Cześć :-)
Jak Wasze samopoczucie po świętach? Wypoczeliście? Ja chyba aż nadto...Czuję się jak przekłuty balonik, z którego uszło powietrze, ociężała i rozleniwiona. Za dużo tego dobrodziejstwa i nie chodzi mi tylko o ilość jedzenia, ale też ilość wolnych dni. Choć na świąteczne leniuchowanie w pełni zasłużyłam. Włożyłam, bowiem, dużo pracy w bożonarodzeniowe przygotowania...
Przez cały rok staram się trzymać zasady-"mniej znaczy więcej", ale tak około tygodnia przed świętami, dziwnym trafem zamienia się ona w coś w stylu -"lepiej więcej, niż mniej" ;-) Dwoję się i troję, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Biegam po sklepach, jak maratończyk- w poszukiwaniu "trafionych" prezentów, ciekawych dekoracji, oryginalnych ozdób, itp... (żebym chociaż po tym bieganiu zeszczuplała, ależ skąd, zeszczuplał tylko mój portfel-magia świąt???)
Potem przychodzi moment, gdy cały ten chaos ustaje. Zamiast niego czuję spokój, radość, wzruszenie. To chwila, gdy siadamy do wigilijnego stołu...i wtedy liczy się tylko to, że jesteśmy razem :-)
Moje święta były rodzinne, radosne, serdeczne, uroczyste, smakowite i od drugiego dnia-białe.
Minęły mi śpiewająco Fa la la...
Jak Wasze samopoczucie po świętach? Wypoczeliście? Ja chyba aż nadto...Czuję się jak przekłuty balonik, z którego uszło powietrze, ociężała i rozleniwiona. Za dużo tego dobrodziejstwa i nie chodzi mi tylko o ilość jedzenia, ale też ilość wolnych dni. Choć na świąteczne leniuchowanie w pełni zasłużyłam. Włożyłam, bowiem, dużo pracy w bożonarodzeniowe przygotowania...
Przez cały rok staram się trzymać zasady-"mniej znaczy więcej", ale tak około tygodnia przed świętami, dziwnym trafem zamienia się ona w coś w stylu -"lepiej więcej, niż mniej" ;-) Dwoję się i troję, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Biegam po sklepach, jak maratończyk- w poszukiwaniu "trafionych" prezentów, ciekawych dekoracji, oryginalnych ozdób, itp... (żebym chociaż po tym bieganiu zeszczuplała, ależ skąd, zeszczuplał tylko mój portfel-magia świąt???)
Potem przychodzi moment, gdy cały ten chaos ustaje. Zamiast niego czuję spokój, radość, wzruszenie. To chwila, gdy siadamy do wigilijnego stołu...i wtedy liczy się tylko to, że jesteśmy razem :-)
Moje święta były rodzinne, radosne, serdeczne, uroczyste, smakowite i od drugiego dnia-białe.
Minęły mi śpiewająco Fa la la...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz