Witajcie po dłuuugiej przerwie. Nie lubię takich absencji, ciężko mi po nich wrócić do blogowania. Duże zaległości zawsze działają na mnie demotywująco... Przyznam, że przez chwilę myślałam nawet, by zakończyć swoją dwunastoletnią przygodę z blogiem... ale nie... jeszcze nie kończę, a na pewno nie w taki angielski sposób, czyli bez pożegnania z Wami:) Jestem zatem z powrotem i mam nadzieję pojawiać się w miarę systematycznie...
Co było powodem przerwy w blogowaniu? W kwietniu gościłam u siebie moją mamę. Mama ze względu na swój wiek (83 lata) i dolegliwości (przebyte dwa udary) nie podróżuje już publicznymi środkami transportu, więc pojechaliśmy po nią autem. W drodze powrotnej zrobiliśmy przystanek w Warszawie, tam mama miała okazję odwiedzić po raz pierwszy swoją wnuczkę, a moją siostrzenicę. Potem kilka dni w Krakowie i wizyta "na włościach" u wnusia, a mojego syna:) Resztę czasu spędziliśmy głównie na wsi, z wyjątkiem drugiego dnia świąt, kiedy to udaliśmy się aż pod Wrocław z wizytą do kolejnej wnuczki, a mojej siostrzenicy. Pobyt mamy u nas to był piękny, choć dość intensywny czas. Dla mojej mamy był to czas wypełniony po brzegi wrażeniami - nieraz polała się łezka z radości i wzruszenia. Miała okazję zobaczyć, jak mieszkają i żyją jej wnuczęta z dala od swoich rodzinnych stron. Dwa tygodnie minęły w miłej, rodzinnej atmosferze (na zdjęciach moja mama i mój syn - jak widać miłość międzypokoleniowa kwitnie:))
Potem przyszedł maj i uświadomił mi, jak duże zaległości mam w pracach ogrodowych. Podczas majówki udało mi się obsadzić kwiatami skrzynki, donice i klomby tarasowe, ale na obrobienie czekał praktycznie cały ogród. Wpadłam więc na pomysł, by przedłużyć pobyt na wsi, tak by uporać się ze wszystkim... I uwierzcie, to nie był dobry pomysł... przeholowałam, w pewnym wieku pracę fizyczną należy jednak sobie dozować. Kiedy po tygodniu tej "aktywności" wróciłam do Krakowa - dopadła mnie ogromna niemoc... całkowicie "klapnęłam" poczułam się tak, jakby ktoś odłączył mi zasilanie. A później to już standard, wszystkie schowane w ciele HSVały wylazły mi na usta i podniebienie, do tego doszło jakieś takie rozmemłanie psychiczne... Całe szczęście, że szybko się regeneruję, choć oczywiście bez suplementacji Borelymą i kompleksem witaminy B się nie obyło... Ale już jest dobrze!!!
Czy efekt moich ogrodowych zmagań jest widoczny na zdjęciach???
🌿🌿🌿
Pozdrawiam cieplutko♥︎♥︎♥︎
Ania
Twoja mama ma piękny wiek. Blog poczekał i nikomu nic się nie stało 🤗 Niedawno zaglądałam do ciebie, czy mnie coś nie pominęło. Miło spędzić jest czas z rodziną,to jest najważniejsze w życiu. U mnie także posadzone są roślinki, a że maj był brzydki, to i nie śpieszy im się do wzrostu.
OdpowiedzUsuńMama swoje lata już ma i rzadko wybywa z domu na dalsze odległości, tym bardziej cieszyła mnie jej wizyta. Czas spędzony z rodziną jest bezcenny...
UsuńMaj był wyjątkowo zimny, mam nadzieję, że czerwiec przyniesie więcej dobrej pogody:)
Cześć Aniu, dobrze Cię widzieć :) Wspaniale, że miałaś możliwość spędzić czas rodzinnie. Ogród wygląda na zadbany i piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Cześć Kasiu:) Ja też się cieszę... przerwy w blogowaniu zawsze wybijają mnie z rytmu i ciężko mi potem wrócić do pisania. Ale wiadomo... są rzeczy ważne i ważniejsze, a czas z rodziną to czołówka tych ważniejszych:) Ogród w sezonie też wymaga ciągłej pracy... jednym słowem - nudy nie ma! Ściskam serdecznie:)
UsuńMasz fantastyczną Mamę i świetnego syna, bardzo serdecznie ich pozdrawiam. Rozumiem te więź, bo mam podobną z wnukami.
OdpowiedzUsuńBlog może poczekać, ogród jest priorytetem.:))
Dziękuję Celu, bardzo mi miło:) Pozdrowienia przekażę... Babcia to piękna, ważna i odpowiedzialna "funkcja" - mój syn , kiedy był w wieku szkolnym spędzał u babci praktycznie każde wakacje i nawet, kiedy mógł wybrać jakieś atrakcyjne "wojaże" babcia zawsze wygrywała:) A ogród... cóż, umęczy, ale i uszczęśliwi:)
UsuńThe yellow tulips on the table are beautiful.
OdpowiedzUsuńFamily time is wonderful and often emotional and intense.
I like the beautifully set table.
Have a nice weekend
Tulips are my favorite spring flowers for a vase. I also have a lot of them in my garden... Family time is very important to me, it's priceless moments:)
UsuńHave a nice weekend!
Cześć ♥
OdpowiedzUsuńA ja ci powiem, że miło wrócić do świąt. Piękny okres, u was równie pięknie i wiosennie to wyglądało.
Miłego dnia! :) Pozdrawiam serdecznie!🤗
PS. Dziękuję za komentarz u mnie ;)
Angelika
To był wspaniały czas! Pozdrawiam:)
UsuńTakie rodzinne spotkania są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńDużo, dużo zdrowia dla mamy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję w imieniu mamy:) Ja mam wieczny niedosyt takich spotkań, bo niestety dość daleko od siebie mieszkamy, tym bardziej miło było mamę gościć u siebie:) Pozdrawiam!
UsuńPiękny wiek Twojej mamy. Tylko pozazdrościć. Moja babcia ma już 87 i trzyma się całkiem całkiem. Jestem pod wrażeniem Twojego ogrodu. Szczególnie podoba mi się bez. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBez kwitł w tym roku, jak szalony... maj był chłodny - co sprzyjało roślinkom:) Pozdrowienia dla babci:)
UsuńTwoja mama wygląda bardzo dobrze. Pięknie że poświęciłaś czas i zabrałaś ją na wyprawę po rodzinie.
OdpowiedzUsuńDla rodziny zawsze znajdę czas... choćby nie wiem co:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ważne że ten czas spędziłam z ukochaną mamą. Zdrówka życzę dla was.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńOjej, zdrówka życzę Tobie i Twojej mamie.
OdpowiedzUsuńTwoja rodzina wygląda na sympatyczną :)
Dobrze, że nie porzucasz blogowania!
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję:)
UsuńCudowna mama i wspaniale, że ją masz!
OdpowiedzUsuńMoja miałaby w tym roku pod koniec sierpnia także 83 urodziny.
Życzę mamie i Tobie dużo zdrowia!
A cod o blogowania, już sto razy rzucałam i wciąż wracam. :) Teraz zaś jestem po prostu i zwyczajnie załadowana końcoworoczną robotą, więc czasu i siły na netowe interakcje mam mało. Wiem jednak, że wrócę jak odpocznę.
Moc uścisków i serdeczności.
Wiem, wiem i doceniam, że ją mam. Cieszę się, że mimo sporej odległości, siatki leków i różnych dolegliwości zdecydowała się na przyjazd... to był piękny czas.
UsuńOd blogowania człowiek też czasem musi odpocząć:)
Dziękuję za życzenia zdrowia i ściskam serdecznie😘
Piękny ogród . Piękne rośliny. Jest pracy sporo ale jaka radość widoki. Piękny wiek mamy. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńPrawda, ogród wymaga dużo pracy, ale jest, jak piszesz - poniesiony trud rekompensują widoki, plony, możliwość relaksu na łonie natury...
UsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Mam tak samo! Gdy zrobię przerwę, to ciężko mi wrócić;)
OdpowiedzUsuńAniu, dużo zdrówka dla mamy! Pięknie wygląda!
Nie dziwię się, że przy tylu zajęciach nie miałaś czasu na bloga.
Jednak życie w realu jest najważniejsze...
Ale miło do Ciebie zaglądać, więc nie przestawaj blogować!
Pozdrawiam cieplutko!
Coś kiepściutko u mnie ostatnio z blogowaniem... co chwilę coś wypada, ale może niebawem uda mi się zebrać do kupy:)
UsuńW imieniu mamy - dziękuję za życzenia zdrowia. To był intensywny czas, ale pozytywny, taki co zapada głęboko w serducho. Pozdrawiam cieplutko:)
Spędziłaś ten czas z najbliższymi a to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńTo prawda, rodzina to dla mnie priorytet:)
UsuńWspaniale, że mogłaś spędzić tyle rodzinnego czasu rodzinnie. Takie chwile są bezcenne. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTo prawda, czas z rodziną jest bezcenny:) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńPiękne zdjęcia. Twoja mama również wygląda pięknie. Życzę wam więcej wspólnych chwil.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
UsuńTrzymam kciuki za dalszą energię i inspirację do blogowania. Miło czyta się Twoje relacje, są pełne ciepła i autentyczności. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńTwój komentarz też się miło czyta... bardzo miło:) Dziękuję i pozdrawiam cieplutko:)
Usuń