Witajcie
Łopoczące na wietrze zasłony pasowały mi bardziej do nadmorskich tarasów gdzieś na egzotycznej Bali niż do werandy wiejskiego domku w gminie Czarnocin... Tak myślałam dopóki nie kupiłam i nie zawiesiłam swoich. Efekt końcowy zaskoczył mnie bardzo na plus😍 Kupując zasłony kierowałam się głownie ich aspektem praktycznym. Potrzebowałam przesłonić widok z tarasu, kiedyś zielony, dziki i mocno urokliwy, dziś... raczej nie miły dla oka i bardzo nie w moim guście. A takie przepierzenie to najszybszy i najtańszy na to sposób. Jestem bardzo z niego zadowolona. Bo oprócz tego, że zasłony wspaniale wywiązują się ze swojego maskującego zadania to tworzą także ciekawy element dekoracyjny. Dzięki nim taras nabrał lekkości i trochę takiego luzackiego, wakacyjnego charakteru.
Zasłony uszyte są z solidnego, nieprzemakalnego materiału powleczonego warstwą poliuretanu, ale pomimo swojej mocnej konstrukcji układają się bardzo dobrze. Wiele firm ma je w swojej ofercie sprzedażowej. Przed kupnem warto jednak poświęcić trochę czasu na ich wnikliwe sprawdzenie, bo to co mnie zaskoczyło, to bardzo duża rozpiętość cenowa za towar niemal identyczny. Swoje zasłony kupiłam na Allegro w sklepie Bumba-shop, ich oferta na tamten moment wydała mi się najlepsza. Mają szeroki wybór kolorów oraz rodzajów mocowań. Ja zdecydowałam się na zasłony z szelkami zapinanymi na napy. Ten typ mocowania pozwala na wygodne i błyskawiczne ich założenie jak i ściągnięcie. Zasłony można prać i prasować. Swoich jeszcze nie prałam, ale prasowałam i przecierałam wilgotną szmatką coby wyczyścić pajęcze kupy... Małe zabrudzenia łatwo schodzą, tkanina wygląda na porządną i praktyczną. Do każdej zasłony dołączona jest szarfa, którą można wykorzystać do stworzenia jakiegoś ozdobnego upięcia bądź przywiązania do konstrukcji tarasu na wypadek silniejszego wiatru. Karnisz na kotary przytwierdzony został do belki nośnej daszku za pomocą zwykłych haczyków do drewna. Całość pomalowałam hammeritem, tak by dopasować ją kolorystycznie do drewnianych elementów tarasu oraz by zabezpieczyć przed korozją.
Oprócz zasłon, taras zyskał jeszcze parę innych nowych drobiazgów. Na przykład dwustronny, dworcowy zegar z Emako. Podobno szczęśliwi czasu nie mierzą... no właśnie... wiem coś o tym. Mój ogród tak mnie uszczęśliwia, że wręcz zatracam się w tym szczęściu, gubię rachubę, przepadam i zapominam o całym bożym świecie. A szczęście w nadmiarze może spowszednieć, albo co gorsze odłożyć się gdzieś w stawach i na starość objawić się paskudnym zwyrodnieniem. Zegar ma mnie uczyć umiaru i rozsądnego zarządzania szczęściem... hehe...
Nowością są także poduszki na krzesła (Jotex) koszyczek - doniczka z trawy morskiej (Tk Maxx) oraz piękny, metalowy lampion zakupiony na moich ulubionych starociach w Pieckach. Niby drobiazgi, ale jakże ważne, bo to głównie one tworzą klimat danego miejsca 🌞🌞🌞 Mój odświeżony taras miał ostatnio okazję przejść test na przytulną miejscówkę. Gościom bardzo podobał się patent z zasłonami, biesiadowali ochoczo i radośnie, więc mam nadzieję, że test zaliczony!
Pozdrawiam cieplutko i już... sierpniowo?
Ania
Metamorfoza sprawia radość i daje zadowolenie. A jeszcze jak goście chwalą. Brawa za pomysłowość.
OdpowiedzUsuńPomysł zaczerpnięty z internetu, ale aranż i wykon mój własny... a to cieszy, bardzo bardzo:D Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńZmiany zawsze wprowadzają trochę świeżości :)))taras wygląda bardzo przytulnie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu:) Jeszcze tylko przydałoby mi się trochę więcej wolnego czasu, by móc częściej korzystać z tej przytulności tarasu:))) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńGdy będę zakładać zasłony skorzystam z Twojego pomysłu. Taras zyskał na urodzie i na przytulności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Chętnie służę radą... jakby co:) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńale ślicznie to wygląda! My niestety tarasu nie mamy tylko taki malutki ganeczek
OdpowiedzUsuńMam sentyment do ganków... w moim rodzinnym domu był przytulny, niewielki ganeczek:) Pozdrawiam:)
UsuńLubię do Ciebie zaglądać chociaż ostatnio mniej czasu...nie mam tarasu ale wyobrażam sobie że go mam i to marzenie sprawia że oglądam, podziwiam u innych i wyobrażam sobie jak wyglądałby by mój..😊
OdpowiedzUsuńMój taras jeszcze kilka lat temu też był w sferze marzeń, wyobrażałam, jak wypoczywam na nim z książką i dobrą herbatką... ziściło się moje marzenie - taras mam, tylko czasu na tę herbatkę niewiele:))) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńMarzenie :) Piękna inspiracja i cudowny widok na ten las z brzozami :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam serdecznie:)
UsuńPrzepiękna metamorfoza! Bardzo mi się podobają te zasłonki. Prezentują się rzeczywiście jak te na egzotycznych wakacjach :) Fantastyczny klimat stworzyłaś!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:)
UsuńAle piękne masz surfinie! Ślicznie u Ciebie i przytulnie. Moi rodzice przez lata całe stosowali na działce takie zasłony i chyba z 10 lat, a może więcej im służyły. Także z doświadczenia wiem, że to dobry patent.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc uścisków.
Mam nadzieję, że moje zasłony też posłużą lata, wyglądają na solidne:) Tarasowa surfinia faktycznie pięknie mi rośnie, czego nie mogę powiedzieć o tych w parapetowych skrzynkach... zawsze były ich kaskady, a w tym roku lichutkie bardzo. Ściskam serdecznie:)
UsuńDraga Ania,
OdpowiedzUsuńImi place efectul unei perdele la terasa! Nu mi vorbesc de partea utila! Aduce putin farmec de vacanta.
Apoi pozele cu veranda ta, florile si accesoriile confortbile sunt adorabile! Ce vedere magica...
O saptamana buna,
Mia
Jestem z nich zadowolona, dobrze wyglądają, a jednocześnie chronią przed okiem ciekawskich, upałem i owadami... same zalety:) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuń