Witam kochani
U mnie na blogu jeszcze odrobina jesieni, takiej udomowionej, rozstawionej po kątach...Oczywiście królują dynie...te różnokolorowe, ozdobne kupione na targu i te zrobione własnoręcznie z betonu...
W dyniach betonowych po prostu się zakochałam :)))) Zrobiłam ich dość dużo, chcąc zużyć cały zakupiony wór zaprawy. Pomalowałam je na biało, tak aby przypominały moją ulubioną odmianę - baby boo. Dynie idealnie nadają się do dekoracji kominka, są odporne na ciepło, a roślinki naskalne robiące za dyniowe ogonki ładnie się zasuszyły....
Na stole też prezentują się dobrze, ustawione na kawałku brzozowej kory w towarzystwie świecy.
Kuchnię zdobią białe, gipsowe dynie zakupione w Kiku (ten sklep ostatnio dość często odwiedzam)
Do jesiennych dekoracji użyłam też wysuszonych kwiatów hortensji. Ta roślina w tym roku kwitła jak szalona, żal byłoby nie wykorzystać jej do stroików...
W strefie komfortu, czyli kąciku z sofą też zrobiło się jesiennie. Jaśki dostały nowe ubranka w beżach, brązach, pomarańczach. I choć do tej pory mało korzystałam z tych domowych przytulności, bo jesień przypominała bardziej lato, więc był rower, spacer i ogródek...to od dzisiaj chyba to się zmieni. Prognozują chłodne dni, więc poduchy, koce i ciepłe skarpety wracają do gry :)
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Ania