Witajcie po krótkiej, wakacyjnej przerwie. Niedawno wróciłam z pięknej Suwalszczyzny i powoli nadrabiam zaległości, również te blogowe... Jak co roku, od kilku już lat - w połowie sierpnia biorę udział w kajakowym spływie. Można by rzec, że to już taka nasza " świecka tradycja", ukoronowanie letniego sezonu. Kajakowy team jest niesamowicie zgrany, to rodzina i przyjaciele, najwspanialsza drużyna pod słońcem. Spławiamy się Rospudą, wyjątkowo malowniczą rzeką, położoną w dolinie na obszarze objętym ścisłą ochroną. Ingerencja człowieka na tym terenie jest znikoma, stąd te piękne, dziewicze krajobrazy. Miejscami szeroka z wartkim nurtem i piaszczystym dnem, czasem głęboka, wąziutka z porośniętymi brzegami, a czasami dzika z powalonymi drzewami i pięknym podwodnym "lasem". Rzeka z roku na rok zmienia odrobinę swoje oblicze, tu natura pisze scenariusze naszych przepraw... O mojej Suwalszczyźnie mogłabym pisać i pisać, oczywiście w samych superlatywach. Mała ojczyzna, która zawsze będzie w posiadaniu kawałka mego serca... Ograniczam jednak tekst na rzecz zdjęć, trochę ich będzie. Zatem zapraszam na wycieczkę po Rospudzie 🤗
Na Suwalszczyźnie mówi się, że "woda wyciąga". Co znaczy, że będąc w pobliżu naturalnych zbiorników wodnych ma się wzmożony apetyt. Jakaś prawda w tym jest, a jeśli chodzi o dobre jedzenie to wszystkim, którzy wybierają się do Suwałk szczerze polecam kuchnię u Alika (tutaj) W sezonie, na stolik trzeba poczekać, ale naprawdę warto. Serwują tam pyszne tatarskie jadło, świeże, aromatyczne i podane z uśmiechem.