Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święta. Pokaż wszystkie posty

11.04.2024

Jak to się wszystko zaczęło?

Witajcie♥︎♥︎♥︎
Dzisiaj mój blog obchodzi urodziny. Pierwszy post pojawił się w blogosferze dokładnie 11 lat temu... to kupa czasu... i dobry moment na wspominki początków.   Pamiętam, że byłam tuż po budowie naszego wiejskiego domu i miałam w sobie takie pokłady energii, że mogłam góry przenosić, ale góry zostawiłam w spokoju, a wzięłam się za blogowanie.... Przed budową często przeglądałam blogi wnętrzarskie, bo to nieprzebrana kopalnia inspiracji... i choć byłam tylko obserwatorem wciągnął mnie ten wirtualny świat, tak bardzo, że chciałam mieć w nim swój udział.  Zaczynałam nieśmiało, bez konkretnego planu, raczej z myślą, że blog będzie dobrą formą przekazu, relacji  z mojego nowego, wiejskiego "etapu"-  głównie dla rodziny - moich sióstr, z którymi jestem zżyta, a które mieszkają daleko ode mnie. 


Chciałam jakiejś fajnej, sielskiej nazwy dla mojego bloga, ale wszystkie domeny w stylu "dom przy brzozach", czy "wiejski domek Ani" były już zajęte stąd nazwa i nick zupełnie przypadkowe,  wymyślone naprędce, a na dodatek włosko brzmiące.  Tricolori - czyli trzy kolory, bianco rosso verde -  biały czerwony zielony - dwa pierwsze to barwy naszej fagi, trzeci to kolor życia, natury, której przecież jesteśmy częścią...  Po latach nazwa przyrosła do bloga i nie wyobrażam już innej. 
Tricolori nie ma konkretnego profilu, jest o wszystkim, co mnie otacza, co lubię, co jest mi bliskie, ale też, co mnie drażni, czy smuci...  Jeśli coś na nim polecam, to tylko i wyłącznie z własnego przekonania, a nie w wyniku sponsoringu lub współpracy. Zresztą sama nie bardzo wierzę w cudowne działania produktów polecanych w postach - reklamach. Takie recenzje są trochę,  jak ta anegdota o sławetnych amerykańskich naukowcach , którzy przekonują, że picie wina jest zdrowe, a sponsorem ich badań jest zrzeszenie producentów win kalifornijskich:))) 
Przez te lata wokół mojego bloga skupiła się grupka obserwatorów i choć nie jest liczna, to dla mnie najważniejsza w całej blogosferze, bo to właśnie ona motywuje mnie do działania.  Dziękuję, że jesteście, że tu zaglądacie, bo to dzięki Wam mój blog się rozwija:)

Rocznicę uświetniłam rustykalną tartą z rabarbarem z własnego ogródka... pychota, smakuje lepiej niż tort 🎉🥳😘


 Pozdrawiam cieplutko
          Ania

5.04.2024

Poświątecznie

Cześć kochani♥︎♥︎♥︎
Święta przeleciały szybciutko, a zmiana czasu urwała nam jeszcze godzinkę z ich celebrowania:)   Mam nadzieję, że ten wyjątkowy okres spędziliście tak, jak sobie zaplanowaliście... bez spiny i naginania się do oczekiwań innych:)  Pogoda zrobiła nam piękną niespodziankę, tym bardziej, że te wcześniejsze prognozy były mało optymistyczne. Słonko przyjemnie grzało i można było część świętowania przenieść na zewnątrz.  Ja obchodziłam te święta wraz z najbliższymi w domku na wsi... czyli sielsko, kameralnie i spokojnie. Świąteczny stół zaaranżowany przeze mnie naprędce - zdobiły głównie bratki pozyskane na akcji "kwiaty za elektrograty" Oczywiście pastelowy róż grał pierwsze skrzypce... wg mnie to idealny kolor na wiosenne święto. 

Moja malutka magnolia chyba pozazdrościła wielkanocnemu stołowi tego różu, bo równiutko na niedzielne śniadanie rozwinęła swoje urocze bladoróżowe kwiaty... 


Z roku na rok staram się coraz bardziej racjonalnie podchodzić do kwestii świątecznego menu. Z wielu tradycyjnych potraw przygotowuję tylko te, które naprawdę lubimy i to w takiej ilości,  by później uniknąć poświątecznej apatii.  Na te święta zrobiłam domową,  drobiową białą kiełbaskę. Okazała się kulinarnym hitem, rarytasem, cymesem...  choć miałam wiele wątpliwości, czy mi się uda.  Wyrób nie jest skomplikowany, choć może się wydawać, że to zadanie dla wytrawnego masarza.  W internecie jest wiele dobrych przepisów i filmików instruktażowych, jak wykonać kiełbaski.  Takie domowe wyroby są o niebo lepsze i smaczniejsze od kupnych, a przede wszystkim wiemy, co zawierają:)


Kochani, dziękuję za Wasze odwiedziny na moim blogu, za Wasze piękne życzenia, za to, że jesteście i tworzycie w blogosferze🌸❤️🌸 Pozdrawiam cieplutko!
                                                                                 Ania

30.03.2024

 Wesołych Świąt Wielkanocnych, pełnych ciepła rodzinnego, miłości i błogosławieństwa...


 Do życzeń dołączam kawałek mojego kochanego, wiosennego Krakowa.
 Dużo słonka Kochani, zdrowia, spokoju i nadziei na lepsze jutro.
🌷🌷🌷

Pozdrawiam świątecznie
         Ania

22.03.2024

Wielkanocny dom

Witajcie♥︎♥︎♥︎
Do świąt zostało osiem dni... to już niewiele. Jeśli zamierzacie przygotować swój dom na tę okoliczność - nie ma co zwlekać... czas się przeciągnąć i niczym zajączek poniżej obie łapki zaangażować:)  Znacie tę fikuśną kolekcję jogujących zajączków z pepco? Choć obiecałam sobie wstrzemięźliwość w przedświątecznych zakupach, to, jako praktykująca od siedemnastu lat joginka nie mogłam się oprzeć ich urokowi:) Figurki są zrobione z dość surowego, nieszkliwionego dolomitu, przez co prezentują się bardzo naturalnie... do mojego wiejskiego wnętrza pasują idealnie:)

W tym roku strojenie domu ograniczyłam tylko do salonu i kuchni... Dekoracji nie jest dużo - to są krótkie święta... więc nie chcę zbytnio poświęcać czasu na ich późniejszy demontaż... Teraz każda wolna chwila przynależy się mojemu ogrodowi... zaniedbany,  wręcz woła o uwagę i opiekę, czeka mnie w nim jeszcze sporo wiosennych wyzwań:) 

W moich świątecznych dekoracjach przewija się wiele dodatków, które tu na blogu już nieraz się pojawiały. Ale są także nowości, jak - wspomniane wcześniej jogiczne zające, druciane jajka z ptaszkiem w środku, które przemalowałam z koloru złotego na biały (pepco) i przeurocze zawieszki wielkanocnych zajęcy (loberon) Wszystko to jeszcze wzbogacę naturalnymi dodatkami w postaci zielonego owsu, wiosennych bukietów,  kwitnących gałązek, czy mchu...


Kochani, od wczoraj mamy już "legalną" wiosnę... czas nieustająco płynie swoim, wartkim nurtem, sezon za sezonem.  Cóż... ja mam wrażenie, że płynie coraz szybciej.  Na konsoli, która na czas moich porządków stała się blatem roboczym widać to, jak na dłoni:))) Nastała wiosna, a małe Baby Boo, które służyły, jako jesienna dekoracja nic sobie z tego nie robią, dalej wyglądają świetnie, no może trochę pożółkły, teraz posłużą, jako zaczyn na siew. Gwiazda Betlejemska z bożonarodzeniowej kompozycji też nie straciła wiele na swoim wyglądzie... wiosenne hiacynty prawie przekwitły, a ona wciąż zachwyca  czerwienią. Eh... nim się obejrzymy przyjdzie lato itd... korzystajmy więc z każdego dnia, jak najpełniej... tak na maxa!!!


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

16.03.2024

Ptasi post

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Pojawienie się bocianów to chyba jeden z najbardziej oczekiwanych znaków wiosny. W drodze z Krakowa do "mojej" wioski mijam dwa pokaźnych rozmiarów bocianie gniazda. Zawsze w marcu  wypatruję, czy są już na powrót zamieszkałe. Na razie są puste, ale mam nadzieję, że już wkrótce ich lokatorzy szczęśliwie powrócą.  Boćki mają do pokonania dużą odległość, nawet kilka tysięcy kilometrów. Lecą na wysokości 1 do 1,5 km nad ziemią ze średnią prędkością 50-70 kilometrów na godzinę. Dziennie przemieszczają trasę 150-200 kilometrową.  To wspaniali podniebni wędrowcy... 
Ale pierwszy wczesnowiosenny ptasi zwiastun to najczęściej skowronek, pojawia się w naszym kraju już pod koniec lutego. Mały, szary, niepozorny... ale tylko do momentu, kiedy nie zaśpiewa. Każdy z nas zapewne słyszał jego wczesnoporanne trele. Skowronek to wytrawny śpiewak... śpiewa zarówno na wdechu, jak i na wydechu, podczas, gdy inne gatunki śpiewają tylko na wydechu. Jego śpiew to cudowna melodia złożona z wielu różnych i zawiłych dźwięków... Uwielbiam ptaki i chciałabym, by mój ogród stał się dla nich miejscem przyjaznym.  Ostatnio zakupiłam dwie budki lęgowe dla jerzyków, a w planach mam kupno jeszcze dwóch  domków dla szpaków... latem postaram się o więcej poideł i krzewiastych nasadzeń...  

Motyw ptaków będzie też przewijał się u mnie w dekoracjach świątecznych, choć pewnie to zające będą mieć liczebną przewagę:)))


Póki co jestem na etapie drobnych, przedświątecznych porządków... żadnych konkretnych  dekoracji jeszcze nie poczyniłam.  Jestem, jak ten zajączek poniżej,  w rozluźniającym siadzie,  ale  z rączką wyciągniętą już do góry... czyli przygotowaną do działania,  jutro pewnie zacznę strojenie chałupy:)

A na koniec przypominajka, dla wszystkich kwiatolubnych i mających castoramę w pobliżu🌺🌺


Pozdrawiam cieplutko
         Ania

14.02.2024

Chwytak do ciasta

 Witajcie♥︎♥︎♥︎
Czy można przetestować chwytak do ciasta bez ciasta? Pewnie tak! Czy taki test będzie wiarygodny? Raczej nie! Cóż było robić.. na potrzeby testu musiałam  upiec ciasto:) Sernik z porzeczkami wydał mi się wręcz idealny do tej próby. Zwarty na tyle, by dać się ładnie pokroić, ale też dość wilgotny, by zasadnym było użycie chwytaka.  A że na horyzoncie majaczyło Święto Zakochanych (sernik piekłam w niedzielę) to test podczepiłam już pod tę okazję i ciasto zyskało walentynkową aranżację.


Sernik z porzeczkami (przepis tutaj) wyszedł wyborny, pieczony w wodnej kąpieli uzyskał aksamitną konsystencję i delikatność, wręcz rozpływał się w ustach.  Do zrobienia frużeliny użyłam mrożonej porzeczki zebranej latem w ogródku... chyba nie muszę pisać, jak wspaniały zapach uderzył mnie w nozdrza? W przepisie zredukowałam cukier do 2/3 szklanki, a na spód użyłam ciastek bez polewy czekoladowej. Jeśli lubicie serniki to namawiam do wypróbowania tego przepisu... nie jest skomplikowany, a efekt końcowy - baaardzo miły dla podniebienia. 
 

Sernik był rozchwytywany, a chwytak w użyciu do ostatniego kawałka. Test zaliczony na plus. Takie szczypce może nie są czymś niezbędnym w kuchni, ale na pewno przydatnym... Swoje kupiłam w sklepie ze starociami Retro - bibelot. Ten stary, platerowany srebrem  przedmiot oprócz swojej użytkowej funkcji  pełni także (a może przede wszystkim) rolę dość oryginalnej dekoracji stołu. Przyciąga wzrok i myślę, że zwykły podwieczorek może zamienić w eleganckie tete-a-tete😍


Wspaniałych Walentynek
        Ania