Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty

22.03.2024

Wielkanocny dom

Witajcie♥︎♥︎♥︎
Do świąt zostało osiem dni... to już niewiele. Jeśli zamierzacie przygotować swój dom na tę okoliczność - nie ma co zwlekać... czas się przeciągnąć i niczym zajączek poniżej obie łapki zaangażować:)  Znacie tę fikuśną kolekcję jogujących zajączków z pepco? Choć obiecałam sobie wstrzemięźliwość w przedświątecznych zakupach, to, jako praktykująca od siedemnastu lat joginka nie mogłam się oprzeć ich urokowi:) Figurki są zrobione z dość surowego, nieszkliwionego dolomitu, przez co prezentują się bardzo naturalnie... do mojego wiejskiego wnętrza pasują idealnie:)

W tym roku strojenie domu ograniczyłam tylko do salonu i kuchni... Dekoracji nie jest dużo - to są krótkie święta... więc nie chcę zbytnio poświęcać czasu na ich późniejszy demontaż... Teraz każda wolna chwila przynależy się mojemu ogrodowi... zaniedbany,  wręcz woła o uwagę i opiekę, czeka mnie w nim jeszcze sporo wiosennych wyzwań:) 

W moich świątecznych dekoracjach przewija się wiele dodatków, które tu na blogu już nieraz się pojawiały. Ale są także nowości, jak - wspomniane wcześniej jogiczne zające, druciane jajka z ptaszkiem w środku, które przemalowałam z koloru złotego na biały (pepco) i przeurocze zawieszki wielkanocnych zajęcy (loberon) Wszystko to jeszcze wzbogacę naturalnymi dodatkami w postaci zielonego owsu, wiosennych bukietów,  kwitnących gałązek, czy mchu...


Kochani, od wczoraj mamy już "legalną" wiosnę... czas nieustająco płynie swoim, wartkim nurtem, sezon za sezonem.  Cóż... ja mam wrażenie, że płynie coraz szybciej.  Na konsoli, która na czas moich porządków stała się blatem roboczym widać to, jak na dłoni:))) Nastała wiosna, a małe Baby Boo, które służyły, jako jesienna dekoracja nic sobie z tego nie robią, dalej wyglądają świetnie, no może trochę pożółkły, teraz posłużą, jako zaczyn na siew. Gwiazda Betlejemska z bożonarodzeniowej kompozycji też nie straciła wiele na swoim wyglądzie... wiosenne hiacynty prawie przekwitły, a ona wciąż zachwyca  czerwienią. Eh... nim się obejrzymy przyjdzie lato itd... korzystajmy więc z każdego dnia, jak najpełniej... tak na maxa!!!


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

16.03.2024

Ptasi post

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Pojawienie się bocianów to chyba jeden z najbardziej oczekiwanych znaków wiosny. W drodze z Krakowa do "mojej" wioski mijam dwa pokaźnych rozmiarów bocianie gniazda. Zawsze w marcu  wypatruję, czy są już na powrót zamieszkałe. Na razie są puste, ale mam nadzieję, że już wkrótce ich lokatorzy szczęśliwie powrócą.  Boćki mają do pokonania dużą odległość, nawet kilka tysięcy kilometrów. Lecą na wysokości 1 do 1,5 km nad ziemią ze średnią prędkością 50-70 kilometrów na godzinę. Dziennie przemieszczają trasę 150-200 kilometrową.  To wspaniali podniebni wędrowcy... 
Ale pierwszy wczesnowiosenny ptasi zwiastun to najczęściej skowronek, pojawia się w naszym kraju już pod koniec lutego. Mały, szary, niepozorny... ale tylko do momentu, kiedy nie zaśpiewa. Każdy z nas zapewne słyszał jego wczesnoporanne trele. Skowronek to wytrawny śpiewak... śpiewa zarówno na wdechu, jak i na wydechu, podczas, gdy inne gatunki śpiewają tylko na wydechu. Jego śpiew to cudowna melodia złożona z wielu różnych i zawiłych dźwięków... Uwielbiam ptaki i chciałabym, by mój ogród stał się dla nich miejscem przyjaznym.  Ostatnio zakupiłam dwie budki lęgowe dla jerzyków, a w planach mam kupno jeszcze dwóch  domków dla szpaków... latem postaram się o więcej poideł i krzewiastych nasadzeń...  

Motyw ptaków będzie też przewijał się u mnie w dekoracjach świątecznych, choć pewnie to zające będą mieć liczebną przewagę:)))


Póki co jestem na etapie drobnych, przedświątecznych porządków... żadnych konkretnych  dekoracji jeszcze nie poczyniłam.  Jestem, jak ten zajączek poniżej,  w rozluźniającym siadzie,  ale  z rączką wyciągniętą już do góry... czyli przygotowaną do działania,  jutro pewnie zacznę strojenie chałupy:)

A na koniec przypominajka, dla wszystkich kwiatolubnych i mających castoramę w pobliżu🌺🌺


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

13.03.2024

Czas na ogród

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
W marcu jest już co robić w ogrodzie, zwłaszcza takim, jak mój... dużym, a uprawianym tylko z doskoku, przez co też zaniedbanym. Każdy bezdeszczowy weekend staram się choć częściowo poświęcać na ogrodowe prace. Wczesną wiosną są to głównie przycinanie,  porządkowanie i najprzyjemniejsze zajęcie - planowanie.  
W tym roku swoje hortensje bukietowe przycięłam dość radykalnie, nad drugim lub trzecim oczkiem. Mam nadzieję, że krzak zyska bardziej zwarty pokrój, bez cienkich przyrostów i drobnych kwiatów.  Może i duża ilość mniejszych kwiatów ma swój urok, ale po deszczu chuda łodyga nie utrzymuje ciężaru góry i cały krzew brzydko się pokłada. Zobaczymy latem, jaki efekt przyniesie moje cięcie...  Hortensji ogrodowych na razie jeszcze nie ruszam, choć wypuszczają już listki, to jest zbyt wcześnie, by określić, które pędy uschły i nadają się do wycięcia. 


Przycięłam także wrzosy, których parę krzaczków mam na rabacie pod brzozami.  Choć nie wiem, czy powinnam to miejsce nazywać rabatą. Jest bardzo zaniedbane, zachwaszczone i na wpół dzikie... ostatnimi laty ciężko mi jest cokolwiek robić w tym miejscu, bo tuż za płotem znajduje się głęboki dół ze stojącą wodą - czyli masowa wylęgarnia komarów...  W zasadzie od maja do końca jesieni teren ten jest omijany przeze mnie szerokim łukiem.  Ale w końcu chciałabym  go jakoś zagospodarować, bo rabata ma duży potencjał, oczywiście pod warunkiem, że posadzi się tam odpowiednie rośliny. Biała kora to piękne tło dla nasadzeń, ale tylko takich, które są w stanie znieść sąsiedztwo pijusa, jakim jest brzoza:) Myślałam o rodgersji, żurawkach, macierzance i roślinkach zadarniających... może barwinek.  Póki co porządkuję miejsce pod przyszłe nasadzenia:)

Trawnik po zimie także wymaga regeneracji, u mnie głównie poprzez gruntowne wygrabienie mchu. Niestety bliskie sąsiedztwo lasu robi swoje i choć mech jest piękny i uwielbiam go w dekoracjach, to na trawniku już niekoniecznie.  Pomimo regularnego wapnowania i wertykulowania  trawy ciężko się go pozbyć. Pozostawia po sobie łyse plamy, które momentalnie się zachwaszczają.

W czasie, gdy ja porządkowałam ogród, mój małżonek impregnował "grządki" Moje ogrodnicze marzenie w końcu się spełniło - jestem szczęśliwą posiadaczką grządek podwyższonych:))) Kupiłam je w Stolarni Dębina, skrzynie są porządnie zrobione i przystosowane do sztaplowania, czyli tworzenia różnych kombinacji. Jestem bardzo zadowolona z  zakupu i nie mogę się doczekać ich zagospodarowania... kot chyba też:)

Ogród zmienia się z tygodnia na tydzień w sposób bardzo widoczny. Niedawno jeszcze uśpiony teraz  nabiera życia, powoli pęcznieje i zazielenia się... nawet pojedyncze pszczoły, choć to jeszcze wcześnie nieśmiało oblatują rośliny w poszukiwaniu kwiatów. 
Moja bożonarodzeniowa choineczka także poczuła wiosnę, dostała piękny wianuszek młodych przyrostów, wkrótce i ona trafi na rabatę


Pozdrawiam cieplutko z mojego wiosennego ogrodu🌱🌱🌱
          Ania

7.03.2024

Wiosenne cebule

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Marzec... miesiąc nadejścia wiosny... ta kalendarzowa zaczyna się za czternaście dni, ale ta domowa zaczyna się u mnie wraz z pierwszym bukietem wierzbowych gałązek i pierwszymi kwiatowymi cebulkami.  Z  tych ostatnich najbardziej lubię hiacynty. Uwielbiam je za piękne kolory, za drobne, ale liczne kwiecie zebrane w dorodne grono. Uwielbiam je praktycznie w każdej fazie wegetacji - przed zakwitem, kiedy są tylko kępką sztywnych liści chroniących zieloną szyszkę pąków, jak i później,  kiedy roztaczając woń urzekają kwiatostanem w rozkwicie.  Świetnie wyglądają w stroikach, ale także samodzielnie - wyeksponowane gdzieś w widocznym miejscu - są wspaniałą naturalną dekoracją. Nie przeszkadza mi ich intensywny zapach, wręcz przeciwnie, po bezwonnej zimie - cieszy i upaja:) 


Nic dziwnego zatem, że hiacynty to główny element mojego pierwszego, wiosennego stroika. Cebulki otoczyłam wiankiem zrobionym z brzozowych gałązek, przestrzeń między doniczkami wypełniłam keramzytem, wszystko przykryłam mchem i udekorowałam gałązkami bluszczu (koszyk na kwiaty kupiłam w Action) Póki co stroik wygląda dość skromnie, ale z chwilą rozkwitu cebulek nabierze barw i szykowności:) 


Po przekwicie i wyschnięciu liści, cebule hiacyntów delikatnie oczyszczam z ziemi i przechowuję w piwnicy do października, a następnie sadzę je na rabacie. 


W marcu wypadają także tegoroczne Święta Wielkanocne, ale dopiero na sam koniec miesiąca. Więc na razie spokojnie podchodzę do tematu, niczym ten zając w Svastikasanie... rozluźniona, ale jednocześnie uważna.


Kochane, jutro nasze święto... świętujmy więc i rozpieszczajmy siebie.
Wszystkiego dobrego dziewczyny🌷🌷🌷
                   Ania  

14.02.2024

Chwytak do ciasta

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Czy można przetestować chwytak do ciasta bez ciasta? Pewnie tak! Czy taki test będzie wiarygodny? Raczej nie! Cóż było robić.. na potrzeby testu musiałam  upiec ciasto:) Sernik z porzeczkami wydał mi się wręcz idealny do tej próby. Zwarty na tyle, by dać się ładnie pokroić, ale też dość wilgotny, by zasadnym było użycie chwytaka.  A że na horyzoncie majaczyło Święto Zakochanych (sernik piekłam w niedzielę) to test podczepiłam już pod tę okazję i ciasto zyskało walentynkową aranżację.


Sernik z porzeczkami (przepis tutaj) wyszedł wyborny, pieczony w wodnej kąpieli uzyskał aksamitną konsystencję i delikatność, wręcz rozpływał się w ustach.  Do zrobienia frużeliny użyłam mrożonej porzeczki zebranej latem w ogródku... chyba nie muszę pisać, jak wspaniały zapach uderzył mnie w nozdrza? W przepisie zredukowałam cukier do 2/3 szklanki, a na spód użyłam ciastek bez polewy czekoladowej. Jeśli lubicie serniki to namawiam do wypróbowania tego przepisu... nie jest skomplikowany, a efekt końcowy - baaardzo miły dla podniebienia. 
 

Sernik był rozchwytywany, a chwytak w użyciu do ostatniego kawałka. Test zaliczony na plus. Takie szczypce może nie są czymś niezbędnym w kuchni, ale na pewno przydatnym... Swoje kupiłam w sklepie ze starociami Retro - bibelot. Ten stary, platerowany srebrem  przedmiot oprócz swojej użytkowej funkcji  pełni także (a może przede wszystkim) rolę dość oryginalnej dekoracji stołu. Przyciąga wzrok i myślę, że zwykły podwieczorek może zamienić w eleganckie tete-a-tete😍


Wspaniałych Walentynek
        Ania

31.01.2024

Stare nowe piękne

 Witam ♥︎♥︎♥︎
Styczeń dobiega końca, a wraz z nim często i nasze noworoczne postanowienia. Ja na szczęście, by uniknąć niepotrzebnych frustracji takowych nie czynię, nie znaczy to jednak, że nie korzystam z tej siły napędowej, jaką daje początek roku... To czas, kiedy łatwiej mi się zmobilizować  i wykrzesać  chęci, by zająć się rzeczami, które z różnych powodów ciągną się za mną już od jakiegoś czasu. Urządzanie domu na wsi to właśnie taka ciągnąca się i wciąż otwarta historia. Bo choć dom stoi już ponad jedenaście lat to wewnątrz wciąż brakuje mu wielu przedmiotów.  Ostatnio udało mi się troszkę go doposażyć... np. w krzesło do mojego biurka.  Po długim namyśle zdecydowałam się na tańszą wersję (czyli podróbkę:))) słynnego Victoria Ghost /tutaj/  Krzesło jest transparentne, wiec jego lekka forma nie przytłacza biurka.  Po za tym jest dość wygodne i ma dobrze wyprofilowane oparcie.  Myślę, że idealnie wkomponowało się w mój kącik biurowy, dając też świetny efekt wizualny.



W końcu też zagospodarowałam pustą ścianę nad konsolą (ufff) Pierwotnie miała być na niej mała galeria obrazów.  Ale, że nie jestem wielką fanką gotowych, drukowanych obrazków, a zbieranie ciekawych grafik i rycin idzie mi dość mozolnie - koncepcja musiała ulec zmianie. Póki co nad konsolą zawisło lustro... prostokątne w prostej, ale ładnie wybarwionej,  drewnianej ramie /tutaj/  Ostatecznie lustro to też obraz... tyle że zmieniający się, żywy:)

Tę piękną, starą bieliźniarkę po ciotce Mariannie (siostrze mojego dziadka) udało mi się przetransportować i odrestaurować w zeszłym roku. Nie pokazywałam jej jeszcze na blogu, to jej debiut. Takie meble kocham najbardziej... robione ludzką ręką... meble z duszą i swoją historią.  Przetransportowanie bieliźniarki z mojego rodzinnego domu (z Suwałk) do łatwych nie należało. Mebel okazał się praktycznie nie demontowalny, łączony metodą pióro - wpust, a do tego ciężki, bo zrobiony głównie z dębu. Musieliśmy skorzystać z usługi kurierskiej...  Na miejscu w Krakowie odnowieniem jej zajęła się pracownia ALTER NOVUM i przyznam, że ze starej, nadgryzionej zębem czasu bieliźniarki zrobili cudeńko. Kiedy odbierałam mebel nie dowierzałam własnym oczom, że to ten sam sprzęt.  Także, dla zainteresowanych tematem - pracownię szczerze polecam...

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę dobrego lutego!!!
         Ania