22.11.2019

Święto Młodego Wina Sandomierz' 2019

Witajcie
Po raz trzeci już odwiedziłam Sandomierz podczas winnego święta. W tym roku byłam jednak enoturystką bez paszportu.  Przespałam moment rezerwacji, nie spodziewałam  się, że paszporty rozejdą się tak błyskawicznie. Oczywiście była możliwość jego zakupu na miejscu, bo nie wszyscy rezerwujący zgłaszają się później po swój pakiet. Ale ja akurat tego dnia nie miałam ochoty na kosztowanie większej ilości win ( wystawiało się 12 winnic) Skorzystałam więc z okrojonej oferty, czyli karnetu degustacyjnego.  I jakież było moje rozczarowanie, kiedy później już,  okazało się, że na tenże karnet można degustować, ale w większości wina z  roczników 2016, 2017 i 2018... Na karnecie widniało logo święta, a najwidoczniej chodziło głównie o wyprzedaż zaległości magazynowych... Szkoda, bo chyba wszyscy uczestnicy przyjeżdżają po to, by popróbować produktu z tegorocznych zbiorów... 


Całe szczęście, że jest winnica Świętego Jakuba, której wino jest tak dobre, że zaciera wszelkie niedociągnięcia imprezy.  Uwierzcie, dla tej jednej winnicy można przemierzyć wiele kilometrów, by w trzeci weekend listopada móc pokosztować jej dzieła. Tegoroczne,  białe wytrawne Gaudette to wino o tak wyważonym smaku, że w każdym jego łyku czuć miłość i pasję  tworzenia. I choć na Jakubowym Wzgórzu nie zjecie foie gras, czy gęsiego pate, to tłumy odwiedzających zmusiły braci w tym roku do postawienia drugiego namiotu, tak by wszystkich pomieścić.  Wspaniałe wino, pyszny, staropolski bigos, gulasz czy pajda chleba ze smalcem, a do tego niesamowita atmosfera - to jest to co przyciąga chmary ludzi. Sama uwielbiam to miejsce, ma niesamowicie dobrą energię...




święto wina sandomierz

Nowym i ciekawym elementem podczas oficjalnego otwarcia uroczystości była bardzo widowiskowa lekcja  historii.  Mieliśmy okazję usłyszeć i zobaczyć opowieść o  młodej, sandomierskiej wojewodziance Marynie Mniszchównie, która poślubiła cara Samozwańca. Młodzież przeniosła nas w wiek XVI, prezentując tańce dworskie i formacje wojskowe. Duże brawa za wykonanie i oprawę. Jestem pełna podziwu dla  młodych wykonawców, to jest bardzo niszowe hobby, a widziałam, że oddają się jemu z wielką pasją. 

święto wina sandomierz



Za rok kolejna edycja sandomierskiego święta.  Zachęcam do uczestnictwa nawet tych, którzy za winem nie przepadają.  Tutejszy region, oprócz winnic słynie przede wszystkim z licznych sadów owocowych, a ich jabłecznik nie ma sobie równych... taka szarlotka w płynie 😋


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

17.11.2019

Makaron z dynią i ricottą

Witajcie
To chyba będzie już ostatni w tym roku post z dynią w tle.  Na zwieńczenie jesienno - dyniowego sezonu proponuję aromatyczny i bardzo delikatny w smaku makaron.  Przepis jest banalnie prosty, a jeśli mamy gotowy mus dyniowy przygotowanie dania zajmie nam zaledwie parę chwil.

tagliatelle z ricottą i musem dyniowym

Składniki
- 250 - 300 g makaronu ( wstążki lub rurki)
- 300 g musu z dyni hokkaido ( jedna większa lub dwie małe dynie)
- 100 g sera ricotta
- suszone pomidory ( ok 10 szt.)
- oliwa z oliwek
- średnia cebula
- sól, pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- zioła (suszone lub świeże)



Przygotowanie dyniowego puree
Dynię myjemy, przepoławiamy i pozbywamy się środka z pestkami. Następnie kroimy ją na mniejsze łódeczki, układamy w naczyniu żaroodpornym, skrapiamy oliwą, możemy dodać parę gałązek ziół (u mnie świeże oregano i tymianek) Pieczemy w temp. 180 stopni około 30 minut lub do miękkości warzywa. Studzimy.

Przygotowanie makaronu
Suszone pomidory kroimy na mniejsze kawałki, a cebulkę w kosteczkę. Na patelni podgrzewamy oliwę, szklimy cebulkę, dodajemy pomidorki, chwilkę podsmażamy razem,  delikatnie mieszając, następnie odstawiamy patelnię i wstawiamy wodę na makaron. W międzyczasie obieramy upieczoną dynię ze skórki, miąższ wrzucamy do blendera, dodajemy ricottę i wszystko razem miksujemy na gładką masę. Jeśli papka okaże się zbyt gęsta podlewamy ją odrobiną wody, warzywnego bulionu lub oliwą. Na koniec doprawiamy do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową.  Zanim odcedzimy makaron, odlejmy do kubka chochelkę wody spod makaronu, ta woda może przydać się w końcowym etapie przepisu.  Patelnię z cebulką i pomidorami wstawiamy na mały ogień, dodajemy ugotowany i odcedzony makaron, delikatnie mieszamy i dorzucamy dyniowe pesto, intensywnie mieszając, tak by równomiernie oblepiło makaron. Kiedy całość na patelni wydaje się zbyt gęsta właśnie wtedy przydaje się woda spod makaronu, dzięki niej danie będzie miało idealną konsystencję 😀 Gotowy makaron możemy posypać świeżą natką pietruszki, ziołami czy parmezanem.  


  Szczerze polecam to danie, jest bardzo ciekawe smakowo. Delikatne i niezwykle harmonijne połączenie suszonych pomidorów, ricotty i musu dyniowego przypadnie do gustu nawet osobom, które za dynią nie przepadają 🎃


tagliatelle z musem dyniowym i ricottą



Pozdrawiam serdecznie
         Ania