Witajcie
Czas borówki powoli dobiega końca, korzystajmy zatem, póki jeszcze jest dostępna. Uwielbiam te niebieskie jagódki, najchętniej świeże, na surowo, ale też przetworzone, w różnych kombinacjach i z różnymi dodatkami. We wsi, gdzie mieszkam jest duża plantacja borówki amerykańskiej, więc dostęp do owoców mam bardzo ułatwiony. W swoim ogródku też mam parę krzaczków i choć plon nie jest tak duży, jak kupny, to o niebo słodszy, idealny do codziennego podskubywania.
Wśród moich domowników tarty cieszą się dużym wzięciem, te słodkie, ale też wytrawne. Latem piekę ich bardzo dużo, oczywiście nie mogło zabraknąć wersji z borówkami. A oto moja ulubiona recepturka.
Przepis jest na dużą formę o średnicy od 30 do 33 cm. Kruchy spód zwykle robię w klasycznych proporcjach 3:2:1, czasem je zaburzam na niekorzyść ostatniego składnika, czyli cukru.
Kruche ciasto
- 300 g mąki (u mnie pół na pół krupczatka i zwykła pszenna)
- 200 g masła
- 100 g drobnego cukru (u mnie ksylitol, jeśli nie mam daję trochę mniej cukru)
- 2 żółtka
Mąkę i cukier wysypujemy na stolnicę, dodajemy kawałki zimnego masła, siekamy nożem, dokładamy żółtka i energicznie zagniatamy do połączenia składników. Uformowaną kulę ciasta, zawiniętą w folię schładzamy w lodówce przez godzinę.
Formę do tarty dokładnie smarujemy masłem, ciasto wałkujemy na placek i wykładamy nim naczynie oraz jego brzegi. Spód nakłuwamy widelcem, pieczemy w temp. 180° przez ok. 30 minut lub do zarumienienia
Krem
- 250 ml śmietanki 30%
- 300 g serka mascarpone
- 3 łyżki cukru pudru
- 300 g borówek
Schłodzoną śmietankę ubijamy, kiedy już zgęstnieje dodajemy cukier, a następnie serek, krótko miksujemy, tylko do uzyskania gładkiego kremu. Krem wykładamy na wystudzony, kruchy spód i dekorujemy umytą, osuszoną borówką. Możemy posypać wierzch odrobiną cukru pudru, A później... cóż, pozostaje już tylko się delektować...
Pozdrawiam serdecznie
Ania