Witajcie
Dawno na moim blogu nie było makaronu, pora nadrobić zaległości. Przepis, którym chcę się dzisiaj z Wami podzielić pochodzi z Sycylii, a zobaczyłam go w jednym z programów kulinarnych. Bardzo mnie zainteresował, bo autor dania tak się nad nim rozpływał z zachwytu, mlaskał i cmokał, że zapragnęłam przekonać się osobiście czy to mlaskanie nie było przypadkiem udawane na potrzeby telewizji... I choć wśród składników potrawy są rodzynki, za którymi nie przepadam to postanowiłam ich nie pomijać i trzymać się oryginalnej wersji recepturki. Jedynym moim odstępstwem od niej było użycie skórki razowego chleba zamiast bułki tartej.
Składniki (na 3 osoby)
- 300 g makaronu bucatini
- nieduży kalafior
- mała cebulka
- 2 ząbki czosnku
- 8 - 9 filecików anchois
- 2 pełne łyżeczki przecieru pomidorowego lub 5 łyżek passaty
- garść rodzynek
- garść orzeszków piniowych
- szczypta szafranu
- sól, pieprz
- oliwa
- 2 - 3 łyżki bułki tartej
Wykonanie
Umyty i podzielony na różyczki kalafior gotujemy w dużej ilości lekko posolonej wody. Ugotowane warzywo wyławiamy łyżką cedzakową. Wodę spod kalafiora wykorzystamy ponownie do przyrządzenia sosu i do ugotowania makaronu. Na patelni rozgrzewamy ok.5 łyżek oliwy, wrzucamy posiekaną cebulkę i czosnek w łupinie. Kiedy cebulka lekko się zeszkli dorzucamy fileciki anchois, delikatnie mieszamy, sardele po chwili się rozpadną. Następnie dodajemy ugotowany kalafior, orzeszki, rodzynki, a wszystko podlewamy wodą spod kalafiora (ok.3/4 szklanki) w której uprzednio rozpuszczamy szafran i później przecier lub passatę. Zawartość patelni mieszamy i dusimy na małym ogniu przez 5 do 7 minut. W międzyczasie gotujemy makaron tak, by zachował sprężystość, czyli al dente. Pod koniec duszenia zwiększamy ogień, aby sos się zredukował. Całość możemy doprawić solą i pieprzem, należy jednak uważać, żeby nie zaburzyć tego cudownego balansu pomiędzy słodyczą rodzynek a słonym posmakiem sardeli. Rodzynki świetnie komponują się z całością, nadają daniu lekko orientalnej nuty... Do sosu dodajemy odcedzony makaron, delikatnie mieszamy całość. Bucatini jest pusty w środku, dzięki temu sos przenika do jego wnętrza i jest naprawdę pysznie i treściwie. Już na talerzu "wykańczamy" danie odrobiną przyrumienionej na oliwie tartej bułki. Smacznego!!!
Jeśli kogoś bardziej niż przepis zainteresowały podkładki pod talerze, to informuję, że można znaleźć je
tutaj (teraz z 50% obniżką) Polecam ten sklep wszystkim miłośnikom skandynawskiego designu. Ta znana wnętrzarska marka niedawno rozpoczęła swoją działalność w Polsce.
To ostatnie zdjęcie jest dowodem na to, że autor programu był autentyczny w swoim mlaskaniu i pomrukach zadowolenia. Danie pyszne, talerze zostały wyczyszczone do ostatniej kapki 😋
Pozdrawiam cieplutko
Ania