16.07.2025

Czerwiec w pigułce

... gorzkiej i trudnej do przełknięcia...  witajcie kochani.  Nie ukrywam, że wynik czerwcowych wyborów na urząd prezydenta bardzo mnie zaskoczył, rozczarował i zasmucił... Mam wrażenie, że w naszym kraju wygrywają obietnice, im bardziej bzdurne i niemożliwe do spełnienia, tym lepsze mają wzięcie.  Kto więcej wrzuci wyborczej, grubo mielonej kiełbachy na ruszt - temu szybciej rosną słupki poparcia... cóż,  widać nienażartych jest wielu... Dla mnie urząd prezydenta to przede wszystkim obietnica godnego reprezentowania kraju, z klasą i na poziomie, bez snusów, Batyrów,  powiązań ze światkiem przestępczym i ciągnącego się smrodku przejęcia komunalnego mieszkania...  Ale, jako wyborca  jestem w mniejszości... i bardzo mnie to niepokoi...

W sytuacjach kryzysowych często szukam ukojenia w naturze. Tym razem też się na nią zdałam, po drugim czerwca zaszyłam się w swoim wiejskim ogrodzie i rzuciłam w wir pracy. Całkowicie pochłonięta i zaangażowana w rabaty zapomniałam, że i natura ma swoją ciemną stronę. Chwila nieuwagi, rozkojarzenia i  dałam się "dziabnąć" kleszczowi. Tak więc do stanu przygnębienia dołączył stres i niepokój, czy pajęczak przypadkiem nie zakaził mnie borelią? Dzisiaj, kiedy piszę tego posta - stres po ukąszeniu jest dużo, dużo mniejszy - rumień nie wystąpił, więc jest nadzieja, że kleszcz nie był nosicielem bakterii, a może zadziałał spray zamrażający, którego użyłam (Mustico tik-off), albo pomogła Borelyma, którą suplementuję się już drugi miesiąc??? Nieważne...  na tamten moment kumulacja negatywnych sytuacji bardzo mnie przytłoczyła. Nawet czerwcowe święto Bożego Ciała nie wykrzesało we mnie krzty optymizmu. Wręcz odwrotnie - jeszcze bardziej pogłębiło mój stan apatii.  Najbardziej przygnębiający jest dla mnie widok ścielących się ulicami, zdeptanych kwietnych płatków. Czy w dobie kryzysu klimatycznego stać nas na takie marnotrastwo? Czy odbieranie pokarmu pszczołom może jednocześnie symbolizować modlitwę... czy raczej stanowi grzech ekologiczny???

Chcąc  poprawić swoje kiepskie samopoczucie wybraliśmy się wraz z mężem na parę dni do Rzymu. I to był strzał w dziesiątkę:) Italia zawsze budzi we mnie te lepsze uczucia. Piękno architektury pozytywnie działa na zmysły... a wspaniałe jedzenie potrafi poprawić nastrój już po pierwszym kęsie:) Terapia Rzymem okazała się całkiem skuteczna. 


Oczywiście na rodzimym poletku też mam swoje sprawdzone "rozweselacze" Na przykład - kwiaty - one zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy... choćby nie wiem co...



Jednak to nie Rzym czy kwiaty, a pewne zdarzenie z małą ptaszyną było punktem zwrotnym w emocjach, które mnie przytłaczały.  Któregoś popołudnia młody jerzyk zderzył się okrutnie ze ścianą mojego  domu, padł zamroczony i nie był zdolny ponownie wzbić się w powietrze. Delikatnie rozpostarłam jego skrzydła, by zobaczyć, czy nie są złamane. Wydawały się w porządku więc poszkodowanego ulokowałam w pudełku, które odstawiłam w zaciszne i wolne od kotów miejsce. Co jakiś czas cichutko zerkałam do pudełka, by ocenić kondycję jerzyka... Kiedy jego stan odrobinę się poprawił,  przyniosłam mu świeżej wody. Gdzieś po pół godzinie zaczął rozglądać się wokół, napił się wody, rozprostował skrzydełka... Delikatnie wzięłam go w dłonie, by ostatecznie sprawdzić, czy nie ma jakichś uszkodzeń... siedział spokojnie przypatrując mi się z ciekawością, czułam jego ciepło. Kiedy otworzyłam i powoli uniosłam dłonie jerzyk odleciał najpierw na pobliskie drzewo,  potem hen w przestworza... a ja poczułam przypływ ogromnej, czystej radości. 
To była dla mnie krótka, ale bardzo treściwa lekcja... Jeśli zderzasz się ze ścianą - doświadczasz niepowodzenia, czujesz się poturbowany - daj sobie czas, odpocznij, przetraw ból, a potem otrzep się i leć dalej...




Pozdrawiam cieplutko
         Ania

18 komentarzy:

  1. Och Aniu, jak bliskie są mi Twoje emocje po czerwcowych wyborach… po których musiałam sobie „zaordynować” detoks od polityki. Ukojenia szukałam w ogrodzie. To on jest moim terapeutą także po pracy, w której mierzę się z m.in. z krzywdą, jaka spotyka dzieci ze strony ich "najbliższych", bo na to uodpornić, ani uniewrażliwić się nie sposób. Dlatego praca w ogrodzie, widok kwiatów, które dzięki troskliwej pielęgnacji rozkwitają całym swoim pięknem… leczy duszę. Poza tym zarówno czerwiec, jak i lipiec przyniósł mi sporo dobra, więc czuję w sobie wdzięczność.
    Cieszę się, że Twoje bliskie spotkanie z kleszczem skończyło się tylko na strachu, a bliski kontakt z jerzykiem tak cudowną życiową puentą…
    Dodam jeszcze, że kadry z Rzymu przepiękne, a z ogrodu malownicze, kojące 😊
    Samego dobra Ci życzę na kolejne dni lata. Dołączam uściski i pozdrowienia…
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród to wg mnie najlepsza forma terapii... Po drugim czerwca wielu zawiedzionych wyborami ludzi uciekło od tego całego politycznego zgiełku na tzw. wewnętrzną emigrację... skupiło się na rodzinie, uprawie działki, książce, sztuce, nauce...
      Anitko, masz bardzo odpowiedzialną i obciążającą psychicznie pracę... musisz mieć jakąś przeciwwagę do niej, a piękno i harmonia natury wydają się do tego celu idealne. Myślę, że dobry i wrażliwy człowiek nie jest w stanie uodpornić się na krzywdę dziecka... jak i na niesprawiedliwość, chamstwo, głupotę, agresję, itp...
      Pozdrawiam cieplutko i ściskam serdecznie:)

      Usuń
  2. No tak. Nie ty pierwsza i ostatnia. Ogród najlepsze lekarstwo na stres, smutki ....i dla zdrowia. Śliczny ptaszek. Zdarza się...a czasem i z domu też trzeba uciec.odpoczac. wszystko się poukłada. Zawsze coś dzieje się po coś. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, chciałabym być taką optymistką, jak Ty:) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. I watched the election on TV in your country. I was disappointed, too. Unfortunately, it's no different here. I don't understand it.

    The flowers are very pretty. The story about the bird is the most touching. It's good that it was able to fly on.

    I wish you a very nice weekend

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I'm also saddened by the fact that far-right parties are increasingly gaining power in Europe... this doesn't bode well. When politics become aggressive, I seek solace in nature and art; it's the best medicine to calm my nerves. Have a nice evening😘

      Usuń
  4. Mam takie same odczucia jak Ty Aniu, jeśli chodzi o wybory... Upadek wartości nastąpił..
    Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy zagłosowali na cwaniactwo, wulgarność i złodziejstwo..

    Tez długo nie mogłam dojśc do siebie...

    Cieszę się, że ogród i Rzym poprawiły Ci humor...
    A ten jerzyk, to taka iskierka nadziei...😊

    Co do kleszczy, to miałam już kilka wbitych i zawsze się boję boleriozy...
    Na spacerach z Tigerem nie da się ustrzec... On dostaje tabletkę, a ja kleszcza, który z niego ucieka ;)

    Pozdrawiam cieplutko!😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wynik wyborów był szokiem... okrzepłam już z emocji, ale chyba nie tak całkiem, bo, jak pomyślę, że to wybór na 5 lat to czuję niesmak.
      Krętki borrelii to paskudne bakterie i należy się ich bać, nie każdy kleszcz je przenosi, ale należy być czujnym. W tym roku jest wysyp kleszczy, praktycznie nie było zimy, więc i ich aktywność jest wyższa. Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  5. Rok temu miałam podobne obawy po ukąszeniu mnie przez kleszcza. Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Terapia Rzymem... jak to pięknie zabrzmiało! Mi było dane być tam tylko raz, prawie trzy lata temu, a te wspomnienia ciągle do mnie wracają, ciągle są żywe i zapierające dech w piersiach. Temat wyborów jakoś mi już umknął, chociaż przez dłuższy czas towarzyszyły mi zbliżone emocje... spodziewałem się takiego wyniku, więc jakoś chyba zdążyłem to już wyprzeć z głowy. A puenta ptasiej historii jak najbardziej trafna, bardzo pokrzepiające są momenty w których losy dnia codziennego pozwalają nam przypominać sobie o tym, co tak naprawdę ważne. Tylko, z mojego ornitologicznego obowiązku i zamiłowania, chciałem poprawić że tym nieszczęśnikiem nie był jerzyk, a młoda dymówka ;)
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba sobie dopomagać... zwłaszcza w kryzysach... pobyt we Włoszech, choćby i krótki od razu reguluje mi poziom dopaminy i serotoniny... a jako lekarz sam wiesz, jak ważne to neuroprzekaźniki:))) Dziękuję za wyłapanie mojego błędu w rozpoznaniu ptaszyny, nie mam zbyt dużej wiedzy w tym temacie. Ale bardzo lubię obserwować ptaki i robię wszystko, by moja działka była dla nich miejscem atrakcyjnym. We wsi, gdzie mam dom jest mnóstwo jerzyków... i to mnie chyba zmyliło, choć to dwa różne gatunki to podobieństwo jerzyka do jaskółki jest duże, łatwo o pomyłkę, zwłaszcza dla laika... jeszcze raz dzięki, naniosę poprawki w poście, coby nie siać dezinformacji w sieci:) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Zazdroszczę wypadu do Rzymu ;) Powiedz mi, co to jest to coś po prawo na pierwszym zdjęciu??
    Pozdrawiam serdecznie 🤗
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo popularna rzymska przystawka - carciofi alla giudia, czyli karczochy po żydowsku zwane czasem rzymskimi frytkami. To okrągły, mięsisty karczoch smażony na głębokim oleju... chrupiący i pyszny. Jako przystawka królują zwłaszcza w restauracjach na Zatybrzu - czyli terenie dawnego getta. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  8. Te wybory mnie również zawiodły. Trzeba żyć dalej. Ptaszek na pewno jest Ci wdzięczny za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybory i ten smród wokół oszustw przy liczeniu głosów... ciężko się z tym pogodzić. Najważniejsze, że nie ucierpiał bardzo... bo żal takiej ptaszyny:)

      Usuń
  9. Też jestem w mniejszości jeżeli chodzi o politykę. Siedziałam w komisji i licząc głosy chciało mi się krzyczeć. Ale demokracja to rzecz święta. Mówiąc szczerze trochę obraziłam się na ludzi za to patrzenie nieperspektywiczne. Na dodatek mam wujka, który wrzuca na FB takie posty, że czasami zastanawiam się czy przypadkiem nie przegrzał się na słońcu...
    Ale pociechę znajduję w rodzinie, przyrodzie, rękodzielnictwie czy też robieniu zapraw do słoików. I na tym ostatnio się skupiam i z tym jest mi dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie Aniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej teraz skupić się na czymś przyjemnym i pożytecznym z dala od tego medialnego szumu... tym bardziej, że nie zapowiada się na spokojną prezydenturę...
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń