23.07.2021

Aloesowe muśnięcie

 Witajcie
Lipcowe upały dały w kość  chyba nawet osobom ciepłolubnym.  Ekstremalnie wysokie, ciągnące się przez wiele dni  temperatury potrafią nieźle zmęczyć. Każda aktywność okupiona jest strugami wylanego potu, a gorące noce nie przynoszą ulgi...  W taki czas bardzo ważne jest  nawadnianie organizmu, od wewnątrz i od zewnątrz.   Ja w tym celu używam swojej niezawodnej, aloesowej armii (na zdjęciu poniżej)  Aloe do perfekcji opanowała możliwość przetrwania wśród trudnych, pustynnych warunków. Co zatem będzie lepsze na upały niż aloes? Na tej cudownej roślince poznano się już w starożytności,  używano jej w kosmetyce, medycynie oraz różnych obrządkach uznając za symbol nieśmiertelności.  Nasze babcie  hodowały aloesy jako uzupełnienie domowych apteczek.  Potem przyszła moda na egzotyczne piękności typu jukka i dracena, ale teraz,  mam wrażenie aloes - wraca do łask. Bo oprócz swoich rozlicznych prozdrowotnych właściwości ta roślina jest po prostu piękna, zresztą jak wszystkie...

Wśród aloesowych kosmetyków jest w czym wybierać. Drogeryjne półki pełne są produktów na bazie tej rośliny.  Cieszy fakt, że wiele z nich jest wegańskich lub z większością składników pochodzenia naturalnego. Wszystkie kosmetyki ze zdjęcia są godne polecenia, ale parę z nich w szczególności. 


Żel Aloe Vera (szwajcarska formuła) to świetny preparat o bardzo delikatnej konsystencji. Maksymalnie nawilża i zmiękcza skórę oraz koi i uśmierza wszelkie podrażnienia, np. po przedawkowaniu słońca, czy ugryzieniu owada. Na początku po aplikacji powierzchnia wtarcia wydaje się lepka, ale już po sekundzie, kiedy żel się wchłonie pozostawia ją niesamowicie gładką i aksamitną. 

Hydrolat Aloes (NaturaIme) - kosmetyk idealny na lato, delikatna kojąca mgiełka przynosi ulgę w gorące dni. Nie wyobrażam sobie wakacyjnej kosmetyczki bez tego preparatu. Chłodzi, nawilża, ale też regeneruje naskórek i pobudza go do produkcji kolagenu!
Wegański żel pod prysznic (Life)   - kąpiel z tym żelem to czysta przyjemność, uwielbiam go i na jednej butelce na pewno się nie skończy. Jest bardzo delikatny, idealnie rozprowadza się po ciele, dobrze się pieni i oryginalnie pachnie - malinowym chruśniakiem.

Aloesowe muśnięcie

Lekki żel nawilżający do twarzy (Garnier) to specyfik, który sprawdził się na mojej mega wrażliwej skórze, uwierzcie - niewiele jest takich kremów.  Bardzo lekki, silnie nawilżający, ale całkowicie i szybko wsiąkający i co ważne  nie zatykający  porów. Ponieważ kosmetyk nie posiada filtru uv używam go na noc, a w ciągu dnia jedynie,  jako bazę pod podkład, w tej roli bardzo dobrze się sprawuje.  

Aloesowy żel

Latem unikam ciężkich, mazistych  kosmetyków, preferuję lekkość i nawilżenie.  Moje aloesowe preparaty są w swojej konsystencji bardzo delikatne, subtelne i przejrzyste, jak kropla wody (oprócz odżywki do włosów, ta ma kolor biały) ale w działaniu mają moc - silnie nawilżają, koją i pielęgnują.  Aloesem możemy nawadniać się także od wewnątrz - sok z aloesu to cenne źródło witamin i minerałów. Polecam - na zdrowie!

Pozdrawiam serdecznie
         Ania

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię aloes, chociaż z kosmetyków rzadko korzystam. Jest lekarstwem na żołądek po dodaniu miodu i spirytusu!
    Pozdrawiam Cię serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna aloesowa kolekcja:)))a kwiatuszka też mamy:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas aloes głównie służy na pięty :) Ale nie stronię też od innych aloesowych kosmetyków i słodyczy.
    Pozdrawiam Aniu

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jak naturalne kosmetyki. Ja od lat jestem wierna żelowi z aloesem na oparzenia słoneczne. Jest fantastyczny.
    W doniczce też mam aloes i bardzo go lubię:-))
    Pozdrawiam serdecznie:-))

    OdpowiedzUsuń