Witajcie♥︎♥︎♥︎
Listopad to raczej opad liści, nie śniegu... a tu proszę, taka niespodzianka. Zima zaskoczyła wszystkich - drogowców, kierowców, kolejarzy, tramwajarzy, rolników, ogrodników, a najbardziej to chyba samą jesień. Drzewa na dobre nie zdążyły zrzucić liści, a już sypnęło śniegiem i to bardzo obficie. Nie pamiętam, kiedy w ostatnich latach listopad był taki biały. Choć jest schyłkiem meteorologicznej jesieni przyzwyczaił nas raczej do pięknych, intensywnych kolorów, nie bieli... Mnie udało się uratować odrobinę tej barwnej, ciepłej jesieni w postaci bukietów.
Ich piękno jest bardzo ulotne, przebarwione liście szybko wysychają, po czym odpadają od gałązek. Jest jednak sposób, by przedłużyć żywotność takich kompozycji. Pomaga kąpiel wodna z dodatkiem gliceryny roślinnej (stosunek wody do gliceryny powinien wynosić 2:1, rozpuszczamy glicerynę w gorącej wodzie, następnie studzimy roztwór) Po dokładnym namoczeniu gałązek, delikatnie je odsączamy i pozostawiamy do wyschnięcia ( u mnie popołudnie i cała noc) Nadmiar gliceryny można usunąć papierowym ręcznikiem. Taka kąpiel dobrze konserwuje roślinną materię. Bukiety zrobione z dębiny stoją u mnie już trzy tygodnie i nie zgubiły jeszcze żadnego listka.
Tak na marginesie - roślinna gliceryna jest produktem dość przydatnym w gospodarstwie domowym. Nie wiem, czy wiecie, ale dodanie kilku jej kropel do wody, którą myjemy okna czy lustra zapobiega pojawianiu się smug i osadzaniu brudu, cieniutka warstewka gliceryny zapobiega też parowaniu okularów. Dodana do prania zmiękczy tkaniny oraz usunie uporczywe plamy.
Listopadowe weekendy upływają mi głównie na grabieniu, odkurzaniu, zamiataniu. Nasza działka otoczona jest przez lasy i o tej porze tonie w morzu liści. Niestety, jeszcze nie do końca uporałam się z ich porządkowaniem, bo rzecz jasna - zima zaskoczyła również mnie:)))
Te, które ogarnęłam przerabiam na ziemię liściową. Po co zżymać się na hałdy liści - skoro można je wykorzystać w ponownym obiegu. Wszystkie nadające się do kompostowania popakowałam do worków, zawiązałam, nakłułam ścianki tak, by był dostęp powietrza i pozostawiłam naturze, by zrobiła swoje.
Taki duży opad śniegu poniekąd wymusił zakończenie prac ogrodowych. Cóż... wkrótce grudzień, to może i najwyższy czas na odpoczynek?
Pozdrawiam cieplutko
Ania
The photos of your autumn decorations are very beautiful. You've made autumn even prettier.
OdpowiedzUsuńHola Ania. Que bonitas las hojas de roble en la decoración y que interesante es el efecto que hace en ellas la glicerina. No conocía los usos ni aplicaciones que comentas y tomaré buena nota sobre ello. Solo conozco la función hidratante sobre la piel por ejemplo y su uso en cosméticos y jabones, pero nunca imaginé que quitase manchas en superficies textiles.
OdpowiedzUsuńEspero que disfrutes de ese invierno recién llegado en forma de nevadas y el otoño siga presente en esa decoración tan bonita que luce en tu casa. Un abrazo
Ale piękne bukiety stworzyłaś z liści!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w taki sposób można je zakonserwować😊
Ja nie mam ogrodu, więc nie mam co zamiatać, ale Tiger chętnie pobuszowałby w takich kupach liściowych!
Oby do wiosny Aniu!😊
Obłędnie wygląda ten wazon ze światełkami. Moja mama ostatnio robiła dynie ze starych swetrów i bluz. Wyszły jej obłędnie :)
OdpowiedzUsuń