Witajcie
Powoli zaczynam dekorować dom na święta. Wiem, wiem... mamy jeszcze listopad i do Bożego Narodzenia pozostało aż 25 dni. Ale... w tym roku święta spędzam z najbliższymi w domu na wsi. A tam bywam tylko w weekendy, więc do świąt zostały mi praktycznie trzy weekendy, czyli dni 9, a nie 25... Czas najwyższy "zakasać rękawy"
Na razie dekoracji jest niewiele i są bardziej zimowe, niż świąteczne... Nawet dyniek żal mi było się pozbywać, więc obłożyłam je tylko szyszkami i pozostawiłam, by jeszcze cieszyły oczy. Zresztą myślę, że Baby boo ze względu na swój kolor całkiem dobrze odnajdują się w zimowych aranżacjach.
Mój tegoroczny stroik adwentowy jest bardzo skromny. Przy jego tworzeniu chciałam użyć więcej naturalnej zieleni, ale wszystko w ogrodzie przykrył mokry śnieg i oprócz gałązek tui nic nie nadawało się do wykorzystania.
Na półce nad stołem zaaranżowałam świąteczną wioskę, powstawała przy akompaniamencie meczu naszej reprezentacji z Saudyjczykami. Emocje i nerwy były tak ogromne, że to cud, iż udało mi się nie potłuc żadnej z figurek;))) Rozświetlona wioska tworzy fajny, ciepły klimat i powoli wprowadza w świąteczny nastrój... Oczywiście te pierwsze dekoracje nie mają jeszcze ostatecznego szlifu, stopniowo będę dodawać nowe bibeloty, wieńce, gałązki, lampiony...
Ania