Witajcie kochani!
Stan letniej obfitości trwał w moim ogrodzie mniej więcej do połowy sierpnia, z tego też okresu pochodzą zdjęcia, które dołączam do posta. Potem wyjechałam na zasłużone wakacje, a kiedy wróciłam zastałam ogrodowe spustoszenie... Mączniak pokrył dużą część roślin, był tak intensywny, że w pierwszym momencie pomyślałam, że to szron... dopiero po chwili przyszło otrzeźwienie, że to niemożliwe, bo niby jak... przy 20 stopniach na plusie??? Pierwszy raz przydarzyło się takie choróbsko mojemu ogrodowi, owszem grzyb z racji bliskości lasu, pojawiał się w nim, ale zwykle w późnojesiennych miesiącach. Nie czynił wtedy takich szkód, bo zwyczajnie nie miał na czym. Myślałam, że moje rośliny są raczej "zahartowane" opiekuję się nimi tylko w weekendy, w tygodniu muszą radzić sobie same... bez względu na warunki pogodowe. Zawsze dobrze znosiły nawet dłuższe okresy samotności. Niestety nie w tym sezonie... z tak silnym atakiem grzyba nie wszystkie sobie poradziły. By chronić działkę przed chorobotwórczym patogenem, wiele kwiatów z rabat musiałam usunąć i przyciąć wiele bylin. Robiłam to z wielkim bólem serca, bo większość porażonych roślin była jeszcze w okresie kwitnienia.
Nawet supertunie w skrzynkach na parapetach okazały się wcale nie takie super, bo oprócz mączniaka złapały też mszyce. Cóż... taki rok, u mnie bez inwazji szkodników typu pomrów czy ćma bukszpanowa, ale za to z atakiem grzyba. Nudy nie ma...
Dobrze, że choć na zdjęciach udało mi się uwiecznić tę piękną, zieloną oazę:)
🌺🌺🌺
Pozdrawiam cieplutko
Ania
Przepiękne rośliny. Zjadłabym te owoce <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Dziękuję:) Jeżyna obrodziła w tym roku bardzo obficie, nawet powidła z niej robiłam... najlepsza jest jednak taka prosto z krzaczka:)
UsuńPozdrawiam i lecę obejrzeć Twój nowy obraz:)
Kolorowy ogród, bogactwo warzyw i owoców prosto z grządki. Podziwiam te podwyższone sama mam w przyszłym roku takie mieć. Niestety czasem zaraz się zdarza. U mnie ćma bukszpanowa załatwiła wielgachny, wieloletni okaz :( Teraz mam posadzone kilka maluchów z Wielkanocnych dekoracji i resztek, które kupiłam na przecenie w markecie po świętach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ola
Żal takich wieloletnich okazów... Gąsienice ćmy są mega żarłoczne i potrafią ogołocić bukszpana w mgnieniu oka... Zawsze wiosną obok swoich krzewinek stawiam pułapki feromonowe na ćmę... a jak tylko zauważę jakieś oznaki żerowania to pryskam Lepinoxem - to ekologiczny i skuteczny środek...
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Piękny ogród Aniu. U mnie mączniak zaatakował floksy. Marcinki też coś zaatakowało, bo prawie całe są brązowe. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ten mączniak to prawdziwe utrapienie... marcinków szkoda, bo jesień to ich czas kwitnienia... Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńThe garden is stunningly beautiful, a little paradise.
OdpowiedzUsuńIt's a shame about the mildew, perhaps it rained too much.
Thank You :) Well, that was the season... it was a rainy summer, which resulted in a huge growth of green mass, and leaves are the best food for fungus. A garden is a living organism and sometimes it gets sick :) Hugs :)
UsuńMasz piękny ogród :)! Chyba bardziej zachwyca mnie nawet ten warzywny :D Hehe. Pięknie się urządziłaś na prawdę. Niedługo będę robić projekt domu wokoło domu i chętnie oglądam takie inspo ogrodów.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Angelika
Dziękuję:) Warzywnik to moje oczko w głowie i chluba. Nie ma nic lepszego od ekologicznych warzywek z własnej uprawy. Projektowanie zielonej przestrzeni wokół domu to wspaniała sprawa, życzę Ci wielu ciekawych pomysłów:) Pozdrawiam:)
UsuńCuuuudne zdjęcia! Przepiękny ogród :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńOj, współczuję takiego widoku po powrocie… To musi być przykre, gdy tyle pracy idzie na marne przez choroby roślin. Ale dobrze, że udało się ocalić choć część ogrodu – zdjęcia naprawdę pokazują, że była to piękna oaza!
OdpowiedzUsuńNiestety... natura rządzi się swoimi prawami, w swoim ogrodzie nie stosuję chemii, więc czasem zdarzają się "takie" niespodzianki:)
UsuńQue jardín más hermoso y una pena que la plaga de oidio lo haya estropeado. Besos
OdpowiedzUsuńDotknęła głównie kwiatów, warzywa na szczęście oszczędziła:) Pozdrawiam:)
UsuńOgród wygląda cudnie. Szkoda, że ten grzyb tak zaatakował twoje rośliny. Duże straty. Na pewno musiałas przeżyć szok. Współczuję bo widać jak dbasz o ten ogród. Ja muszę gonić mojego kota od kwiatków bo namiętnie się do nich garnie i podgryza.
OdpowiedzUsuńBył to szok, bo nigdy tak wcześnie grzyb nie atakował roślin. Najbardziej żal mi nagietków, wysiałam ich sporo z myślą, że wysuszę kwiaty na herbatkę ... a musiałam je wszystkie zutylizować.
UsuńKoty często bywają szkodnikami, mojego na szczęście rośliny nie interesują, ale sąsiadkowe koty potrafią narobić szkód na mojej działce.