Witajcie 
Zanim pojawiły się adwentowe świece i zimowe detale, główną ozdobą mojego salonu były oczywiście bukiety. Listopadowe bukiety pochodzą jeszcze w całości z własnych zasobów, czyli ogrodu i łąki.  Bukiet z zasuszonej  rudbekii powstał jako dekoracja halloweenowego stołu. Czarne środki pozbawione płatków wyglądają dość oryginalnie i ponuro zarazem,  więc idealnie odnajdują się w tego typu klimatach.  Całą aranżację stołu możecie zobaczyć tutaj   Rudbekię polecam, warto mieć ją w swoim ogródku. Latem cieszy oczy pięknym i trwałym kwieciem,  zimą też potrafi być ciekawą ozdobą działki oraz źródłem materiału do dekoracji. Ponieważ nie mam zbyt wielu zimozielonych roślin w ogrodzie,  to aby uniknąć  zimowej pustki  i nudy, pozostawiam  rudbekię i  kwiaty hortensji aż do wiosny. Suche kuleczki rudbekii  śmiało można wykorzystać do zimowych dekoracji,  lekko musnąć białą farbą lub sztucznym śniegiem... 
Do rudbekii dodałam źdźbła łąkowej trawy, by trochę ożywiły i nadały lekkości kompozycji.
   
Żółte dalie w tym roku kwitły u mnie długo i obficie. By przed zimą wykopać ich karpy musiałam ściąć im kwiaty wraz z wieloma pąkami. Jednak kwiaty z końcówką listopada nie są już tak trwałe, jak te wcześniejsze. Różnica temperatur  bardzo im szkodzi, w wazonie przetrwały zaledwie kilka dni.
 Biały krwawnik zebrałam na łące. Szukałam czegoś pasującego do białych dyń i myślę, że roślinka idealnie odnalazła się w tej kompozycji. 
Po listopadowych bukietach pozostało już tylko wspomnienie i te zdjęcia, wkrótce dom zapełni się gałązkami igliwia i świątecznymi stroikami 🌲
Pozdrawiam cieplutko
         Ania