokość pokoju to i tak będę zmuszona obciąć czubek i wtedy jej kształt może się zmienić... ale może ten zabieg okaże się na plus... zobaczymy:) Chyba masz rację, co do patyczaka, taki cienki, koronkowy bardziej przypomina patyczaka owada:)))) Ściskam serdecznie:)

      Usuń
  6. ...du hast sehr schöne Grünpflanzen uns sie strotzen vor Gesundheit, ich habe ein bisschen dezimiert, find das aber gerade bei dir so richtig schön!
    Ich lasse ganz viel Liebe da
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank für Ihren netten Kommentar, ich wünsche Ihnen einen schönen Tag:)

      Usuń
  7. Przecudne rośliny! Moje mnie nie lubią, bo zapominam je podlewać. W klasie jest inaczej, bo jak ja zapomnę, to moja Pani Edytka, dbająca o porządek, zawsze je podleje.
    Podoba mi się hoja, pięknie kwitnie i lubię jej ciemnozielone liście. Trzykrotkę pamiętam z podstawówki, Pani Ola, wychowawczyni, na przerwach prosiła mnie, aby usuwała suche listki. Też lubię "język teściowej", to podobno bardzo zdrowy kwiat, daje dużo tlenu.
    Pozdrowienia i uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez wody roślinki nie mają szans, potrzebują jej, zresztą, jak wszystko co żyje...
      Sansewiera jest świetna i mało wymagająca, ale raz na czas też potrzebuje nawodnienia:))) Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń