Witajcie kochani
Nie wiem, jak Wy, ale ja jesienne chłody i szarugi zapijam herbatką, najczęściej czarną z różnymi dodatkami. Uwielbiam herbaty, najlepiej w pakiecie z dobrą książkę i kocykiem, wtedy przedzimie staje się całkiem przyjemne. W tym roku odkryłam, że w lasku za moim domem rośnie piękne drzewko głogu jednoszyjkowego ( tzn. leczniczego) Jak tylko jego owoce dojrzały, czyli z początkiem października zerwałam trochę i wysuszyłam. Teraz owocowym suszem wzbogacam herbatę.
Głóg nie podnosi walorów smakowych napoju, ale ma duże właściwości prozdrowotne. Zawiera pektyny, kwasy organiczne, flawonoidy, fitosterole, sole mineralne, witaminy i mikroelementy. Te małe kuleczki mają wielką moc. Wzmacniają serce i naczynia krwionośne, obniżają ciśnienie i poziom złego cholesterolu, działają przeciwmiażdżycowo, uspokajająco i ogólnie poprawiają kondycję organizmu. Aby jednak odczuć jego dobroczynne działanie musimy być cierpliwi i systematycznie spożywać go przez dłuższy czas - od 6 do 8 tygodni, gdyż reakcja głogu jest powolna.
U mnie owoce głogu występują jako dodatek. Z rośliny możemy przyrządzać także napary i to nie tylko z owoców, ale też z liści i kwiatów. Takie napary nie są jednak dla wszystkich. Osoby z niskim ciśnieniem nie powinny ich spożywać, a osoby z zaawansowanymi chorobami krążenia tylko za zgodą lekarza.
Pozdrawiam
Ania